Czy wiesz że: dmuchanie na kartridże do Pegasusa wcale nie pomagało. Wręcz przeciwnie
Jeśli mieliście Pegasusa, to na pewno to robiliście: gra nie działała, więc wyjmowaliście ketridża* z konsoli i dmuchaliście, aby go przeczyścić. Mogliście w ten sposób wywołać więcej szkody niż pożytku.
25.09.2012 | aktual.: 05.01.2016 16:34
W dzisiejszych czasach, gdy gra nam się zatnie zazwyczaj wzdychamy ciężko i albo resetujemy konsole, albo idziemy płakać w kącie. W końcu to droga elektronika, płyta może się porysować, jeśli zaczniemy potrząsać urządzeniem. Ale w latach 90.?
Pegasus, czyli piracka wersja Nintendo Entertainment System, a dokładnie Famicona, był jednym z najbardziej pożądanych w Polsce sprzętów do grania, ale nie zmienia to faktu, że był kawałem porządnego plastiku. Wyglądał znacznie solidniej niż dzisiejsze Xboksy i PlayStation, albo być może ja byłem młodszy i podchodziłem z mniejszym respektem do elektroniki.
Jeśli gra na Pegasusie nie działała, wyświetlała dziwne artefakty na ekranie telewizora, to co się robiło? Można było resetować, oczywiście. Ale za którymś razem, dochodziło się do wniosku, że lepiej jest przedmuchać styk. Ketridże walały się po pokoju, kurzyły się. Pamiętam, że często gdy zaczynałem jakąś grę przedmuchiwałem styki "na szczęście". Skoro dmucham, to na pewno przedmucham kurz i styki będą działały lepiej!
No cóż, wręcz przeciwnie.
Podczas dmuchania na styki przenosiła się wilgoć. A ta powodowała, że niklowe i miedziane elementy głównego gniazda konsoli pokrywały się, przy zbyt częstym dmuchaniu, rdzą i patyną. Która wywoływała dalsze problemy ze stykaniem się ketridża z konsolą.
Dlaczego więc mimo wszystko przedmuchiwanie styków działało?
Serwis Mentalfloss przytacza jedno wytłumaczenie: aby przedmuchać ketridża, trzeba było go wyjąć i włożyć z powrotem, sprawiając tym samym, że gniazdo inaczej się stykało, tym razem być może lepiej.
Kilka lat temu ktoś w internecie przeprowadził doświadczenie. Wziął dwa ketridże od NES-a (te duże, szare, które miały nieco szersze gniazda niż ketridże z Famicona-Pegasusa). W jednego dmuchał, w drugiego nie. Przez miesiąc. Bez niespodzianki, pojawiły się ślady lekkiej korozji:
Która mogła wywoływać problemy ze stykami.
Oczywiście, w tamtych czasach Nintendo ostrzegało aby nie dmuchać w ketridże. Ale mimo to, dzieciaki na całym świecie to robiły. Bo to działało. Ale nie tak, jak niektórzy mogli sądzić.
Źródło: Mentalfloss
Konrad Hildebrand
*właściwie, skoro to i tak spolszczenie angielskiego "cartridge", to jak pisać? "ketridż", "kartidż"? W mojej wsi zawsze mówiło się "ketridż".