Cyberpunk 2077 - machina ruszyła. Pierwsze ubrania w sieciówce oraz napój energetyczny
Cichaczem do sieci Sinsay wjechały t-shirty i czapeczki z motywami Cyberpunka. Z kolei Rockstar (ten od napojów) szykuje Samuraj Colę.
03.09.2020 | aktual.: 03.09.2020 12:03
Gdy pociąg hype'u przekroczył barierę dźwięku po objawieniu się Keanu Reevesa na E3 w 2018 roku, wiedziałem, że marka "Cyberpunk 2077" wyjdzie daleko, daleko poza półki z grami. Były zapowiedzi komiksów, figurek. Był Xbox One X, słuchawki czy dysk twardy. A teraz przyszedł czas na produkty pierwszej potrzeby.
W sieciowym sklepie z ubraniami Sinsay (ale tylko w polskiej filii) niedawno pojawiły się t-shirty i bawełniane czapeczki z motywami gry. To nie żadna samowolka, jakiej pełne na aukcjach czy nawet na Amazonie, tylko gadżety na oficjalnej licencji. Ceny są zdecydowanie niższe niż te w oficjalnym sklepie CD Projektu Red.
Za koszulki zapłacimy 29,99, za czapeczki (do wyboru żółta i czarna) 19,99 zł. W butiku CDPR (otworzonym w maju 2019) ceny t-shirtów zaczynają się od 89 złotych - choć tu pewnie możemy mówić o różnicy w jakości (koszulki cdprojektowe mają wysoką gramaturę, 180g, a sieciówka nie chwali się żadnym parametrem).
W międzyczasie na Sekcji Graczy na Facebooku dowiedziałem się, że dwie rzeczy trafiły też do sieci Cropp. W ofercie czarny t-shirt z logiem i longsleeve z żołnierzem z Arasaki (o, a tu macie nasz potężny artykuł o tym, czym jest Arasaka w świecie CP). Ceny - odpowiednio 39,99 zł i 69,99 zł.
Ubrania z motywami z gier w sklepach z ubraniami nikogo już nie dziwią - ale do tej pory dotyczyły niemal wyłącznie tematyki retro czy funkcjonujących od lat marek. Ciekawe, czy podobną współpracę zawiąże Techland przy premierze "Dying Light 2" - Tymon Smektała w wywiadzie, który robiłem w marcu, utrzymywał, że to "trzecia najbardziej oczekiwana gra świata". Ostatnio otworzyli też swój sklep w sieci.
Ale to nie koniec. Inna sieciówka, tym razem z branży napojowej, ogłosiła, że wypuszcza produkt Rockstar Samurai Cola. Zła wiadomość - tylko w USA. Dopytałem u źródła, niestety do Europy nie trafi.
Z samego (auto)kronikarskiego obowiązku muszę wspomnieć, że jeszcze pół roku temu miałem totalnie inne nastawienie do gadżetów wokół "Cyberpunka 2077". Popełniłem o tym dłuższy felieton, o którym przypomniał mi ostatnio Adam Bednarek.
W telegraficznym skrócie - na koniec 2019 i na początku 2020 roku zostaliśmy dosłownie zalani informacjami o atrakcjach: konkursach, zabawkach, muzyce, kartach graficznych i filtrach na Instagramie. Z reguły taki festiwal aktywności towarzyszył okolicy premiery gry, a tutaj - przełożona data premiery gry, której nikt nie widział na oczy.
Ale od lutego sporo się zmieniło. Przede wszystkim zobaczyliśmy grę na własny oczy (wrażenia Pawła o tu, a moje wyjątkowo o tu), a nowa data premiery wygląda na taką już "nieprzesuwalną". I teraz dla mnie jest idealne okienko na to, aby zapełnić rynek cyberowymi gadżetami.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dla niektórych wałkowanie tematu "Cyberpunk 2077" może być męczące, ale hej - to będzie najważniejszy polski produkt popkulturowy wszech czasów. Nie wspominając o tym, że pewnie wielu z nas, jeszcze jako dzieciaki, marzyło, żeby gadżety z aktualnych gier były w zasięgu ręki. No to w końcu są.