Co w smoczej jamie piszczy? Pierwsze konkrety o Dragon Age Inquisition
Trzecia (choć pozbawiona numerka w tytule) część sagi Dragon Age, trafiła na okładkę Game Informera. A to oznacza, że wreszcie możemy zajrzeć smokowi do gardła i wyciągnąć z niego najważniejsze informacje.
07.08.2013 | aktual.: 05.01.2016 16:09
Kontynent Thedas płonie. Nie dosłownie, ale rozrywają go konflikty rozmaitych ugrupowań, które zajęte walką między sobą poświęcają mniej uwagi złu, które zakrada się z Pustki, którą mieliśmy już okazję odwiedzić w poprzednich grach. Tak mniej więcej wygląda fabularne tło, zdające się hołdować zasadzie, że najlepiej jest zacząć od trzęsienia ziemi. Akcja Inquisition będzie toczyła się 10 lat po wydarzeniach z "dwójki".
Wcielimy się w Inkwizytora. Nie będzie to narzucona z góry postać do odegrania - wybierzemy jej rasę, płeć i klasę, co będzie miało wpływ na postrzeganie jej przez mieszkańców niespokojnego świata. Gracz będzie stał na czele Inkwizycji - organizacji, której reputacja będzie rosła w siłę, odpowiednio do jej działań. W Dragon Age nie może zabraknąć trudnych wyborów i ich konsekwencji. Świat nie jest tu czarno-biały, a wrzucenie gracza w skórę przywódcy Inkwizycji powinno dać mu spore pole do manewru. Organizacja jest niezależna, to my tworzymy jej politykę, zdobywamy sprzymierzeńców i robimy sobie wrogów. Jeśli jakiś władca szczególnie zajdzie nam za skórę... będziemy mogli spróbować zdobyć jego fortecę oblężeniem.
Zmieni się także podejście do tworzenia poszczególnych regionów, które zostało mocno skrytykowane przez graczy przy okazji Dragon Age 2. Koniec z recyklingiem lokacji - Inquisition nie będzie co prawda grą z otwartym światem w stylu Skyrima, ale każda z plansz ma być dużo większa niż to, co widzieliśmy wcześniej. Autorzy porównują eksplorację do zwiedzania poszczególnych rejonów w Baldur's Gate. Tam też nie mogliśmy dowolnie poruszać się po całości świata, ale w każdej lokacji było sporo do zwiedzenia i przeszukania. O tym, że przestrzeni nie zabraknie niech świadczy fakt, że do dyspozycji dostaniemy... wierzchowce.
System walki ma z kolei ożenić rozwiązania z dwóch poprzednich odsłon serii. Od pozbawionego taktyki mashowania przycisków, bitwy ma odciągnąć nowy system zachowywania się przeciwników. Zamiast atakować hordą, będą czekać na najlepszy moment do ataku (choć oczywiście nie wszystkie). Mądrzejsi wrogowie oznaczają konieczność odpowiedniego rozplanowania starcia, skorzystania z właściwych umiejętności i wyboru najlepszych celów. Jeśli nie chcemy się w to bawić, możemy rzucić się w wir walki, zlecając kontrolę nad resztą drużyny sztucznej inteligencji i dbając tylko o skuteczność własnych ciosów i czarów. Co kto lubi.
Pecetowców ucieszy pewnie fakt, że w przeciwieństwie do Dragon Age 2, Inquisition zostanie przystosowane do obsługi myszki i klawiatury.
Maciej Kowalik