Czy długo produkowane gry powinny być wydawane?
„Produkcyjne piekło” to czas żmudnych, prowadzących donikąd prac nad grą wideo, często kończących się anulowaniem całego projektu. Tytułami, którym udało się przetrwać trudny okres, są m.in. L.A. Noire, Too Human, Alan Wake i Duke Nukem Forever. Czy uważacie, że warto dokańczać i wydawać produkcje tworzone przez długie lata? A może takie gry powinny zniknąć w odmętach niepamięci?
16.07.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:44
Historia pokazuje, że długi czas produkcji zazwyczaj nie sprzyja ani twórcom (o czym będziecie mogli przekonać się już jutro, czytając artykuł poświęcony pracy nad najdłużej tworzonymi grami), ani grze, ani samym graczom w szczególności. Trudno bowiem cieszyć się z kolejnej obsuwy premiery oczekiwanego tytułu, mgliście uzasadnionej w notce pełnej marketingowego bełkotu.
Skutki oczekiwania na zapowiadaną wiecznie „na przyszły rok” grę okazują się fatalne, kiedy wyidealizowany obraz rozgrywki ściera się z rzeczywistością w chwili premiery. W takiej sytuacji patrzymy niezbyt przychylnym okiem nawet na całkiem sympatyczne produkcje - Alan Wake zyskałby zapewne większe uznanie, gdyby gracze nie czekali na coś przełomowego, na miarę zapowiadanej od lat przygodówki-horroru o otwartej strukturze.
Sytuacja jest jeszcze gorsza, gdy rozczarowanie wynika nie tylko z faktu, że zamiast gry bardzo dobrej oczekiwaliśmy gry doskonałej. Przykład Duke'a, Too Human czy Daikatany pokazuje, iż przeciągająca się i burzliwa produkcja nie oznacza, iż tytuł będzie dopracowany w każdym aspekcie. Kiedy okazuje się, że kilkanaście lat rozbudzano nasz apetyt na przeciętną strzelankę lub krótkiego i łatwego hack'n'slasha, można poczuć się oszukanym - i pożałować czegoś więcej niż tylko wydanych na grę pieniędzy.
Z drugiej strony - jeśli twórcy poświęcają na produkcję jednej gry kawał życia, znaczy to że efekt końcowy przynajmniej będzie miał „duszę”. Czegokolwiek by nie mówić o Alanie, trudno zarzucić mu bezpłciowość. Swój unikalny styl ma także L.A. Noire czy Prey, czyli gry warte wydanych pieniędzy, choć nadal będące delikatnymi rozczarowaniami.
Czy gry tworzone latami, w wielkich męczarniach, powinny więc trafiać na sklepowe półki? Czy długi czas tworzenia gwarantuje rozczarowanie, którego lepiej uniknąć? A może niezależnie od efektu gra powinna zostać wydana, bo należy się nam jakakolwiek rekompensata za lata pełnego nadziei oczekiwania?
Czekamy na Wasze głosy w dyskusji.
Michał Puczyński