Czołgi, które podbiły świat. Jak Wargaming rozkochał graczy w żelastwie

World of Tanks bije rekordy popularności. Białoruska firma idzie jak burza, inwestując i zapowiadając kolejne projekty. Choć bywa, że potyka się o tematy historyczne.

Czołgi, które podbiły świat. Jak Wargaming rozkochał graczy w żelastwie
marcindmjqtx

09.08.2013 | aktual.: 15.01.2016 15:41

Wargaming obchodzi właśnie 15. urodziny, choć tak na dobrą sprawę świat usłyszał o firmie dopiero kilka lat temu przy okazji World of Tanks. W 2008 roku jej założyciel i szef Wiktor Kisłyj uznał, że gry w pudełkach się skończyły. Było wystarczająco wcześnie, by zacząć podbijać rynek f2p jako jedno z pierwszych studiów, i wystarczająco późno, by grupa potencjalnych odbiorców była tą formą zabawy zainteresowana.

Co firma robiła wcześniej? Można było to sobie przypomnieć na hucznej fecie zorganizowanej przez Wargaming na Linii Stalina, pasie umocnień, który w trakcie II wojny światowej ciągnął się od Bałtyku po Morze Czarne. Dziś fragment linii pod Mińskiem służy jako muzeum i miejsce inscenizacji historycznych. A także miejsce szalonych imprez Wargamingu.

15-lecie Wargamingu w Mińsku O skromnych urodzinach nie było mowy. Na imprezie zjawiło się 2 tysiące osób, od pracowników Wargamingu z kilkunastu biur z całego świata, przez media, po przedstawicieli sieci handlowych i samych graczy. Na dobry początek zafundowano akrobacje myśliwców, na deser czołgi zgniatające samochody osobowe, a wisienką na torcie były koncerty Offspring, Hurts i Fedde Le Granda.

Wargaming stać na to. Obserwując jak Kisłyj szaleje na koncercie Offspring, można było pomyśleć, że spełnił osobistą fanaberię, nawet jeśli jego rosły ochroniarz nieodstępujący go na krok nieszczególnie był z tego faktu zadowolony. Firma ma już kilkanaście oddziałów na całym świecie, na konferencji z okazji jubileuszu ogłosiła, że właśnie otworzyła kolejny - w Austin w Teksasie. Chwilę wcześniej nabyła prawa do serii Total Annihilation i Master of Orion, na początku roku kupiła Gas Powered Games, studio znane z Dungeon Siege i Supreme Commandera.

Elektroniczne szachy Do tego, by nie przejmować się pieniędzmi, Kisłyj wraz z Wargamingiem dochodzili bardzo długo. Pół młodości spędził na graniu w szachy. Przestał to robić zawodowo, gdy komputer IBM Deep Blue wygrał z rosyjskim arcymistrzem Garrim Kasparowem. Kisłyj wkrótce również uznał wyższość komputerów nad analogowymi grami. Zaczął od turówki Iron Age, w którą jednak nikt nie grał. Po powrocie z USA, gdzie pracował myjąc naczynia w ośrodku wypoczynkowym, założył firmę Wargaming.net i wraz z kolegami stworzył DBA Online, turówkę osadzoną w czasach średniowiecza. Sukcesu nie było.

DBA Online

Podobnie rzecz miała się w przypadku futurystycznego Massive Assault i militarnego Order of War. Również i te gry były przyzwoite, zbierały niezłe oceny, a jednak zaginęły w mroku dziejów. W tym czasie w Wargamingu pracowało już ok. 50 osób.

Gdy w 2009 na rynku debiutowało Order of War, w siedzibie Wargamingu ostro pracowano już nad World of Tanks. Projektem, który wieńczył długą drogę twórczą, od turowych strategii przez RTS-y, po zręcznościówkę. Może niezbyt widowiskową i mało dynamiczną, ale jak miało się wkrótce okazać, to stało się jednym z fundamentów szału na punkcie gry.

Wcześniejsze projekty nie przyniosły pieniędzy, Kisłyj miał jednak szczęście - zainwestował w akcje hinduskiej firmy, którą niedługo później za 300 milionów dolarów kupiło Yahoo. Udziały zapewniły Wargamingowi fundusze na nowy projekt. Jak twierdzą w firmie - najdroższy w historii Wspólnoty Niepodległych Państw.

Order of War

Dlaczego czołgi? Bo zajmują szczególne miejsce w historii większości państw, które przelewały krew na frontach II wojny światowej. Zwłaszcza w krajach postsowieckich, a właśnie na rosyjskich serwerach zaczęto testować World of Tanks. Liczba uczestników rosła jak na drożdżach. W Wargamingu przecierali oczy ze zdumienia i kupowali kolejne gigabajty miejsca na serwerach. Wspomnienie spotkań z potencjalnymi wydawcami (głównie w Rosji), którzy odsyłali Kisłyja z kwitkiem sugerując, że gra o czołgach to słaby pomysł, zaczęło funkcjonować w biurze w formie zabawnej anegdoty.

Nie było tak, że pomysł na grę f2p podbił serca graczy świeżością. Na rynku było już choćby Blitz 1941. Kisłyj obawiał się trochę, że tak jak Company of Heroes przyćmiło popularnością Order of War, tak World of Tanks nie znajdzie miejsca w świadomości fanów innych gier o czołgach. Projekt poszedł jednak w odmiennym kierunku, stawiając przede wszystkim na zręczność, a jednocześnie nie zniechęcając zbyt szybkim tempem akcji.

World of Tanks & Warplanes & Warships? Prędkości może nie ma w rozgrywce, jest jednak w projektowaniu gry. Kisłyj mówi, że żadna z sieciowych gier nie jest aktualizowana tak często jak WoT. A nawet jeśli, to na pewno update'y nie są tak obszerne. Jednocześnie WoT mocno się zmienia. Niedawno Wargaming ogłosił, że w grach firmy - również w nadchodzących World of Warplanes i World of Warships - płatne fanty nie będą zwiększały przewagi nad osobami grającymi za darmo. Owszem, przyspieszą rozwój, ale tylko tyle. Nie ma natomiast planów wprowadzania rynku części, którymi mogliby handlować lub wymieniać się gracze. - Gra polega na strzelaniu i jeździe czołgami, nie na handlu - mówi Kisłyj. - Poza tym takie zabiegi najczęściej kończą się cheatowaniem i zepsuciem gry.

Standardowym pytaniem na konferencjach jest to o ostateczną grę Wargamingu łączącą na jednym polu bitwy czołgi, samoloty i statki. Odpowiedź jest niezmienna - kto wie, może kiedyś, najpierw wypuśćmy wszystkie trzy gry. Firma unifikuje system, dając dostęp do każdej produkcji z jednym loginem i pozwalając na transferowanie punktów doświadczenia. Jeśli ktoś ma konto Premium w jednej grze, nie musi kupować nowego do innej - w niej również będzie miał ten status.

World of Tanks pobiło po drodze kilka rekordów w liczbie osób szarpiących jednocześnie na jednym serwerze. Na świecie jest w tej chwili 65 milionów zarejestrowanych kont. W Unii Europejskiej pod tym względem przewodzą Polacy - nad Wisłą konto założyło milion graczy. Firma blisko współpracuje z muzeami, remontując czołgi, sponsoruje wystawy historyczne, zamierza ufundować centrum edukacyjne w brytyjskim Muzeum RAF. Zaangażowała się nawet w wyprawę brytyjskiej ekspedycji do Birmy w poszukiwaniu spitfire'ów wysłanych tam w 1945 roku.

Mimo tych inicjatyw historia i inny odbiór świata widzianego z Mińska bywają też przyczyną problemów.

Bolesny cień historii Czy trudno jest zrobić grę na Białorusi? Według Kisłyja nie. Zapytany o to na konferencji zgrabnie uniknął odnoszenia się od autorytarnego ustroju i przypomniał, że sukcesy Wargamingu w pewnej mierze zawdzięcza państwu. Dekret Aleksandra Łukaszenki pozwolił założyć blisko 10 lat temu Park Wysokich Technologii, inkubator dla firm takich jak choćby miński EPAM Systems. Mimo niskich podatków giganci światowych technologii nie palą się jednak do otwierania swych biur w Mińsku.

World of Tanks

Niekiedy polityka przekracza granice gier. O ile obecność czołgu nazwanego imieniem Klimenta Woroszyłowa nikomu nie przeszkadzała - pojazdy w grze odwzorowują te rzeczywiste - tak weekendowe wydarzenie z radzieckim zbrodniarzem, które rok temu zaproponował Wargaming, było dla wielu graczy nie do pomyślenia. Upamiętnianie Woroszyłowa, który przyczynił się do zbrodni katyńskiej, nie mieściło się w głowie.

- Zmieniamy nazwę i warunki tego wydarzenia dla Europy. Przepraszam za to nieporozumienie. Nigdy nie zamierzaliśmy zranić niczyich uczuć - powiedział wówczas Arthur Pratapopau z Wargamingu "Głosowi Wielkopolskiemu". Ale to był pierwszy sygnał, że historyczne wydarzenia widziane z perspektywy państw postsowieckich mają zupełnie inny wydźwięk od oglądu reszty świata.

Zapytałem o to w Mińsku Andrieja Jaroncewa, wiceprezesa ds. operacji globalnych w Wargamingu. - Uczymy się takich rzeczy i jest nam przykro za każdym razem, gdy takie sytuacje mają miejsce. Chcemy robić gry antypolityczne, trzymające się faktów, a nie polityki. Antagonizmy są również na przykład w Azji. Japońskie Marynarskie Siły Samoobrony wciąż używają symbolu wschodzącego słońca, który bardzo razi Chińczyków i Koreańczyków jako skojarzenie z japońskim imperializmem.

Mimo tych zapewnień, ledwie kilka dni później wybuchła kolejna afera. W nowej aktualizacji do World of Tanks pojawiły się napisy i emblematy z nazwiskiem Józefa Stalina. Były obecne już wcześniej, ale usunięto je z serwerów w Unii Europejskiej, Azji i Ameryce Północnej. Dlaczego je przywrócono? Przedstawiciele Wargamingu twierdzą, że przemyśleli sprawę i chcieli, by czołgi lepiej odzwierciedlały historię.

Można by to zaakceptować, gdyby w duchu historycznej autentyczności pojawiły się też oznaczenia na pojazdach nazistów. Tych jednak nie będzie, zarówno z powodu tego, że w wielu krajach są zakazane, jak i dlatego, że Wargaming nie chce promować faszyzmu. Dziwną dwulicowość punktują gracze, którzy na WoT zjedli zęby. Przytaczają przykłady interwencji administratorów na antysowieckie zachowania i pobłażliwość dla tych, którzy czyny radzieckich oficerów hołubią i nie widzą w nich nic niestosownego.

Wydarzenie mocno poruszyło społeczność WoT, również w Polsce, ale próby reakcji i bojkotu zapewne spełzną na niczym. Większość graczy ma polityczne animozje w nosie i chce się po prostu skupić na grze. Jeśli akcenty narodowe ich interesują, to raczej w kontekście pytania, czy będą polskie czołgi. Jaroncew i Kisłyj oglądali "Czterech pancernych i psa", dobrze orientują się w temacie. Bardzo prawdopodobne, że polskie czołgi wejdą do jednego pakietu z pojazdami z innych krajów Europy - Hiszpanii, Czech i Węgier. Aktualizacja miałaby się pojawić w przyszłym roku.

World of Tanks Blitz

Ciąg dalszy ekspansji Przed Wargamingiem premiery dwóch kolejnych gier militarnych, ale i inne projekty, którymi firma zadebiutuje na świeżych dla siebie polach. We wrześniu World of Tanks pojawi się na Xboksie 360. Wargaming nie ogranicza planów wyłącznie do tej konsoli - po prostu rozmowy z Microsoftem przebiegały sprawnie i Kisłyj uznał, że to dobra platforma, by zmierzyć się z tematem. Zależnie od powodzenia tej próby można oczekiwać dalszej ofensywy. Na razie raczej nie należy oczekiwać potyczek międzyplatformowych między PC i X360. Powodem są częste aktualizacje - jeśli zaczęto by je przeprowadzać równolegle na różnych platformach, znacznie zwolniłoby to tempo tworzenia kolejnych update'ów (certyfikacja, różne środowiska), a to z kolei obniżyłoby jakość wrażeń płynących z gry.

Poza czołgami na X360 będą też karcianka World of Tanks: Generals i World of Tanks: Blitz na komórki i tablety. Raczej nie będziemy czekać długo na zapowiedź nowych gier na licencjach Master of Orion i Total Annihilation. Nie wiadomo, czy białoruska firma znów sięgnie po formułę f2p, czy raz jeszcze zmierzy się z niegościnnym rynkiem produkcji w pudełkach. A są przecież i dziwaczniejsze projekty, jak próba podbicia Japonii serialem anime z nastoletnimi czołgistkami.

Z jednej strony bijące popularność czołgi, wsparcie muzeów i naukowych projektów, z drugiej problemy z historią. O Wargamingu jest głośno i na razie nic nie wskazuje, by miało się to zmienić, choć samolotom będzie trudniej z uwagi na konkurencję w postaci War Thunder. W tej chwili jednak to Wiktor Kisłyi rozdaje karty, a konkretne zyski z gry dają mu duże pole manewru. Co będzie dalej?

Marcin Kosman

"Raport" to copiątkowy (no, w wakacje nie aż tak bardzo copiątkowy) cykl tekstów, w którym w obszerny sposób zajmujemy się najrozmaitszymi tematami związanymi z grami.

Obraz
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.