COD: MW III - wrażenia z trybu multiplayer. Wszystko pięknie, ale
13.11.2023 14:18, aktual.: 13.11.2023 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Gdy po raz pierwszy włączyłem Diablo 4, to podświadomie czułem, że właśnie tak powinno wyglądać Diablo 3. Analogicznie pomyślałem, gdy włączyłem tryb multiplayer w MW III - przecież właśnie tak powinno wyglądać "multi" w poprzedniej odsłonie. Zmiany nie są spektakularne, ale znacząco wpływają na rozgrywkę.
20 lat - tyle na swoim karku ma seria Call of Duty. Byliśmy świadkami wzlotów i upadków, jednakże ich wskazanie to sprawa mocno subiektywna, wszak gracze są różni. Jedni chcą intensywnej kampanii najwyższych lotów, inni (tak jak ja) traktują ten tryb jako zło konieczne lub egzotyczny dodatek. Oczywiście pomiędzy tymi skrajnymi postawami jest całe spektrum pośrednich.
Tak, kampania w Call of Duty: Modern Warfare III jak jest, każdy widzi. Ekstremalnie krótka, pozbawiona w wielu miejscach wrodzonej liniowości, która tak bardzo nadawała charakteru. Jak wobec tego wygląda tryb multiplayer w Call of Duty: Modern Warfare III? Kilka szybkich wniosków na gorąco. Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To już tradycja. Zaskoczenia nie ma
Jest potencjał, ale i są problemy w pierwszych dniach, co zaskoczeniem być nie powinno - to jest świecka tradycja. Z pewnością wielu graczy odczuło na "własnej" skórze, jak irytujące mogą być respawny. Mało kto chciałby odrodzić się w miejscu, gdzie momentalnie rzucani jesteśmy w wir walki, albo nawet gorzej, bo nie zdążymy położyć palca na wirtualnym spuście i giniemy ponownie.
Sztuczne wydłużenie gry (sztuczne "rozciąganie" zawartości) poprzez "wyzwania dnia", których realizacja gwarantuje dostęp do niekiedy podstawowych narzędzi. Wobec tego lwia część graczy chce jak najszybciej je odblokować i za punkt honoru przyjmuje "wyzwania dnia", zamiast rzucić się w wir rywalizacji. Co tu dużo pisać, względem MW II (w którym spędziłem ponad 500 godzin) jest raczej więcej "kamperów". Ale i na nich znajdzie się metoda. Przykład? Perk "duch" działa tylko wtedy, gdy się poruszamy (w przeciwieństwie do MW II), zaś specjalny, bezobsługowy dron ofensywny w mądrych rękach może wykurzyć najmocniej zaszytego gracza.
Widoczne problemy z balansem broni znanej z MW II. I nie chodzi jedynie o dłuższe TTK, ale wydaje mi się, że niektóre bronie nie zostały do końca przystosowane do nowej odsłony, więc przeciwnik nie raz zachowywał się jak "gąbka na pociski". Jeśli chodzi o głośno reklamowany tryb zombie, to niestety nie było mi dane spędzić w nim wielu godzin. Niemniej widać w nim wyraźnie ducha - albo nawet całe fundamenty - trybu DMZ.
A jednak multiplayer wciąga bez żadnej litości
Czy to oznacza, że multiplayer w MW III jest zły? W moim odczuciu - nie. Poszedłbym nawet o krok dalej i napisał, że po kilku szlifach otrzymamy jeden z lepszych trybów multiplayer ostatnich lat, jeśli chodzi o serię Call of Duty. Bo potencjał czuć już teraz.
Nowa odsłona nie popełnia błędów poprzedniczki i wreszcie anulowano animację wślizgu (slide cancel) co niezmiernie cieszy. Wpływa to zbawiennie na dynamikę i rytm rozgrywki, premiuje agresywny styl, podobnie zresztą jak reload cancel. Jakże drobne, ale jakże istotne rzeczy, które były wizytówką tej serii (nie licząc MW II). Powróciło jednocześnie głosowanie na mapy. Jest tak, jak być powinno.
Zredukowano jednocześnie ilość wydobywającego się gazu z lufy podczas strzelania. To było bardzo irytujące w MW II, gdyż niejednokrotnie strzelaliśmy prawie na oślep (chyba, że ktoś zrobił użytek z aim assist). Nowe wersje znanych map sprawdzają się. Activision serwuje odświeżoną szatę graficzną i wzbogaca je o drobne, dodatkowe elementy przestrzenne. Zmiany obejmują również rusznikarza, gdzie pojawiły się części zamienne.
Jestem pozytywnie zaskoczony perkami w sieciowym Call of Duty: Modern Warfare III. Tym razem deweloperzy serwują coś zgoła innego, bowiem perki przypisane są do poszczególnych kamizelek, butów, rękawic i dodatkowego elementu wyposażenia. Wybór w poszczególny sposób wpłynie na rozgrywkę; jeśli lubisz miotać granatami, to wybierasz taką kamizelkę, która działa jak perk "uzupełnienie zapasów" i tak dalej.
Czy warto zagrać?
Czy mamy wobec tego szerokie spektrum nowości? Nie. A czy była potrzeba, by MW III przeprowadzało na siłę rewolucję? Nie. Wspomniane zmiany mogą na papierze wyglądać skromnie, ale w praktyce nadają rozgrywce charakteru. Przyjemny i skromny recoil, wydłużony TTK, zwiększona dynamika starć (również za sprawą nowej postawy strzeleckiej, czyli tactical stance) - to wszystko wciąga i sprawia, że najzwyczajniej w świecie chce się grać.
Wszystko pięknie, ale dlaczego część ze wskazanych elementów trafiła do gry teraz, za sprawą kolejnej odsłony, a nie np. w drugim sezonie MW II? Nie wiem, ale się domyślam. Jeśli cenisz sobie dynamiczną rozgrywkę, to prawda jest taka, że MW III wciągnie cię na dobre. Przede mną dalsze analizowanie sieciowej części nowego Call of Duty, w tym tryb Zombie.
Sebastian Barysz, dziennikarz Polygamii