Czy współczesne japońskie gry rzeczywiście są do kitu?
Na konferencji GDC, podczas panelu dyskusyjnego o grach niezależnych, pewien Japończyk zapytał prelegentów, co sądzą o współczesnych japońskich produkcjach. Jeden z nich odpowiedział "Wasze gry są po prostu do kitu". No i się zaczęło.
Imię pytającego nie jest znane, ale autorem tak dosadnego sformułowania jest Phil Fish, autor niewydanego jeszcze Fez. Jak pisze serwis Develop, na sali zapanowała lekka konsternacja, ale reszta prelegentów wygłosiła nieco bardziej stonowane opinie.
Opinia raczej nie znanego do tej pory w głównym nurcie branżowych mediów Fisha wywołała żywe reakcje, zarówno w zachodniej części internetu, jak i japońskiej. Twórca co prawda potem krygował się uściślał, że nie chodziło mu o wszystkie współczesne gry z KKW, ale mleko się rozlało i stanął naprzeciw fali wyzwisk, pomówień o rasizm, obrażanie obcej kultury i wszelkie inne złe rzeczy.
Temat z pewnością nie zostałby podchwycony, gdyby nie fakt, że od dłuższego czasu mówi się o kryzysie japońskiej branży gier. Na obecny stan rzeczy narzekają także sami japońscy twórcy. Jednakże nadal flagowe gry Nintendo mają legiony fanów, a nowe produkcje jak Dark Souls szturmem zdobywają serca graczy. Równocześnie jednak kolejne Final Fantasy nie wywołują już takich emocji jak kiedyś.
Generalizowanie, "że wszystkie współczesne japośnkie gry są do kitu" jest prawdziwe tylko w skrajnych wypadkach, kiedy rzeczywiście ktoś szukał, szukał, szukał i nie znalazł żadnej pasującej go gry. Od czego zresztą Fish się odcinał, ale ogary poszły w las.
Jak więc Wy uważacie, jaka była ostatnio japońska gra, która naprawdę Wam się podobała?
Źródło: Develop
Konrad Hildebrand