Cyfrowy świat Bowiego
Nagła i niespodziewana śmierć Davida Bowiego, zaledwie dwa dni po premierze jego najnowszego albumu „Blackstar”, wstrząsnęła światem muzyki, ale nie tylko. Literatura, film, moda i oczywiście gry wideo – nie ma chyba dziedziny, w której nie zostawiłby po sobie śladu.
Nie jest żadną tajemnicą, że branża muzyczna i świat gier mają ze sobą wiele wspólnego. W końcu kompozycje, które słyszymy w tle, mają bardzo wielkie znaczenie dla pełnego odbioru danej produkcji. Często odpowiadają za nią artyści sprzedający płyty w milionowych nakładach. Wystarczy wspomnieć Trenta Reznora z Nine Inch Nails, Becka czy Deadmau5, którzy mają na swoim koncie muzykę do gier. Świetnie wypadł także soundtrack do trzeciej części Maxa Payne’a nagrany przez alternatywny zespół HEALTH.Wielu widzi w grach wideo swoją przyszłość. Nawet leciwy Paul McCartney, wielki fan kompozycji Soyo Oko, w jednym z wywiadów powiedział: – W dzisiejszych czasach warto robić muzykę do gier, bo te sprzedają się znacznie lepiej niż płyty CD. Poza tym docierasz do zupełnie nowego grona odbiorców.Niektórzy wykonawcy nie poprzestają na samej muzyce i angażują się w tworzenie gier na całego. Całkiem niedawno Kanye West, raper i producent znany z przesadnej megalomanii i całkiem niezłych płyt, przedstawił trailer wymyślonej przez siebie gry zatytułowanej Only One. To historia skupiona wokół zmarłej matki rapera, której pomagamy wejść do nieba. Poza bombastycznym fragmentem, kiedy matka Kanye pędzi przez chmury na pegazie, na razie niewiele wiadomo.Nie da się jednak ukryć, że z całego muzycznego świata to właśnie David Bowie odcisnął szczególne piętno na branży gier wideo.Tuż po jego śmierci japońskie studio Square Enix udostępniło do pobrania za darmo grę Omikron: The Nomad Soul, w której produkcję Bowie był mocno zaangażowany. To jedna z najbardziej innowacyjnych gier lat dziewięćdziesiątych, a zarazem najbardziej niedoceniona. Omikron jako pierwszy dał nam przedsmak wielkich sandboxów 3D, w których możemy robić praktycznie wszystko. Na długo przed premierą GTA 3 otrzymaliśmy wielkie, otoczone kopułą miasto Omikron, żyjące swoim życiem. Na ulicach spotykamy dziesiątki przechodniów, z którymi możemy zamienić słowo, a na drogach liczne samochody, do których możemy wsiąść. Wszystko to zatopione w gęstej mrocznej fabule. Na samym początku z naszym bohaterem kontaktuje się postać z innego wymiaru, policjant z Omikronu o imieniu Kay'l 669. Prosi go o pomoc w rozwiązaniu zagadki serii morderstw. Nieliniowa opowieść prowadziła przez mroczne zakamarki miasta.David Cage, szef zespołu Quantic Dream odpowiedzialnego za produkcję, tak wspomina spotkanie z Bowiem: – Przez miesiąc codziennie widywaliśmy się w jednym z mieszkań w Paryżu. Pierwszego dnia zabrałem ze sobą wszystkie projekty związane z grą i scenariusz. Wspólnie z Bowiem godzinami omawialiśmy i analizowaliśmy każdy element. Później pracował nad muzyką. Efekt trafił nie tylko do gry, ale także częściowo na wydany w 1999 roku album muzyka zatytułowany „Hours”. Krążek sam w sobie był dość innowacyjny – to pierwsza płyta, którą można było pobrać z internetu jeszcze przed oficjalną premierą. Część ścieżek została nagrana przez internet.Bowie nie tylko skomponował muzykę do gry, ale także miał swój udział przy tworzeniu ostatecznej wersji scenariusza. Sam pojawia się w grze w postaciach dwóch bohaterów – jako rewolucjonista Boz oraz wokalista fikcyjnego zespołu The Dreamers, którego muzyka jest zakazana w Omikronie.Śladów Bowiego w grach wideo należy szukać także w serii Metal Gear Solid. Choć muzyk nie pojawia się w niej osobiście, to twórca przygód Snake’a Hideo Kojima, jako wielki fan Bowiego, przemycił w swoich grach sporo odniesień do jego twórczości. Widać to zwłaszcza w ostatniej odsłonie cyklu Metal Gear Solid V: The Phantom Pain. Akcja gry została osadzona w lata osiemdziesiątych i wypełniona muzyką z tego okresu – w tym także utworami Davida. Dla jednych rzecz nie do zniesienia, dla innych ukłon w kierunku złotej ery muzyki tanecznej.Dowodzona przez nas grupa nosi nazwę Diamond Dogs, identycznie jak płyta Bowiego z 1984 roku. W otwierającej sekwencji, w której Snake budzi się z trwającej kilka lat śpiączki, w tle słyszymy piosenkę „The Man Who Sold The World” z idealnie pasującymi do sytuacji słowami „I must have died alone, a long time ago”. Widzimy też kasetę z nazwą tego numeru. Dźwięki syntezatorów zastosowanych w piosence dodatkowo przypominają o tym, że Snake obudził się w zupełnie innej epoce. W 2015 roku nowemu pokoleniu graczy przedstawił ją Midge Ure, którego wersja piosenki pojawia się w grze.Wcześniej, w trzeciej części MGS zatytułowanej Snake Eater, jedna z misji Majora Zero nosiła kryptonim „Major Tom”. To z kolei nawiązanie do postaci astronauty dryfującego w kosmosie w uszkodzonym statku, bohatera albumu „Space Oddity”. Generalnie dociekliwi fani odkryli, że większość postaci pojawiających się w MGS była zainspirowana różnorodnymi wcieleniami Davida Bowiego. Wystarczy porównać wizerunek Snake’a w ostatniej części serii oraz image muzyka z okresu „Diamond Dogs”. Podobnych śladów jest więcej i to nie tylko w Metal Gear Solid. McCartney miał rację. W dobie powolnej śmierci płyt i nośników muzyki gry wideo to świetne miejsce, by zostawić po sobie ślad przyszłym pokoleniom.Marcin Bieniek
Republikacja z magazynu Pixel za zgodą redakcji