Czy są jeszcze w Polsce prawdziwe salony gier?
Media głównego nurtu obiegła dziś informacja, że dokonano napadu na kolejny salon gier! W pierwszym odruchu oczyma wyobraźni widzi się rabusiów rozpruwających łomami kasetkę przy starym automacie z House of Dead czy Metal Slug. Niestety, albo i na szczęście, napadnięty został jeden z tych "nowych" salonów gier.
Napadu dokonano na warszawskiej Pradze. Trzech zamaskowanych sprawców, kilka tysięcy złotych łupu, policja wszczęła śledztwo i poszukiwania. Tyle, że to nie był salon z "naszymi" grami. Tylko hazardowymi. A czy w ogóle są jeszcze w Polsce salony z automatami do "naszych" gier?
Na pewno zdarzają się w dużych centrach handlowych albo przy kręgielniach, ale salony-salony, te w których grało się w Mortal Kombat, Metal Slug, Aliens vs Predator czy Virtua Cop prawie już nie ma.
Czy może się mylę i jeszcze kilka salonów się utrzymało i jakoś żyją? W pewien sposób ich rolę w drugiej połowie lat 90. przejęły kawiarenki internetowe, od czasu do czasu słyszy się o otwieraniu lokali "dla graczy". A gdzież te salony, które można obejrzeć na zdjęciach z Japonii czy na zwiastunie francuskiego filmu dokumentalnego Pixel Kombat?
Swoją drogą w marcu zeszłego roku inny "salon", na warszawskim Bemowie, został zaatakowany przez "dwóch osiłków", którzy siekierami rozbijali automaty raczej nie w wyniku frustracji nad straconą pozycją na liście wyników. W 2008 gdzie indziej z kolei użyto młotka, w 2007 tego, w 2006 tamtego. Ta, salony gier w Polsce mają się dobrze.
[via TVN Warszawa]
Konrad Hildebrand