Jak dorosnę, też będę barbarzyńcą. Czyli moje przygody w świecie Conan Exiles
Survival to z natury nudny gatunek. Na szczęście Conan Exiles oferuje coś więcej niż zbieranie kamieni.
Kiedy już myśleliśmy, że moda na wczesnodostępowe survivale powoli przemija, na rynku pojawia się nowy gracz. I to nie byle jaki, bo nie dość, że uniwersum ciekawe, to jeszcze wydawca duży. Funcom znany jest przede wszystkim z ciekawych MMORPG, które nie wypaliły (a Secret World miał taki potencjał) i równie ciekawych przygodówek. Jak firmie pójdzie na nowym gruncie? Solidne podstawy już są, ale przed Conan Exiles jeszcze daleka droga.
Platformy: PC
Producent: Funcom
Wydawca: Funcom
Data premiery: 31.01.2017 (Steam Early Access)
Wymagania: Windows 7/8.1/10, Intel Core i5 lub odpowiednik, 6GB RAM-u, Nvidia Geforce GTX 560 lub odpowiednik
Grę do recenzji udostępnił wydawca. Obrazki pochodzą od redakcji i wydawcy.
Zaczynamy, oczywiście, od stworzenia postaci. Do wyboru mamy 14 ras zamieszkujących ten świat, a sam edytor jest na tyle rozbudowany, że każdy dopasuje wygląd bohatera do swoich preferencji. Potem jeszcze tylko szybki rzut oka na przypiętą do brzucha kartkę, na której wypisano nasze winy i w drogę.Po zejściu z krzyża będącego naszą karą szybko okazuje się, że życie wygnańca wcale nie jest takie straszne. Wydawałoby się, że osoby takie zsyłane są na pustkowia, gdzie trzeba walczyć o każdą kroplę wody i kawałek pożywienia, ale wystarczy przejść kilkaset metrów, by z jałowej pustyni trafić do raju.
Wody i podstawowych surowców jest w bród, podobnie jak jedzenia. Tu wykradniemy jakieś jaja, tam zbierzemy garść owadów, z głodu na pewno nie umrzemy. A kiedy poczujemy pragnienie, wystarczy wejść do rzeki, by nasza postać automatycznie się napiła. Zresztą już w miejscu ukrzyżowań ktoś (nie zdradzę kto, ale chyba wszyscy wiemy) wygodnie umieścił bukłak, więc wodę możemy wziąć ze sobą.Biegamy zatem jak głupi, zbierając co popadnie (głównie gałęzie i kamyki), by w końcu stworzyć pierwsze narzędzia - kilof i siekierę. Z ich pomocą zbieramy jeszcze więcej surowców, które potem przerabiamy na ognisko, posłanie, prosty budynek i tak dalej. Żadnej rewolucji tutaj nie ma i na tym etapie gra nie wyróżnia się absolutnie niczym na tle licznych survivali zalegających we Wczesnym Dostępie na Steamie.A szkoda, bo liczyłem na coś więcej. Na brutalny świat, w którym o każdą minutę życia trzeba walczyć. Tymczasem, o ile trzymamy się własnego podwórka, wszystkiego mamy pod dostatkiem i w spokoju rozbudowujemy swoje włości oraz samą postać.Brzmi bardzo standardowo? Bo takie jest: zbierz surowce, by stworzyć narzędzia, z pomocą których zbierzesz więcej surowców i zbudujesz dom. Na tym upływają pierwsze godziny w Conan Exiles i z jednej strony można potraktować to jako zarzut, ale z drugiej - czego oczekiwać po reprezentancie tego gatunku? Gdybym chciał po prostu pobiegać po otwartym świecie, zagrałbym w któregoś Fallouta czy, w ostateczności, tego nieszczęsnego Skyrima.Na plus zasługuje co prawda dobry balans (nie trzeba wycinać połowy lasu, żeby zbudować skrzynkę) i sama mechanika zbierania (zapomnijcie o tłuczeniu pięściami w drzewo, żeby coś z niego zebrać), ale to wszystko i nie ma sensu dalej skupiać się na tym elemencie.Szczególnie, że Conan dobrze robi coś innego, dużo bardziej istotnego z punktu widzenia czerpania przyjemności z gry.W przypadku survivali ważne jest to, co możemy robić poza samym przetrwaniem. Coś, co jest odpowiednikiem end-game'u z gier MMORPG. Ark osiągnął to z pomocą dinozaurów, które nie ograniczały się jedynie do roli chodzących zasobów pokarmu i skór. W Conan Exiles co prawda nie można - przynajmniej na razie - udomawiać zwierząt czy ich dosiadać, ale są inne, ciekawsze aktywności.
Mamy na przykład cały system religii. Przy tworzeniu postaci wybieramy jednego z czterech dostępnych bogów (docelowo ma ich być siedmiu), następnie możemy zbudować mu ołtarz, na którym składamy ofiary. W zależności od tego, czyim wyznawcą się staniemy, składamy inne ofiary i otrzymujemy w związku z tym różne dodatki.Set, bóg węży, wymaga od nas ludzkich serc, które wykrawamy z martwych przeciwników rytualnym nożem. W zamian oferuje mikstury usuwające truciznę i możliwość zmiany węży w strzały. Inni dają nam broń, ubranie, leczenie czy możliwość jedzenia ludzkiego mięsa bez trucia swojej postaci. Najciekawsze jednak jest to, że mając odpowiednio rozbudowany ołtarz i poświęcając naprawdę dużo czasu, jesteśmy w stanie przyzwać awatara naszego boga, który pomoże nam w walce. To również jedna z niewielu mechanik zachęcających do wspólnej gry. Podczas przyzywania awatara i jego kontrolowania jesteśmy bezbronni i bardzo wrażliwi na ataki, więc potrzebna jest silna ekipa, która będzie nas chroniła.W grze można też spotkać sterowanych przez SI kapłanów uczących nas emotek. Docelowo mają zapewnić nowe przepisy do craftingu czy umiejętności. To zresztą nie jedyni NPC-e, których napotkamy.Funcom zdecydował się na ciekawy krok i świat Conana zapełnił nie tylko żywymi graczami, ale też postaciami sterowanymi właśnie przez komputer. Czasem są to inni wygnańcy, skupieni w 2, 3-osobowych grupach wokół ogniska. Kiedy indziej to całe plemiona zamieszkujące dany teren. Niezależnie od tego, wszyscy są do nas wrogo nastawieni. Ale można też zrobić z nich użytek.Pomijając już kwestię zbierania z NPC-ów "surowców" do składania ofiar, możemy uczynić z nich niewolników, którzy zapewnią bonusy do craftingu czy rozrywkę albo będą strzegli naszej bazy, podczas gdy my będziemy zajmować się eksploracją. Oczywiście najpierw musimy ich złapać i złamać, do czego służy koło bólu, które możecie kojarzyć czy to z komiksów, czy z filmowej adaptacji.Jak przystało na brutalny świat, walka jest nieodłącznym elementem rozgrywki. Do naszej dyspozycji oddano szereg narzędzi służących do robienia krzywdy, zarówno na odległość, jak i w bezpośrednim starciu. W przyszłości mają też pojawić się machiny oblężnicze. W teorii wygląda to bardzo dobrze, gorzej z praktyką.
Potyczki są po prostu płytkie i niedające choćby krzty satysfakcji. Komputerowi przeciwnicy raczej nie zaskakują i nacierają ślepo wyprowadzając kolejne ciosy. W przypadku walki z innym graczem wygrywa ten, kto szybciej spamuje lewy przycisk myszy. Na próżno szukać tu bardziej taktycznego podejścia; mamy co prawda możliwość użycia tarczy albo wykonania uniku, ale opóźnienia są tak duże, że w większości przypadków i tak otrzymamy cios.Problemy sieciowe to w ogóle bolączka Conan Exiles. Choć teraz i tak jest lepiej niż na początku, gdzie gra zwykle nie ładowała się, a z serwera wyrzucała po kilkunastu minutach. Lag i tak zwany "rubberbanding", czyli nagłe cofnięcie postaci o kilka kroków, są tu na porządku dziennym. Pół biedy, gdy zdarzają się podczas eksploracji, gorzej jeśli właśnie odskoczyliśmy od niedźwiedzia tylko po to, żeby zostać do niego cofniętym akurat w momencie, w którym nas miażdży.Inna sprawa, że jak na miesiąc po premierze we Wczesnym Dostępie, to bardzo solidna produkcja. Jasne, brakuje wielu elementów, inne są niedopracowane, ale pojawiają się regularne aktualizacje i łatki. Funcom ma rozpisany plan ulepszania Conana przez najbliższy rok, po którym ma nastąpić pełnoprawna premiera
Conan Exiles zapowiada się naprawdę dobrze i już dziś ma solidne podstawy. Teraz tylko trzeba oszlifować ten kamień i możemy mieć świetny survival będący konkurencją dla Ark: Survival Evolved. Ma swoje problemy, począwszy od netcode'u, przez system walki, a na tym, jak łatwo w nim przeżyć kończąc. Przydałoby się też więcej mechanik związanych ze wspólną grą. Możemy oczywiście łączyć się z innymi graczami w klany, wspólnie budować czy najeżdżać innych, jest system religii, który działa dużo lepiej w grupie, ale nic ponad to. A akurat ta gra bardzo by na tym skorzystała.
Wierzę, że twórcy poradzą sobie z tym wszystkim i ostatecznie dostaniemy bardzo dobry survival. Jest jednak element, z którym - obawiam się - nie da się za wiele zrobić. Chodzi o klimat świata stworzonego przez Roberta E. Howarda. Świata bezlitosnego i bardzo niepewnego - dziś żyję sobie spokojnie, jutro ląduję na ołtarzu ludożerców.Wynika to nie tyle z braku talentu, bo Funcom pokazał, że potrafi robić klimatyczne gry, co z gatunku. Siłą rzeczy survival nigdy nie będzie RPG-iem, nawet mimo wprowadzenia NPC-ów i prostych questów. Tutaj za kreację świata odpowiadają sami gracze, a z nimi bywa różnie - raz trafisz na fajny serwer pełen zajawkowiczów, kiedy indziej spotkasz ludzi biegających po mapie z penisami na wierzchu.Jeśli jednak jesteście fanami tego gatunku, śmiało możecie dodać Conana do listy życzeń na Steamie. Z kupowaniem już teraz bym się jeszcze wstrzymał, choćby po to, żeby zobaczyć jak to wszystko się rozwinie. Bo dobrze rokującymi survivalami, z którymi potem nic się nie dzieje, Early Access stoi.