Conduit 2: jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie?
Załóżmy taką sytuację: jesteś twórcą gier. Właśnie jedną wydałeś, tymczasem jakiś recenzent ośmielił się ją źle ocenić. Co robisz? Cóż, gdybyś był autorem Conduit 2, mógłbyś powiedzieć: odwdzięczam się pięknym za nadobne.
21.05.2011 | aktual.: 06.01.2016 12:50
Umówmy się, Conduit 2, czyli wielokrotnie opóźniana strzelanka na Wii, raczej niespecjalnie zachwyca. W tym momencie jej ocena na serwisie Metacritic wynosi 64 na 100 i jest średnią wyciągnięta z opinii czterdziestu recenzentów - a więc całkiem sporej ich liczby. Wśród nich znalazł się także T. Michael Murdock z serwisu Joystiq, który grze absolutnie nie przepuścił, dał jej jednej gwiazdkę na pięć i, delikatnie mówiąc, objechał od góry do dołu.
Czy słusznie? Prywatnie nie mam pojęcia, w Conduit 2 nie grałem (a gdyby ktoś pytał o recenzję Polygamii, to "się robi"), niemniej wiem jedno - to była opinia autora. I można się z nią zgadzać albo nie, ale jaką taką trzeba ją uszanować. A tym bardziej powinni to zrobić sami twórcy gry.
Tym razem jednak autorzy Conduit 2 postanowili nie pozostać dłużni. Matt Corso, dyrektor artystyczny gry, napisał do swoich współpracowników maila, który, tak się nieszczęśliwie (dla niego) składa, wyciekł do sieci (można go zobaczyć u góry strony). Pechowy pracownik studia High Voltage zauważył w nim, że recenzent Joystiqa napisał książkę, którą również można ocenić i zrecenzować - na Amazonie - stosownie się tym samym odwdzięczając. Zaznaczył przy tym co prawda, żeby "najpierw oczywiście ją przeczytać", niemniej sama sugestia jest dosyć... niefajna. A może wręcz nieetyczna?
Sprawą zajął się magazyn Wired. Twórcy Conduit 2 ostatecznie przeprosili za swoje zachowanie. Wyraźnie zaznaczyli jednak, że cała sugestia była tylko żartem i że nigdy by w ten sposób nikogo nie zaatakowali. Cóż, nie wiem, jak Was, ale mnie to jakoś nie przekonuje...
Niezależnie od tego czy to był żart, czy nie, faktem jest, że pod książką Murdocka na Amazonie pojawiło się relatywnie sporo negatywnych opinii. I jeśli nie wywołali ich sami pracownicy High Voltage, to mogli to też zrobić fani Conduit 2, którzy również fakt istnienia tej powieści sobie odnotowali (choćby tutaj). Tak czy inaczej, ktoś tu, zdaje się, postąpił bardzo nieładnie.
Doskonale zdaje sobie sprawę, że Internet to dziwne medium, w którym takie sprawy się zdarzają i zdarzać się będą. Czasami zastanawiam się tylko, do czego to nas doprowadzi...
[via Wired]
Tomasz Kutera