Czy stacjonarny laptop i modułowy pecet mają sens? ASUS twierdzi, że tak
Dziś wystartowały targi Computex 2016. Dla wielu wystawców to okazja do zaprezentowania swoich produktów szerszej publiczności, a wśród nich jest też ASUS, który poza standardowymi rozwiązaniami postanowił też trochę zaszaleć.
Computex to odbywające się co roku w Tajpej targi, na których prezentowane są nowinki technologiczne z całego świata. Jest to największa tego typu impreza w Azji i druga, po Cebicie, na świecie. Od 31 maja do 4 czerwca ponad 1600 wystawców będzie prezentowało swoje rozwiązania, a motywami przewodnimi będą Internet Rzeczy, innowacje, rozwiązania dla biznesu i gaming.
Choć wszystkie elementy są bardzo ciekawe, my skupimy się na tym, co czytelników i redakcję Polygamii interesuje najbardziej, czyli właśnie na gamingu. Tego typu wydarzenia mają to do siebie, że przyciągają całą masę wystawców oferujących różne, czasem dziwne rozwiązania. Dlatego zamiast rozdrabniać się na producentów świecących podkładek pod myszkę z hubem USB, skoncentrujemy się na tych największych, a konkretnie na ASUS-ie.
Na wczorajszej konferencji poprzedzającej właściwą imprezę firma zaprezentowała osiem nowych produktów z serii Republic of Gamers, czyli działu odpowiedzialnego za sprzęt do grania. Warto też dodać, że to już dziesięć lat, odkąd Republika jest na rynku.
Powiedział na konferencji Jonney Shih, prezes ASUS-a. Wśród pokazanych urządzeń znajdziemy nową wersję płyty Rampage V, 180-hercowy monitor Swift PG248Q, którego częstotliwość można dodatkowo podkręcać, słuchawki 7.1 Centurion, chłodzony parą i wyposażony w dwa GTX-y 1080 desktop G31, stację dokującą umożliwiającą podłączenie zewnętrznej karty graficznej do laptopa oraz dwie ciekawostki, z których jedna nie ma większego sensu poza czystym marketingiem.
Pierwsza niech będzie właśnie ta mało sensowna, czyli laptop dla graczy GX800. Jest to następca modelu GX700, również chłodzony cieczą, na pokładzie którego znajdziemy dwa układy graficzne Nvidii oraz pracujący z częstotliwością 4,4GHz procesor Intela z serii K. Do tego wyposażono go w klawiaturę mechaniczną potrafiącą zmieniać kolory podświetlenia.
Wszystko fajnie, tylko dla kogo jest to produkt? ASUS reklamuje go jako najwydajniejszy gamingowy laptop na rynku i mało tego – ma on umożliwiać bezproblemowe podkręcanie dzięki zastosowaniu stacji dokującej z dodatkowym chłodzeniem. Można zatem śmiało założyć, że jest to oferta dla hardkorowych graczy. Ale czy ci nie wolą samemu złożyć komputera? Pod siebie, może lekko customizując obudowę?
Pomijam już kwestię grania na laptopie, bo mija się to z celem. Tego typu urządzenia mają być małe, lekkie i długo pracować na baterii. Tymczasem dostajemy kobyłę, która by w pełni pokazać co potrafi potrzebuje dodatkowego urządzenia, co czyni z GX800 komputer stacjonarny. Zresztą żeby komfortowo grać w choćby FPS-y i tak trzeba podłączyć do laptopa dodatkowe peryferia. Na koniec zostaje jeszcze kwestia ceny, która pewnie będzie zawrotna.
Po co w takim układzie zawracać sobie głowę produkowaniem tego typu sprzętu? Odpowiedź jest prosta: Bo możemy. Tworząc GX800 ASUS pokazał, że da się zrobić nie tylko mocnego laptopa do gier, ale też takiego, który będzie wydajniejszy od większości dostępnych obecnie na rynku komputerów stacjonarnych. A że mało kto go kupi? Co z tego, ważne że ludzie gadają.
Drugim ciekawym rozwiązaniem jest Avalon – zintegrowana z obudową płyta główna umożliwiająca prostą rozbudowę czy modyfikację komputera na zasadzie wymiennych modułów. Podobne rozwiązanie zaprezentował w 2014 roku Razer, jednak Project Christine umarł, bo producenci komponentów nie wyrazili zainteresowania robieniem do niego modułów. Pewnie taki sam los czeka Revo od Acera, który opiera się na tym samym koncepcie.
Różnica między pomysłami konkurencji, a Avalonem jest taka, że ASUS jest też producentem komponentów, dzięki czemu nie jest uzależniony od innych wykonawców i może zagwarantować stały dopływ modułów przez cały cykl życia produktu.
Jest tylko jeden problem – płyta główna oparta jest na chipsecie Z170, który sam w sobie nie jest zły i spokojnie posłuży parę lat, ale kiedy przyjdzie moment wymiany tego podzespołu będziemy zmuszeni kupić nową skrzynkę, a producent może próbować być sprytnym i przy okazji zmienić też złącza wszystkich modułów, co zmusi nas do wymiany całości.
Asus ROG Avalon: Motherboard/Chassis Prototype (Computex 2016) | Allround-PC.com
Do tego dochodzi jeszcze jedna kwestia. Nie wiem jak wy, ale ja lubię grzebać w swoim komputerze, a jak składam nowy to zrobienie porządku w obudowie zajmuje mi więcej czasu, niż montaż poszczególnych podzespołów. Jest coś niesamowicie wciągającego w układaniu i spinaniu wszystkich kabli i komponentów tak, żeby całość wyglądała schludnie.
Czy modułowe pecety to przyszłość branży? Raczej nie. Jedna kwestia to właśnie gwarancja dostarczania kolejnych modułów, drugą jest fakt, że w momencie zestarzenia się płyty głównej całość nadaje się na śmietnik, bo tej nie wymienimy. W końcu jest to, o czym pisałem akapit wyżej. Wydaje mi się, że gracze wolą robić wszystko samemu od początku do końca, a pozostali i tak nie interesują się grzebaniem w komputerze, tylko wymieniają go, kiedy przychodzi na to pora.
Mogłoby to natomiast sprawdzić się w konsolach. Te kupujemy, by mieć względny spokój na całą, trwającą dłuższy czas generację. Tymczasem PS4 NEO wydaje się być coraz bardziej prawdopodobne, a krążą też plotki o Scorpio, czyli mocniejszej wersji Xboksa One planowanej na 2017 rok. Jako pecetowiec nie mam nic przeciwko przyspieszeniu całego procesu, ale rozumiem też osoby czujące się poszkodowane. Gdyby konsola była oparta na łatwo wymienialnych modułach, problemu by nie było.
Na koniec jeszcze jeden, bardzo fajny projekt. Oglądając poniższą prezentację odniosłem wrażenie, że goście ze SkyNeta w bardzo podobny sposób pokazywali ludzkości swój produkt…
Zenbo Press Event Highlight | ASUS (3m 41s)
Bartosz Stodolny