Czy obrotowy krzyżak załatwia sprawę? - test nowego pada do Xboksa 360
Pod koniec marca do europejskich sklepów po cichu trafił nowy model pada. Wyróżnia go nie tylko brak kolorów, ale przede wszystkim przemodelowany krzyżak - element, którego niedokładności gracze wypominali Microsoftowi od premiery Xboksa 360. Teraz sami możemy zmieniać jego kształt.
05.04.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:45
Noir (czyt. Szaro) Wbrew pozorom nowy, bezprzewodowy kontroler to nie tylko wysuwający się, plastikowy krzyżak mający dać lepsze wyczucie czterech, podstawowych kierunków. Najmocniej rzuca się w oczy nowa paleta barw, a w zasadzie ich brak. Obudowa pada została pociągnięta matową szarością, w przycisku Guide możemy się przeglądać, a spusty i przednie przyciski, podobnie jak tył kontrolera, zostały zaakcentowane na czarno. Wygląda to ciekawie i bynajmniej wcale nie mdło. Tyle tylko, że pad nie ma służyć do oglądania, a do grania.
Niestety przed wypraniem z kolorów nie uciekły też przyciski A,X,Y i B, co ma już swoje konsekwencje nie tyle wizualne, co praktyczne. Zastanówcie się, jak wprowadzacie w świat gry osobę przyzwyczajoną do myszki, klawiatury, może ewentualnie joysticka?
Mi zdarza się to często i ani razu nie wpadłem na pomysł, by wymagać od znajomych przyporządkowania przycisków do literki. Zamiast tego zawsze operowałem kolorami, które o wiele łatwiej zidentyfikować i zapamiętać ich ułożenie pod palcem. W nowym modelu niebieski, żółty, czerwony i zielony kolor przycisków zostały zamienione na czarny (do tego stopnia, że X jest już niewidoczne), biały, szary i mniej szary. Uwierzcie mi, dla większości z nas to błahostka, ale dla amatorów jest to już sporym utrudnieniem. Najprawdopodobniej, w trakcie odwiedzin znajomych. pad zostanie więc w rękach bardziej doświadczonego gracza.
Nie jest to koniecznie duża wada, bo przecież i tak jego kupno rozważają Ci, którzy jakiś kontroler już w domu mają i zależy im przede wszystkim na sprawnym krzyżaku. Zanim jednak do niego przejdziemy, dodam tylko, że o ile funkcjonowanie przycisków i gałek jest identyczne, co w poprzednich modelach, to Microsoft pomajstrował trochę przy wykończeniu analogów.
Zamiast gumy z czterema wypustkami, mamy teraz pełne obramowanie na całym obwodzie miejsca, w którym spoczywa kciuk. Co ciekawe, w lewej gałce jest ono wyższe. Nie żeby zmieniało to coś w komforcie użytkowania.
Krzyżaku, powstań! Na pierwszy rzut oka, poza błyszczącym wykończeniem nowy krzyżak nie różni się niczym od starszych modeli. W dalszym ciągu jest odrobinę wklęsły i mocniej zaakcentowane cztery główne kierunki, z czterema, nieco niższymi skosami.
O dziwo, nie trzeba jednak korzystać z pożyczonej od Transformersów możliwości zmiany jego kształtu, by poczuć różnice w działaniu. Projektanci wzięli przykład z amatorskich modyfikacji pada i dali plastikowemu okręgowi, na którym osadzony jest krzyżak nieco więcej miejsca do manewru. Gdy patrzymy gołym okiem, różnica jest minimalna, ale przy wychyleniach krzyżaka czuć ją już wyraźnie. Łatwiej jest dzięki temu osiągnąć zamierzony kierunek, co zbliża nas do upragnionego celu.
Następny krok to obrót całej konstrukcji d-pada o 45 stopni w lewo, by czterokierunkowy krzyżak wyniósł się na solidną wysokość ponad podstawkę. Sam manewr nie jest taki prosty jak by się mogło wydawać i przydają się do niego chwytne paznokcie. Na pewno nikt nie będzie jednak bawił się zmianami w trakcie rozgrywki, a dzięki wymaganej odrobinie siły możemy być pewni, że nawet najmocniejsze kręcenie kółek nie sprawi nam psikusa.
Rewolucja? Na pytanie, czy Microsoft wreszcie dochrapał się krzyżaka, który oferuje takie czucie kierunków, jak chociażby pierwszy Dual Shock muszę odpowiedzieć przecząco.
Na pewno jest jednak lepiej (i to nawet bez wysuwania krzyżaka), niż poprzednio, a czucie kierunków przewyższa nie tylko zwykłego pada, zielony model, który okazał się tylko żartem, ale też Hori Pad Ex Turbo, który przewinął się przez moją gralnię. Nowym kontrolerem bawiłem się głównie w Street Fighterach oraz kilku grach logicznych z Xbox Live Arcade, w których ważna jest precyzja i nie musiałem specjalnie mocno wmawiać sobie, że gra mi się lepiej. Po prostu tak było, choć fanom bijatyk, dla których jednak arcade stick to wciąż za duży wydatek polecam raczej zapoznanie się z wczorajszym testem Marvel Versus Fighting Pad.
Czy warto wymienić pada na nowszego? Moim zdaniem tak, choć trzeba go traktować jako naturalne rozbudowanie domowej kolekcji o lepszy model, a nie spełnienie marzeń. Pamiętajcie jednak, że w oficjalnej dystrybucji funkcjonują tylko zestawy z ładowarką Play&Charge, co na razie podbija cenę (około 180zł). Pad nie przynosi ze sobą żadnej rewolucji, więc warto poczekać aż ta odrobinę spadnie. W międzyczasie na rynku pojawi się też przewodowy (ale i tańszy) pad Razer Onza, który może przynieść większe zmiany w kwestii krzyżaka.
Maciej Kowalik