Co tam Persona 5 - Fire Emblem: Three Houses będzie jeszcze dłuższym erpegiem
Ludzie pracujący niech zarezerwują sobie pół roku.
08.07.2019 11:30
W czasach, w których jRPG-i były „największymi grami w całym gierkowie”, zajmowały około 40-50 godzin. Serio. Powtórzcie sobie dzisiaj Final Fantasy VII, sprawdźcie sami. Chrono Trigger trwał połowę tego, a do dzisiaj wspominany jest jako jeden z najdoskonalszych reprezentantów gatunku. Niemniej w czasach, w których standardowa produkcja AAA przymusowo zajmuje już co najmniej tyle (a jak nie, to spokojnie, dorzuci się kopiowanych zadań pobocznych, by w końcu zajęła!), jRPG-i muszą podbijać poprzeczkę. Spędziliście z Personą 5 ponad sto godzin i wydawało Wam się, że większego scenariusza już nigdy nie uświadczycie? Błąd. Oto nowe Fire Emblem.
Użytkownicy Twittera przetłumaczyli wywiad z szefostwem Intelligent Systems, według jakiego przejście pojedynczej kampanii Three Houses bez wyłączania scenek przerywnikowych zajmować ma… osiemdziesiąt godzin. Nie wiemy, czy Yoshiyukiemu Kusakiharze chodziło o sam wątek główny, czy może również zadanka poboczne, poza tym (standardowo) czas gry według dewelopera wypadałoby nieznacznie skrócić (ich „20” to nasze „14”). Ale nawet gdyby ta pojedyncza kampania zajęła 55-60 godzin, w nowym Fire Emblem dostaniemy trzy osobne ścieżki fabularne, po jednej dla każdego z tytułowych domów.
Czyli mówimy tutaj o grze na potencjalne… dwieście godzin zabawy. Cóż. Gdy Intelligent Systems ostatnio zaryzykowało tego typu podejście (trzy „kampanie” Fates, każda traktowana de facto jak osobna produkcja), przynajmniej proponowało więcej różnorodności w rozgrywce. Nie wątpię jednak, że znajdzie się mnóstwo fanów, którym fundament zabawy wystarczająco „siądzie”, by zobaczyć prawdziwe napisy końcowe. Przy ilości wolnego czasu na granie, jakim zazwyczaj dysponuję, zajęłoby to jakieś… Hm. No, może w tym roku by się udało. Z naciskiem na „może”.
Ale w żadnym wypadku nie chcę straszyć naszego recenzenta. Bo zwerbowaliśmy jednego z większych fanów marki w tym kraju. Sami zobaczycie. Za miesiąc lub NIECO dłużej.