Czy Splinter Cell: Conviction na nowo zdefiniuje skradanie?
Na pewno życzyłby sobie tego Ubisoft. Zapewnienia, że w Conviction da się grać tak, jak w poprzednie części serii przyjąłem z lekkim niesmakiem. Owszem, wykorzystywanie cieni dalej jest ważne, ale każdy kto grał w demo wie, że Pandora Tomorrow i Chaos Theory to zupełnie inna liga (fakt, że na przenoszenie ciał ponoć nie starczyło czasu pominę milczeniem). O tym, że nowy Fisher zrywa z korzeniami jeszcze dobitniej przekonuje nowy filmik, przygotowany przez IGN.
Najwierniejsi fani na pewno teraz przytakną. Bo przecież nie będzie już cierpliwego czajenia się na przeciwników i trzymania kciuków, by nasze umiejętności i gadżety zostały wsparte również odrobiną szczęścia, bez którego cały plan mógł spalić na panewce. Teraz Sam jest drapieżnikiem, który nie tyle czeka na swoje ofiary, co po prostu wykorzystuje swoje umiejętności i (zadziwiającą) sprawność, by je przechytrzyć. Firma planuje dalej wydawać gry z tej serii, ale obstawiam, że w kolejnym tytule głównym bohaterem nie będzie już Fisher, a zmiany pójdą jeszcze dalej.
Premiera Conviction już za tydzień i choć wciąż mam obawy, czy po godzinie gry nie będę wylewał żali na naszym forum, to i tak nie mogę wysiedzieć z niecierpliwości. W razie czego na półce zawsze czeka Chaos Theory, które w dalszym ciągu wygląda i sprawuje się świetnie.