Crysis 3 - recenzja

Crysis 3 - recenzja

Crysis 3 - recenzja
marcindmjqtx
22.02.2013 16:58, aktualizacja: 30.12.2015 13:28

Crysis zawsze był przede wszystkim pokazem możliwości silnika CryEngine. W obu częściach kampania nie potrafiła wciągnąć, wydawała się jedynie dodanym na siłę elementem. Crysis 3 zrywa z tym, dając wciągającą, spójną opowieść, którą niejeden miłośnik strzelanin będzie oczarowany.

Ocena: 4/5 - Warto Dałem się nie tylko porwać opowieści, poczuć jak główny bohater, ale i czerpałem przyjemność z dynamicznej rozgrywki. Świetnie bawiłem się nie tylko łukiem czy kombinezonem, ale i każdą napotkaną bronią Nie jest to najlepszy FPS ostatnich lat, ale na pewno ścisła czołówka, z którą powinien się zapoznać każdy fan tego typu produkcji.

Po ujawnieniu pierwszych informacji o „Crysis 3” wiele osób przecierało oczy ze zdziwienia po tym, jak zobaczyli, że głównym bohaterem trzeciej odsłony będzie znany z jedynki Prorok. Przecież zastrzelił na początku Crysis 2. Przypomnijcie sobie jednak zakończenie C2 i wszystko stanie się jasne. A jeśli nawet nie, to zakończenie trójki rozwieje wszelkie wątpliwości z tym związane. Zastanawiacie się zapewne, dlaczego nie zaczynam recenzji od opisu oprawy graficznej, która przecież w serii Crysis gra pierwsze skrzypce. Powód jest prosty - to pierwsza odsłona serii, w której opowieść poprowadzona jest naprawdę dobrze. Prorok spotyka swojego niegdysiejszego przyjaciela - Psychola. Ten namawia go do dołączenia do ruchu oporu i walki z przejmującą kontrolę nad całym światem korporacją CELL. Okazuje się jednak, że największe zagrożenie dla ludzkości pochodzi z innej strony, a odziany w nanokombinezon żołnierz to jedyna nadzieja na ocalenie naszej planety.

Prorok nie jest po prostu maszyną do zabijania. Pod kombinezonem kryje się człowiek, a w jego głowie dziesiątki wątpliwości. Co jakiś czas słyszymy o jego poświęceniu i choć to słowa szczere i prawdziwe, bohater chyba nie do końca jest przekonany, czy odrzucenie człowieczeństwa i założenie kombinezonu było odpowiednim wyborem. Muszę przyznać, że było kilka wzruszających, zmuszających do zadumy fragmentów. Z drugiej strony wspomniany wyżej Psychol, który w pierwszej części, podobnie jak Prorok, miał do dyspozycji ten niesamowity strój. Teraz jest tylko człowiekiem, ubranym w bojówki, skórzaną kurtkę i wojskową kamizelkę. Cały czas wspomina, odkrywając jednocześnie prawdę o pozbawieniu go nanokombinezonu. Jest delikatny wątek miłosny, łzy, śmierć, zwątpienie. Jest walka z własnymi wspomnieniami i słabościami. Nie spodziewałem się tego po grze z serii „Crysis” - brawo Crytek.

Pierwszy raz w serii przykuła mnie do konsoli fabuła, podobały mi się zwroty akcji i dynamika opowiadanej opowieści. Nawet jeśli oglądamy tylko filmik przerywnikowy, nie jest on oderwany od opowieści, wprowadza w nią, buduje klimat, przedstawia bohaterów. „Crysis 3” to również kilka fajnych, choć niezbyt odkrywczych skryptów, jak chociażby strzelanie z działka w lecącym samolocie. Dynamiczne, choć niegrywalne fragmenty przerywników prawie zawsze pokazują nam akcję oczyma Proroka, a to jeszcze bardziej buduje z nim więź. W ogóle nie doświadczyłem tego w dwóch poprzednich odsłonach. Umówmy się - „Crysis 2” był fajny, ale kampania ciągnęła się jak flaki z olejem; nie umiałem powiązać w głowie kolejnych misji, momentami się nudziłem, a spójnych, dobrze poprowadzonych fragmentów było zwyczajnie mało. Tu opowieść, choć nie tak intensywna jak w serii „Call of Duty”, pozwala nie tylko wkręcić się w historię, ale i po prostu fajnie spędzić czas przed ekranem.

Crysis 3

Skoro o misjach mowa, są one z góry wyznaczane i dobrze poprowadzone. Mamy więc oznaczone na mapie punkty, do których musimy dotrzeć, jasno określone cele, które musimy osiągnąć. W pewnym sensie zostawiono nam jednak swobodę - często możemy wykonać je na dwa sposoby. Używać niewidzialności, unikać walki i prostu przebiec do wyznaczonego punktu, albo też uzbroić się po zęby, włączyć pancerz i siać ołowiem do każdego, absolutnie każdego napotkanego przeciwnika. Pewien aspekt swobody zobaczycie również podczas misji, w których należy zniszczyć kilka obiektów - to od Was będzie zależało, w jakiej kolejności tego dokonacie. Miejscówki są bardziej urozmaicone niż w części drugiej. Choć pierwsze skrzypce gra tu zniszczony, porośnięty zielenią Nowy Jork, to traficie również do futurystycznych baz, gdzie zamiast roślinności przywitają Was ponure industrialne wnętrza.

Chodząca zbrojownia Nanokombinezon to broń, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Pozwala nie tylko poruszać się szybciej i skakać wyżej niż przeciętny człowiek, umożliwia również czasową niewidzialność i pancerz ochronny. Trzeba oczywiście zwracać uwagę na pasek energii, ale w zależności od wybranej zdolności albo staniemy się niezauważalnym zabójcą, albo praktycznie niezniszczalną maszyną zagłady. Dodajcie do tego czasowe niekończenie się energii, a poczujecie się jak najsilniejszy turysta zniszczonego Nowego Jorku. Jakby tego było mało, Crytek oddał w nasze ręce imponujący arsenał. Chwycimy więc pistolety, lekkie i ciężkie karabiny, strzelby, granaty i wyrzutnie rakiet. Prorok musi mieć niezły plecak, bo jest w stanie jednocześnie nosić dwa rodzaje zwykłej broni palnej, jeden sprzęt dużego kalibru (np. wyrzutnię), granaty, łuk i znalezioną broń Cepidów lub oderwany od betonowego bloku ciężki karabin maszynowy.

Crysis 3

W zasadzie każdą broń można modyfikować - zmieniać rodzaj celownika czy preferowany tryb wystrzału. W praktyce oznacza to, że każdy karabin zyskuje na funkcjonalności. Raz może bowiem służyć do skutecznego eliminowania bliskich celów, by po chwili stać się narzędziem likwidującym schowanych za winklem przeciwników czających się w budynku obok. Chyba nie muszę mówić, że tak bogaty arsenał to prawdziwa frajda?  W „Crysis 3” pojawiają się jeszcze łaziki, z których również można szyć ołowiem do wrogów, są jednak mało zwrotne i po dwóch próbach z nich zrezygnowałem.

Na sam koniec zostawiłem najbardziej smakowity kąsek. Już na samym początku opowieści Prorok dostaje od Psychola łuk. Ale nie taki znany z filmów z Robin Hoodem. To prawdziwe narzędzie zniszczenia, które pozwala nie tylko szyć w przeciwników potężnymi strzałami, ale również montować wybuchowe czy rażące prądem groty. Włączcie niewidzialność, złapcie łuk, polujcie na żołnierzy CELL. Jestem pewien, że znajdziecie niejeden fragment kampanii, w którym takie właśnie zachowanie daje najwięcej frajdy, szczególnie na wyższych poziomach trudności. To prawie tak fajne jak zabawa z policją w serii „Grand Theft Auto”. Udostępnienie Prorokowi łuku było - że się tak wyrażę - strzałem w dziesiątkę.

Crytek mógł się pokusić o większą różnorodność przeciwników. Mamy bowiem niespecjalnie groźnych żołnierzy CELL, którzy nawet w większych grupach nie stanowią wielkiego zagrożenia. Krwi mogą napsuć automatyczne karabiny (które na szczęście można hakować i skierować ogień na przeciwnika) i ewentualnie snajperzy, choć tych jest raczej mało. Do tego kilka rodzajów Cepidów - szybkich, ale niegroźnych szeregowców, kroczące roboty ziejące ogniem, silniejsze jednostki z energetycznymi karabinami i to w zasadzie tyle. Ostatni fragment gry to emocjonująca walka z pozoru dużo mocniejszym przeciwnikiem, ale znalezienie odpowiedniego sposobu na jego pokonanie nie jest specjalnie czasochłonne.

Crysis 3

Ładniej się nie da „Crysis 2” na 360 rozpieszczał wizualizacjami. Tu jest jeszcze piękniej. Zaryzykuję stwierdzenie, że na konsolach obecnej generacji nie da się zrobić ładniejszej strzelanki niż C3. Dopieszczono absolutnie wszystko. Modele postaci są świetnie dopracowane, poruszają się naturalnie - szczególnie fajnie wygląda to po wpakowaniu strzały w żołnierza CELL. Samym broniom można się przyglądać przez kilka minut, nie mówiąc już o otoczeniu. Nie dość, że otwarte przestrzenie zapierają dech w piersiach, to jeszcze upiększają je fajnie zaimplementowane refleksy światła. Gra traci trochę na urodzie w zamkniętych, ciasnych, często ciemnych korytarzach, ale wystarczy znów wyjść na większą przestrzeń, schować się w poruszanej wiatrem trawie czy popatrzeć w dal, by zwyczajnie się zachwycić.

Nie ma jednak róży bez kolców. Gra potrafi niemiło chrupnąć, szczególnie w pierwszych dwóch godzinach rozgrywki. Początkowo myślałem, że to wina wody, bo zwalnianie pojawiało się zawsze wtedy, kiedy ciecz płynęła w okolicy - nieważne czy pod postacią deszczu czy wody ściekającej ze ścian. O dziwo, mniej więcej od połowy „Crysis 3”, problem prawie zupełnie zniknął i gra działała płynnie nawet gdy na ekranie działo się sporo. Tu podejrzewam niestety nierówną optymalizację, widocznie Crytek nie do końca potrafił wybrnąć z ograniczeń konsoli 360, która ma już przecież kilka lat na karku. I tu czeka przed Wami trudny wybór - zagrać w „Crysis 3” na konsoli, lub wybrać wersję na PC. Niedawno grałem w ten tytuł na mocnym komputerze i widać różnicę. Tam „Crysis 3” rzuca na kolana w każdym aspekcie. Dobrze, że nowa generacja konsol jest już za rogiem i miłośnicy konsol nie będą musieli iść już na żadne ustępstwa.

Crysis 3

Jakby tego było mało, „Crysis 3” ma świetną ścieżkę dźwiękową, do której na pewno wrócę już bez gry. Ale nie jest ona oderwana od rozgrywki. Najbardziej wpadające w ucho motywy budują atmosferę, szczególnie w kluczowych momentach, dodając odwagi, pozwalają się skupić na misji. To będzie jedna z moich ulubionych ścieżek dźwiękowych tego roku i podobnie jak muzyka z „Crysis 2”, stanie się stałym punktem mojej listy odtwarzania. Do recenzji dostaliśmy wersję anglo- i francuskojęzyczną. Nie miałem więc możliwości sprawdzenia ani polskiego dubbingu, ani polskich napisów. Ale jeśli mogę Wam coś poradzić - sprawdźcie oryginalne głosy. Akcent Psychola rządzi.

Niewidzialny w sieci Od dawna zadaję sobie pytanie, czy w sieci jest miejsce dla wieloosobowych trybów w „Crysis”. Ogrywałem dwójkę i po jakimś czasie wróciłem do „Halo”, a znajomi do „Call of Duty” i „Battlefielda”. Podejrzewam, że w przypadku trzeciej części gry będzie podobnie. A to dlatego, że sieciowa zabawa w „Crysis 3” wypada jedynie poprawnie. Jasne, nanokombinezon daje możliwości, których  próżno szukać w innych grach, ale tryby nie są w stanie konkurować z najpopularniejszymi sieciowo grami na rynku. Najciekawszym wydaje się Łowca, w którym część graczy wciela się w słabszych żołnierzy CELL, a część w wojowników ubranych w nanokombinezony z ustawioną niewidzialnością i wsadzonym w dłonie łukiem. Traktuję to jednak tylko jako ciekawostkę, po kilku rozegranych w tym trybie meczach wróciłem bowiem do standardowych, samotnych lub drużynowych starć, zahaczając co jakiś czas o tryb przejęcia obszarów na mapie. Warto dodać, że lista jest dość długa - łącznie mamy aż 11 trybów.

Grając na 360, lagi widziałem tylko w trybie Łowcy, w pozostałych „Crysis 3” śmigał bez problemów. Lobby działało sprawnie, nie byłem też wyrzucany z meczów. Czyli wszystko standardowo - to jednak za mało, żeby przykuć do konsoli na dłużej. Trudno mi znaleźć cechę, która kazałaby się przesiąść właśnie na zabawę w „Crysis 3”. Uparci mogą spróbować odblokować wszystkie bronie i dodatki, zdobywając podczas starć kolejne poziomy doświadczenia. Nie czułem jednak tego, co pcha do rozwijania profilu w „Halo 4”, „Battlefieldzie 3” czy drugim „Black Ops”. Uprzedzę Wasze pytanie - tak, multi w „Crysis 3” działa i wygląda lepiej niż w becie.

Werdykt „Crysis 3” to bezapelacyjnie najładniejszy FPS na konsolach. Niestety pokazuje też, że 360 nie jest w stanie poradzić sobie ze wszystkimi pomysłami Crytek. To przykre, kiedy trafia się na momenty, w których konsola zwyczajnie nie nadąża z przeliczeniami. Podoba mi się, że wreszcie „Crysis” opowiada fajną, dobrze poprowadzoną, emocjonującą historię. W pewnym sensie wzruszającą, zmuszającą do przemyśleń - poruszającą ciekawe i trudne tematy dużego poświęcenia dla dobra innych. Podczas sześciu godzin, które przyszło mi spędzić w kampanii, dałem się nie tylko porwać opowieści, poczuć jak główny bohater, ale i czerpałem przyjemność z dynamicznej rozgrywki. Świetnie bawiłem się nie tylko łukiem, ale i każdą napotkaną bronią - no i oczywiście niesamowitym kombinezonem, dzięki któremu czułem się prawie jak Superman. Nie jest to najlepszy FPS ostatnich lat, ale na pewno ścisła czołówka, z którą powinien się zapoznać każdy fan tego typu produkcji.

Ocena: 4/5 - Warto (Ocenę 4 otrzymują gry, które dają sporą frajdę, ale brakuje im ostatecznych szlifów).

Paweł Winiarski

  • Producent: Crytek
  • Wydawca: Electronic Arts
  • Dystrybutor: Electronic Arts Polska
  • PEGI: 16

Egzemplarz recenzencki dostarczył wydawca. Recenzowano na Xboksie 360.

Crysis 3 (X360)

  • Gatunek: akcja
  • Kategoria wiekowa: od 16 lat
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)