Co z LawBreakers na konsolach?
"Nigdy nie mówiłem, że nie trafi na konsole" - ciut skomplikowaną sytuację tłumaczy Cliff Bleszinski.
Bleszinski i ekipa Boss Key Productions maja chęci, by przenieść LawBreakers poza PC. Są jednak pewne przeszkody. Po pierwsze, brak mocy przerobowych.
Jest nas 40. Nawet gdybyśmy chcieli zrobić konsolową wersję, to teraz nie możemy. Jeśli któryś z potencjalnych, konsolowych partnerów się do nas odezwie - a odzywają się cały czas - spotkamy się i spróbujemy prowadzić dialog. Nie jesteśmy po prostu w stanie sami przygotować portu. Potrzebowalibyśmy świetnego partnera, który by temu podołał, utrzymał grę w 60Hz, rozpracował sterowanie i zrobił fantastyczny port. No właśnie, sterowanie. LawBreakers to gra na wskroś pecetowa. Jej przystosowanie do konsol może również sprawić pewne kłopoty.
Odwiedzili nas inżynierowie z Epic i w trakcie rozmowy miałem nastawienie "powodzenia z portowaniem tego na konsole". Jeden z nich powiedział "Titanfall ma szalone skakanie oraz bieganie po ścianach i zabawę na różnych wysokościach, a działa na PC i konsolach." Z odpowiednią dozą asysty celowania i małych sztuczek to mogłoby zadziałać. Nie chciałbym jednak zabawy między platformami. To gra nie warta świeczki. Rozwiązanie problemów wydaje się całkiem proste. "Czemu po prostu nie zatrudnisz więcej ludzi, Cliff?" - możnaby zapytać. Cliff odpowiada.
Chcę, żeby firma była jak najmniejsza. Może nadejść moment, że osiągamy sukces na miarę League of Legends - trzymam kciuki - i musiemy się rozrosnąć, ale to i tak perspektywa odległa o kilka lat. To byłby najlepszy scenariusz. To były dobry problem, ale wówczas pierwsze 40-50 osób byłoby dumnych z tego, co osiągnęliśmy. Odłożymy to jednak w przyszłość najdalej jak się da. Czemu?
Im większa firma, tym więcej trzeba się ze wszystkim liczyć i wszystko zostaje za bardzo przemyślane. Wówczas cierpi kreatywność. Nie mówię, że wielkie firmy nie są zdolne do wielkich rzeczy. Łatwiej o nie jednak w małych firmach. [Źródło: Destructoid]
Piotr Bajda