Czy Kursk w wersji 2.1 to rzeczywiście nowa jakość?
Wróciłem na pokład, by przyjrzeć się przedświątecznej łatce.
Umknęło mi to przed świętami, ale twórcy nisko ocenionego przeze mnie Kurska, studio Jujubee, wzięło się za łatanie i ulepszanie swojego dziełka. Na tyle, że wydano wersję 2.0, a także 2.1. Poświąteczny czas wykorzystałem jednak, żeby na chwilkę powrócić na rosyjski statek atomowy i sprawdzić, czy "masa usprawnień", jaką obiecują twórcy rzeczywiście sprawia, że gra zaczęła zasługiwać na coś więcej, niż wystawione przeze mnie 2.0.
Na plus należy policzyć twórcom przede wszystkim znaczącą poprawę optymalizacji oraz jakości animacji. Czy też w zasadzie ich zaimplementowania, bo w dniu premiery były one szczątkowe. Postaci wprawdzie wciąż są mocno statyczne i praktycznie cały czas robią to samo, niemniej poprawa jest widoczna. Zawalczono też wreszcie ze wspomnianymi w recenzji śluzami, które podczas zaledwie 4-godzinnej przygody pokonywaliśmy zdecydowanie za często i za długo. Temu ostatniemu nieco udało się zaradzić, ale oczywiście wciąż jest to gra polegająca na brodzeniu od drzwi do drzwi. Poprawiono też audio, aczkolwiek jak dla mnie już w wersji pierwotnej nie było ono żadną ujmą.
Aktualizacja 2.1 przyniosła natomiast tryb Free Roam, w którym można skompletować ominięte w czasie przechodzenia gry znajdźki. Dla łowców osiągnięć fajna sprawa, ale trudno uznać to za wielką kartę przetargową tytułu - to jedna z tych rzeczy, o których w recenzjach nawet się nie pisze, bo należą do oczywistości. Do tego mamy też dodatkowe zadanka czy zaktualizowany artbook. Tylko...
No właśnie, ogółem wszystkie zaproponowane zmiany są na plus, ale żeby od razu mówić o wersji 2.0? Technologia swoją drogą, ale to nie problemy z technologią sprawiły, że Kursk w przypadku recenzji aż tak mocno zmierzył się z górą lodową. W żadnym wypadku nie ma co mówić o jakiejkolwiek nowej jakości. Narracja dalej jest beznadziejna, a akcenty fabularne rozłożono tak fatalnie, że gra dopiero przez ostatni kwadrans wygląda jak powinna.
Słabe, wymagające biegania z jednego końca okrętu na drugi zadania nie wkurzają po prostu dodatkowo ze względu na długie wczytywanie kolejnych lokacji. Dalej twierdzę jednak, że wyłączając mapę, całą grę należałoby zrobić od nowa, by miało to wszystko jakiś sens. Takie łatki wychodzą każdego dnia, z tą różnicą, że większość developerów nawet nie sugeruje oznaczeniem 2.0, że to jakakolwiek nowa jakość.
Krzysztof Kempksi