Cook, Serve, Delicious - recenzja. Rzecz o ciężkiej pracy w restauracji. TCBOMG. Enter. Co podać?
Pozwólcie, że opowiem Wam o dwóch grach z mojego dzieciństwa...
08.02.2013 | aktual.: 08.01.2016 13:20
Pierwsza z nich to "Pizza Tycoon" - w późniejszych latach grałem jeszcze w "Pizza Syndicate", ale najmilej wspominam tę najstarszą pozycję. Byłem jeszcze wtedy dzieciakiem, w dodatku, co zrozumiałe, średnio mówiącym po angielsku, więc nie do końca ogarniałem ekonomiczną warstwę tej gry. Lubiłem jednak włączyć ją od czasu do czasu i zaprojektować własną pizzę. Dobrać składniki, rozłożyć je na cieście, nazwać jakoś skończone dzieło, wycenić je, dodać do menu... To była świetna zabawa.
Druga gra to z kolei "Last Call", której demo znalazło się na płycie dołączanej do któregoś numeru CD-Action. To był całkiem skomplikowany tytuł o byciu barmanem i robieniu drinków. Nie byłem wtedy jeszcze na tyle duży, by znać je z życia, ale przyrządzanie wirtualnych napojów wyskokowych i tak było znakomitą rozrywką. Zawsze żałowałem, że to było tylko demo...
Cook, Serve, Delicious
Przez wiele lat szukałem godnych następców tych dwóch gier. Czegoś, co dałoby mi podobne emocje. W sumie straciłem już chyba nadzieje, gdy nagle trafiłem na "Cook, Serve, Delicious"...
Być jak Magda Gessler Jesteś właścicielem restauracji w pewnym biurowcu. No dobrze, może w zasadzie baru. Podrzędnego baru, dodajmy. Speluny. Ale! Możesz piąć się wyżej i zdobywać gwiazdki, uczciwie przepracowując kolejne dni i osiągając wyznaczone cele. Wszystko przed tobą.
Warstwa ekonomiczna w "Cook, Serve, Delicious" jest baaardzo mocno uproszczona. Owszem, trzeba kupować kolejne dania, zmieniać je w dziennym menu, by klienci zanadto się nie znużyli, od czasu do czasu można też wykupić jakieś ulepszenie, choćby lepszą klimę, ale... to w zasadzie tyle. Nie spodziewajcie się, że w którymś momencie będziecie mogli zbankrutować. Nie, nie o to tu idzie. Nie ustalicie nawet własnych cen potraw. Gra ma w sobie drobny element "symulacyjny", ale bardzo nieskomplikowany.
Cook, Serve, Delicious
Głównym punktem zabawy jest obsługa całej restauracji. Gracz nie może bowiem zatrudnić pomocników - jest kucharzem, sprzątaczką, kelnerem i barmanem jednocześnie. Gdy zaczyna się dzień, do lokalu zaczynają schodzić się pierwsi klienci. I żądają obsłużenia.
By nalać piwo, należy nacisnąć przycisk w dół i poczekać, aż kufel się napełni. Nie można jednak przesadzić, bo się przeleje i gość będzie niezadowolony. Enter - zaserwuj. Pieniądze trafiły do kasy.
By podać sałatkę, należy wstukać na klawiaturze odpowiednią kombinację przycisków. Sos tysiąca wysp i ser? T, C i enter. Dla drugiego klienta to samo, ale ze wszystkimi dodatkami? T, C, B, O, M, G. Enter.
Zupa? K (kurczak), W (makaron), U (kostki rosołowe), Y (seler), trzy razy strzałka w dół (krojenie), enter. Poczekać aż się zagotuje. Nacisnąć cyferkę odpowiadającą za klienta - zaserwować. Dzyń, pieniądze trafiły do kasy.
Inna zupa? W, U, S, T, 3x w dół, Y, 3x w dół, A, 3x w dół, enter.
To zabiera czas. A inni klienci czekają, jeśli ich cierpliwość się skończy, to wyjdą niezadowoleni. A trzeba jeszcze pozmywać naczynia. I wyrzucić śmieci.
Cook, Serve, Delicious
Zaczyna się godzina szczytu. Lokal zapełnia się ludźmi. Nalej piwo, strzałka w dół. Enter. Zrób sałatkę, RCBOG, enter. Wrzuć dwa kotlety do hamburgerów na grilla, MM, enter. Zupa, wariant tylko z selerem, KWUY, 3x w dół, enter. Kotlety gotowe, zrób hamburgera, sprawdź z czym, MMCLB, enter. Sałatka, tym razem prosta, RC, enter. Piwo, strzałka w dół, enter. Oczyść toaletą, strzałka w dół, S (mycie rąk), enter. Podaj zupę, 1. Jakieś dwie minuty do końca godziny szczytu, wrzuć trzy kotlety na grilla, MMM, następna przyjdzie wieczorem. Umyj naczynia, nalej piwo, zrób hamburgera, tylko z mięsem i serem, MMMC, enter...
A przecież moja restauracja ma dopiero jedną gwiazdkę! Zobaczcie, jak to wygląda w przypadku praktycznie maksymalnie rozwiniętego lokalu:
Ciężki kawałek chleba Sam się sobie dziwię, jak bardzo przypadło mi do gustu "Cook, Serve Delicious". Spędziłem przy tej grze już długie godziny i nie wiem w sumie, kiedy mi one właściwie zleciały.
Podoba mi się tu kilka rzeczy. Po pierwsze, cały czas jest coś do odblokowania. A to oznacza, że cały czas jest coś nowego, czego można się nauczyć. Kiedy wydawało mi się, że spokojnie ogarniam już dania z mojej karty, ulepszyłem kilka z nich. Pojawiły się nowe przepisy. Znów musiałem zacząć zwracać uwagę na wciskane klawisze. Gdy zacząłem się w nich orientować, musiałem trochę zmienić menu, żeby klienci się nie znudzili... Potem dostałem pierwszą gwiazdkę i musiałem radzić sobie z pięcioma klientami naraz, a nie czterema... I tak dalej, i tak dalej...
Cook, Serve, Delicious
Najlepszy, najbardziej narkotyczny jest chyba jednak ten moment, kiedy w restauracji pojawia się dużo gości jednocześnie. Wierzcie albo nie, ale rozgrywka potrafi być wtedy bardziej intensywna niż w niejednej strzelance. Czasu na przygotowanie potraw nigdy nie ma dużo. Łatwo się pomylić. A liczy się przecież prędkość. Nawet nie zwracam uwagi na to, co dzieje się na całym ekranie. Wyłapuje tylko kolejne zamówienia i momentalnie przetwarzam je na kombinacje klawiszy. Po całym "dniu" pracy oddycham z ulgą. Zwłaszcza, jeśli uda się zrobić wszystko perfekcyjnie, czyli ani razu się nie pomylić czy czegoś nie pominąć.
Werdykt Kupiłem "Cook, Serve Delicious" z pewną dozą niepewności. Nie wiedziałem do końca, czego się spodziewać. Okazało się, że otrzymałem znakomitą grę, która może nie jest przesadnie rozbudowana ani skomplikowana, ale przynosi mnóstwo niezobowiązującej frajdy. Współczynnik "jeszcze jednej tury" jest w tym wypadku bardzo, bardzo wysoki. Sam się dziwię, jak bardzo, szczerze mówiąc. Owszem, może po pewnym czasie robi się nużąca, może mogłoby być w niej trochę mniej grindu ale nie sposób jej odmówić, że w ogólnym rozrachunku jest małą perełką, która, moim zdaniem, ciągle czeka na odkrycie przez szersze grono graczy.
A teraz wybaczcie, ale wracam do grania. Klient chciałby pizzę. TCMBA. Enter.
Tomasz Kutera
"Cook, Serve, Delicious" można obecnie kupić na oficjalnej stronie autorów. Kosztuje tam 9 dolarów. Można także wspomóc tę produkcję, głosując na nią na Steam Greenlight.
UWAGA - recenzja dotyczy wersji na PC. Gra jest także dostępna na iOS, ale nie wiem, jak tam rozwiązano sterowanie - które jest w sumie kluczem do całej frajdy - więc nie podejmuję się jej oceny.