Lubię swojego 3DSa, kupiłem go na premierze i na początku dawał mi masę frajdy. Potem jednak o nim zapomniałem? Dlaczego? Zgadzam się z Waszymi komentarzami pod notką Pawła mówiącymi o małej liczbie gier na tę platformę. To jedna z największych bolączek konsoli, przez którą można odnieść wrażenie, że nie na niej w co grać. Ale to nie wszystko. Nintendo zaniedbało dużo więcej rzeczy, zanim więc przejdziemy do gier, wymienię, co jeszcze moim zdaniem wymaga poprawy. Zacznijmy od spraw najprostszych.
Co z tym StreetPassem Wiem, że zabrzmi to śmiesznie, ale brakuje mi nowych puzzli i nowych poziomów w StreetPass Quest. Dla niewtajemniczonych - w 3DSie wbudowany jest krokomierz, za chodzenie z konsolą otrzymujemy monety. Możemy za nie kupić sobie nowe elementy układanek, wynająć bohaterów do gry StreetPass Quest czy na przykład zdobyć nowe kostiumy dla postaci w bijatyce Dead or Alive Dimensons.
Większość z tych rzeczy możemy też zdobyć wymieniając się z innymi posiadaczami tej platformy, spotkanymi na ulicy, za pomocą funkcji StreetPass. Niby proste i głupie, a na mnie działało. Nosiłem swojego 3DSa, zbierałem puzzle, walczyłem z potworami w labiryncie wykorzystując do tego Mii swoich znajomych. Od swojej premiery konsola doczekała się kilku aktualizacji, ale niestety tych rzeczy nie rozwinięto. A szkoda, bo jak widziałem - nie tylko mnie to bawiło i teoretycznie nie powinno sprawić to firmie większego problemu.
Przydałoby się też ciekawiej zaimplementować StreetPassa do przyszłych tytułów, bo jak na razie jego możliwości są wykorzystywane dość średnio (choć zdarzają się oczywiście wyjątki). Jasne, od premiery nie minęło dużo, więc na dobrze zaprojektowane tytuły wykorzystujące pełne spektrum możliwości od wydawców niezależnych trzeba jeszcze trochę poczekać, ale w tym czasie to Nintendo powinno nam pokazać, jak się to robi. Taka już rola studiów wewnętrznych twórcy konsoli. A nie wolno zapominać o tym, że często to właśnie dzięki StreetPasowi nie rozstajemy się z naszą konsolą, nawet wówczas, gdy na niej nie gramy. A przecież o to Nintendo powinno chodzić.
Co z tanimi grami z eShopu? iPhone i Android pokazały, że pojawienie się dużej ilości darmowych lub bardzo tanich małych produkcji nikomu nie zaszkodzi. Skoro Nintendo ma swój sklep z cyfrową dystrybucją gier, to dlaczego nie wpuścić na niego twórców niezależnych? Dlaczego codziennie nie pojawia się tam 10 nowych pozycji? Nawet takich na parę chwil. Wyciągam swojego smartfona i w ciągu kilku chwil mogę mieć kilka mniej lub bardziej wartościowych pozycji, które zapewnią mi rozrywkę. W zamian za to raz od święta mamy odgrzewane hity z dawnych lat, które mniej mnie interesują niż nowe, intrygujące pozycje. Nintendo marnuje ogromny potencjał, jaki może im dać społeczność i małe studia. Gdzie 3DSowy odpowiednik Angry Birds? Gdzie pozycje jak Cut the Rope, Fruit Ninja, gdzie mini gry z wykorzystaniem rzeczywistości rozszerzonej? Jest już parę działających modeli biznesowych, które można przenieść na swój grunt i udoskonalić Trzeba tylko chcieć, a nie liczyć na siłę marki.
Nowe tytuły Nie oszukujmy się - to smartfony podbiły serca casuali. To tam szukają tanich i wciągających gier. Konsole przeznaczone wyłącznie do grania raczej nie mają u nich szans. Bo i po ci mieć w torebce/kieszeni kolejny gadżet, skoro telefon spokojnie spełnia wszystkie potrzebne do pracy i rozrywki funkcje?
Nic więc dziwnego, że nowe tytuły na konsole przenośne skierowane są do graczy. To oni wybiorą jakość i unikalne funkcje, jakie zapewnią im przeznaczone wyłącznie do grania sprzęty. Zamiast wznowień, remake'ów i sequeli potrzeba mi nowych gier. Dobrym tropem był dla mnie Ghost Recon, który tylko zaostrzył mój apetyt na przeniesienie na tę platformę kultowych gier Games Workshop takich jak Necromunda czy Space Hulk. Brakuje mi też dojrzalszych przygodówek, interaktywnych powieści (jak 999) czy gier dla dojrzalszego gracza. Jednym słowem - nowe czasy wymagają nowych marek i pomysłów.
Nie oznacza to oczywiście, że kultowe pozycje i świetnie zaprojektowane gry od Nintendo nie powinny się pojawiać. Czekam na Paper Mario i inne klasyczne serie tej firmy. Niestety, jak na razie poza Zeldą i ich nie ma. A szkoda, bo to gry sprzedają sprzęt, a nie technologia.
Gdzie mój fejs? 3DS ma służyć głównie do grania, ale dlaczego nie miałbym za jego pomocą sprawdzić też Twittera, Facebooka, wrzucić fotki na Flickra czy rozmawiać ze znajomymi? Społeczne funkcje tej konsoli to niestety jak na razie żart. Ogromnym postępem ma być jeden 16 cyfrowy kod dla konsoli, a nie jak wcześniej generowany osobno dla każdej gry. Może i byłoby to fajne kilka lat temu, ale teraz świat poszedł do przodu. Konkurencja oferuje znacznie lepsze rozwiązania, które umożliwiają na przykład rozmawianie ze sobą użytkowników poprzez wysyłanie wiadomości. Zakładam również, że otworzenie się na twórców niezależnych zaowocowałoby powstaniem ciekawych użytkowych aplikacji, które byłby ciekawą wartością dodaną.
Niższa cena Obniżka ceny to niezły sygnał do zakupu, choć można się spodziewać, że Nintendo za jakiś czas zapowie nowy, nieco zmieniony model 3DSa (Lite, XL etc). Póki co jednak zarówno aktualni użytkownicy i nowi nabywcy muszą wiedzieć, że mają w co grać, a nie czekać z wytęsknieniem na nowe zapowiedzi ciekawych gier na tę platformę. Czyżby Nintendo popełniło z nową edycją DSa popełniło te same błędy co Sony z PlayStation 3 i za bardzo uwierzyło w siłę swojej marki? W poprzedniej generacji ich konsole sprzedawały się same, ale od tego czasu nieco na rynku się zmieniło i pojawili się nowi, groźni gracze. Czas ten fakt zaakceptować i nieco zmienić swoją politykę. Mam nadzieję, że kubeł zimnej wody jaki zaserowało sobie Nintendo wyjdzie nam wszystkim na dobre i firma zmieni swoje podejście do tej platformy.
Piotr Gnyp
Przeczytaj również: One U to rule them all - rozmawiamy z Laurentem Fisherem z Nintendo