Crysis 2 i nuda kanalizacji
Strzelanina rozgrywająca się w niedalekiej przyszłości, gdzie źli kosmici zaatakowali Nowy Jork. Autorzy Crysis 2 nie biorą jeńców i pewnie zmierzają po tytuł najmniej ekscytującej strzelanki roku.
Miesiąc w świecie gier to wieczność. Kilka tygodniu temu byłem w Monachium na krótkim pokazie Crysis 2. Od tego czasu ukazało się dostępne na Xbox Live demo trybu dla wielu graczy, wypuszczono kilka kolejnych zwiastunów, aż wreszcie do internetu wyciekła pecetowa wersja gry i można sobie obejrzeć filmiki z dowolnego fragmentu rozgrywki.
Crysis 2 od samego początku nie wzbudzał mojego entuzjazmu. Trudno jest mi poważnie traktować grę, którą autorzy reklamują głównie grafiką. Super, że gra jest śliczna, ale naprawdę po raz kolejny mam strzelać do kosmitów? Zdaję sobie jednak sprawę, że jest sporo amatorów takich klimatów i chyba właśnie do nich kierowana była prezentacja.
Wyobraźcie sobie labirynt jakim są nowojorskie systemy kanalizacyjne, splątaną sieć szamba, którą zamieszkują Żółwie Ninja. A teraz sprowadźcie ją do prostego korytarza, w którym nie da się zgubić. Witamy w Crysis 2.
Przez kwadrans szedłem przed siebie likwidując kolejnych kosmitów, korzystając to z karabinów maszynowych, to ze snajperki, czasem z cięższych karabinów maszynowych czy wyrzutni rakiet. Super pancerz mojego kostiumu służył mi jako "panic button". Gdy otrzymywałem zbyt dużo obrażeń włączałem twardszą skórę i wytrzymywałem do końca starcia. Pole maskujące nie przydawało się zbytnio do niczego, fajnie natomiast było skakać na duże wysokości. Ale hej, czy nie na tym polegała gra Predatorem w AVP? Nic nowego.
To była wczesna wersja gry, więc wiele można było jej wybaczyć. Na przykład to, że zwłoki bezdomnych stały na baczność. Ale już głupawą Sztuczną Inteligencję przeciwników nie bardzo. W większości przypadków ich technika sprowadzała się do "ha, widzę Cię, więc biegnę strzelając na oślep!", albo "nic mnie nie obchodzi, że właśnie zastrzeliłeś ze snajperki mojego stojącego obok kumpla, postoję sobie tutaj dalej i podziwiając widoki". Czasami, gdy skrypt działał, wrogowie próbowali mnie zachodzić od tyłu, ale jak to na tego rodzaju pokazach, nie stanowili większego zagrożenia.
Być może to kwestia warunków w jakich odbywała się prezentacja - siedzenie na metr przed dużym telewizorem, ale wersja na Xboksa 360 w którą miałem okazję zagrać prezentowała się pod względem oprawy znacznie gorzej niż to co kilka dni później zobaczyłem we własnym domu przy okazji dema trybu multi. Czy też bety. Z kolei dostępne w sieci nagrania z wyciekniętej wersji pokazują, że na odpowiednim pececie Crysis 2 wygląda nieporównywalnie lepiej.
Podsumowując, autorzy w Monachium nie zrobili nic, aby przekonać mnie, że Crysis 2 będzie wyjątkową produkcją. Zapowiada się co najwyżej na porządną strzelankę. Oglądam zwiastuny i widzę zupełnie inną grę. Odmienna historia jest z trybem dla wielu graczy - przeczytajcie tekst Maćka Kowalika, który przekonuje, że to może być całkiem przyjemna przygoda.
Kermit, stary, Ty zaśpiewasz to lepiej ode mnie:
Konrad Hildebrand