Cztery scenariusze na przyszły sezon The Walking Dead
Po sukcesie jakim okazał się być pierwszy sezon gry, studio Telltale pracuje nad dalszym ciągiem. Czego możemy się spodziewać?
10.12.2012 | aktual.: 15.01.2016 15:42
Uwaga, siłą rzeczy w poniższym tekście będę poruszał szczegóły pierwszego sezonu The Walking Dead, a zwłaszcza jego zakończenia. Jeśli jeszcze nie graliście i nie chcecie sobie psuć niespodzianki - nie czytajcie dalej.
Choć twórcy otwarcie deklarują, że drugi sezon będzie, to oczywiście nie chcą na razie zdradzać szczegółów. Za cały materiał "zajawkowy" musi więc służyć krótki filmik wyświetlony po napisach końcowych:
Jak widać, zabrakło w tej scenie Nicka Fury'ego zapraszającego Clementine do Avengers.
Czego więc bym się spodziewał po drugim sezonie?
Scenariusz pierwszy: bezpośredni ciąg dalszy Pierwszy sezon zostawił nas z potencjalną główną bohaterką, a także szeregiem wątków i postaci, które zawsze mogą wrócić. To wydaje się być najbardziej naturalnym i oczywistym rozwiązaniem: skoro zarówno komiksowy pierwowzór jak i serial mają taką strukturę, to i kolejne epizody gry powinny ciągnąć wątek dalej.
Wydaje mi się, że istnieje jednakże jeden powód, dla którego może być to trudne do przeprowadzenia: Clementine. Jest aktualnie główną postacią tej historii, więc wypadałoby, aby to nią gracz sterował. Jednakże trudno wiarygodnie przedstawić, że w takich czasach i okolicznościach, mała dziewczynka ma wpływ na decyzję dorosłych i mówi im w dialogach, co mają robić.
To oznaczałoby, że w drugim sezonie kierowalibyśmy kolejnym opiekunem, lub opiekunką Clementine. Prawo serii nakazuje, że skoro wcześniej był to czarnoskóry mężczyzna, to tym razem pewnie byłaby to biała kobieta. Tylko co z trzecim sezonem? Opiekun zginie i Clementine znowu będzie sama?
Scenariusz drugi: dziesięć lat później Przesunięcie akcji w przyszłość rozwiązuje problem wieku Clementine. Teraz jest starszą nastolatką, zahartowaną przez otaczający ją świat. Dzięki temu zachowujemy bezpośredni związek z sezonem pierwszym i możemy spojrzeć na bohaterkę z nowej perspektywy.
Jednocześnie to rozwiązanie sprawia, że w historii pojawia się olbrzymia, wieloletnia dziura fabularna (którą można do pewnego stopnia załatać retrospekcjami), a co gorsza, przez 10 lat świat może zmienić się drastycznie. Na przestrzeni kilkunastu tomów komiksu, upłynęło około dwóch lat czasu. Zmieniła się dynamika zachowań zombie, zaczęły pojawiać się większe ludzkie osady. Dziesięć lat później oznacza, że nie ma już co liczyć na żadne pożywienie z puszek, bo się dawno przeterminowało, wiele zombie po prostu uległo rozkładowi i leżą gdzieś w krzakach chrumkając, a wszystko zarosło.
To zupełnie inny świat niż opowiadające o początkach paniki The Walking Dead.
Scenariusz trzeci: jeszcze raz to samo, ale równolegle Gdy przenoszenie akcji dalej w przeszłość może być zbyt ryzykowne, można spróbować opowiedzieć kolejny raz historię o wybuchu epidemii zombie przy pomocy nowych bohaterów. Wątki mogą być zupełnie nowe, ale od czasu do czasu będą przenikały się z pierwszym sezonem.
W świecie The Walking Dead już raz coś takiego się zdarzyło: firmowana logiem serii książka pt. "Narodziny Gubernatora", opowiadała historię jednej z postaci znanej z komiksu. Była wstępem do dramatycznych wydarzeń, jakie przytrafiły się potem ekipie Ricka. Książka sama w sobie była mocno średnia, na dodatek po raz kolejny opowiadała o początkach epidemii.
Dlatego też tworzenie galerii zupełnie nowych, równoległych postaci wydaje mi się mało prawdopodobne.
Scenariusz czwarty: zapychanie dziur To chyba najmniej prawdopodobny scenariusz, ale w sumie po Telltale wszystkiego można się spodziewać. Czas w The Walking Dead płynie różnie, pomiędzy poszczególnymi epizodami potrafiły minąć miesiące lub tygodnie, czasami było to jednak kilka godzin. To pozostawia dość czasu aby opowiedzieć historię pomiędzy pierwszym a drugim, lub drugim i trzecim epizodem.
Skąd pojawił się w grupie Mark? Kiedy Ben nawiązał współpracę z bandytami? Jak się dobrze zastanowić, to w te trzy miesiące pomiędzy pierwszym, a drugim epizodem można wmontować cały sezon. To rozwiązanie ma swoje plusy, znani bohaterowie, ale też i minusy: z góry wiemy, jak to się wszystko skończy. No i nie odpowiadamy na pytanie pt. "co z Clementine?".
-----
Zupełnie na marginesie: tak jak bardzo lubię The Walking Dead i uważam tę grę za jedną z najważniejszych tegorocznych premier, tak mając w pamięci losy komiksu, bardzo bym nie chciał, aby zrobił się z tego długaśny tasiemiec.
Aktualnie na mojej półce stoi szesnaście tomów Żywych Trupów i nie da się ukryć, że fabularny schemat wypracowany przez Roberta Kirkmana jest miejscami zbyt oczywisty. To prosta zasada: strach - spokój - nagłe dramatyczne wydarzenie - drugoplanowy bohater umiera - ucieczka - poznanie nowego bohatera - strach - spokój - nagłe dramatyczne wydarzenie itd. Czytając kolejne odcinki nauczyłem się w końcu, że nie warto martwić się o Ricka, a do pozostałych bohaterów nie warto się przywiązywać, bo prędzej czy później umrą. Co w pewnym sensie pozwala lepiej się wczuć w realia opanowanego przez zombie świata.
Mam znajomego, który odpadł chyba po sześciu tomach TWD i stwierdził, że dalej nie warto. Ja trwam, ciągle wierząc, że jeszcze czymś mnie scenarzysta zaskoczy. Drugi sezon gry? Proszę bardzo. Ale trzeci? Czwarty? Piąty? Teoretycznie, gdy nad czymś pracuje zespół, łatwiej o świeżość pomysłów niż u pojedynczego autora. Ale nie chciałbym, aby Telltale przeholowało.
Konrad Hildebrand