W grze znajdą się naprawdę spooore skoki - ścigając się po parku Yosemite będziemy musieli przelecieć w powietrzu ponad 269 metrów, co oznacza, że mięcy skocznią a lądowaniem zmieściłby się sam Titanic. W Arizonie będziemy mogli wyskoczyć w górę na 170 metrów, co pozwoliłoby przelecieć nad Pomnikiem Waszyngtona. W Andach autorom przyświecała zasada "z górki na pazurki", bo ścigać będziemy się na zboczach o nachyleniu 70 stopni, a meta będzie znajdowała się 1400 metrów poniżej linii startu.
I tylko szkoda, że konsolowcy nie poskaczą sobie tak na święta, a dopiero na początku przyszłego roku...
Maciej Kowalik