Ale jeśli ktoś po obejrzeniu poniższego filmiku zapytałby mnie "po co iść na to do kina", to nie umiałbym mu odpowiedzieć.
Nie chodzi o to, że film nie będzie miał z grami więcej wspólnego, niż wypolerowane auta jadące z niebezpiecznymi prędkościami. Chodzi o to, że zwiastun jest totalnie bezpłciowy. A przecież te krótkie filmiki zwykle są podsumowaniami najlepszych momentów filmu. Jestem skłonny się założyć, że to nie będzie dobry film a i tak mimo to ludzie będą go włączali do rozmaitych podsumowań "jak nie ekranizować gier".
Maciej Kowalik