Command and Conquer: Generals 2 - niby C&C robiony przez niby BioWare

Command and Conquer: Generals 2 - niby C&C robiony przez niby BioWare

Command and Conquer: Generals 2 - niby C&C robiony przez niby BioWare
marcindmjqtx
11.12.2011 12:08, aktualizacja: 06.01.2016 11:45

Od zapowiedzi na VGA pojawiły się nowe doniesienia o tej kontynuacji dość nietypowej odsłony serii C&C. Kontynuacji robionej przez nietypowy oddział BioWare.

Na początku przypomnę zajawkę, którą zapewne wiele osób już widziało:

Na początek odpowiedzmy może sobie na pytanie, dlaczego Generals jest nietypową odsłoną serii C&C? Ci, którzy są jej weteranami, zapewne doskonale znają odpowiedź. Po wyjściu w 2003 wszyscy dziwili się:

- że gra jest osadzona w mniej więcej współczesnych czasach, z "dość realistycznym" rysem sytuacji (w przeciwieństwie do dość fantastycznego Red Alerta czy Tiberian);

- stosunkowo małą rolą fabuły, brakiem przerywników z żywymi aktorami;

- większym naciskiem na rozgrywkę sieciową.

Można się spodziewać, że Generals 2 pójdzie ścieżką wytyczoną przez poprzednika. Fabuła znowu jest osadzona w niedalekiej przyszłości, kiedy to światowi przywódcy zostają zabici przez terrorystów w zamachu. U władzy pozostali jedynie tytułowi generałowie. Teraz muszą objąć dowodzenie nad wojskami i wygrać z globalnym terroryzmem.

Twórcy zapowiadają, że w grze znajdą się trzy frakcje. Dwie niemal na pewno już znamy - Stany Zjednoczone i bliskowschodnia armia, prawdopodobnie GLA z jedynki. Jaka będzie trzecia frakcja? W Generals były Chiny, ale dominujący trend w grach każe sądzić, że będzie to Rosja. Pytanie, jak istotna będzie kampania. Twórcy zapowiadają ekscytujący tryb fabularny. Zobaczymy, czy zapowiedzi zostaną spełnione.

Podkreśla się rolę grafiki w jej realistycznym przedstawieniu pola bitwy (Frostbite 2 ma o sobie znać). Ważny ma być aspektowy sieciowy rozgrywki, pytanie tylko czy twórcy pokażą coś naprawdę nowego. Zapowiadają, że tak, ale np. nacisk na kooperację był już położony w poprzednich odsłonach C&C i zaskoczyć nas będzie trudno. To, co jest nowe, to zapowiedź szerokiego wachlarza DLC. Już teraz producenci mówią, że tytuł będzie stale ewoluował, że ciągle będą wychodzić nowe mapy, jednostki, kampanie i więcej. Chyba niezbyt dobrze to wróży, bo wątpię, żeby sporo z tych rzeczy miało być darmowe.

Tyle na razie wiemy o samej grze. Co zaś wiemy o jej twórcach? To, że raczej mało mają wspólnego z samym BioWare. O Victory Games (tak się nazywało studio przed przemianowaniem na BioWare Victory) dowiedzieliśmy się już w lutym tego roku. Jego czołową postacią jest Jon Van Caneghem, który znany jest m.in. z współtworzenia marki Might and Magic. Same studio jest złożone po części z dawnych pracowników EA Los Angeles (poprzednich opiekunów marki C&C), a po części z nowych osób. Ogółem - stosunkowo niewiele jest BioWare w BioWare Victory.

Skąd więc decyzja o podmianie szyldów? Stawiam na trick marketingowy. BioWare ma renomę, Victory Games jeszcze nie (a EA Los Angeles kojarzy się z dawnymi odsłonami serii). Dodatkowo zwykła ciekawość - BioWare jeszcze nigdy nie produkował RTS-a, więc ludzie będą zainteresowani, czy im się to uda. Nawet jeśli technicznie rzecz biorąc to nie twórcy Dragon Age'a będą robić grę.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)