Co siedzi w nowym 360 S?
Umówmy się: stary model 360 nie był idealnym sprzętem. Często się przegrzewał, zdarzało mu się chrząkać niczym podstarzałemu odkurzaczowi, a i prądu zużywał niczym stacja badawcza NASA. Wraz z premierą nowego modelu, oznakowanego literką "S", wszystko się jednak zmieniło. Zastanawialiście się, jak udało się tego dokonać?
Serwis VentureBeat wyjaśnia powody takiego stanu rzeczy w specjalnym artykule na temat chipu Vejle (nazwa pochodzi od jednego z Duńskich miast) wyprodukowanego na potrzeby nowego, czarnego Xboxa 360 S. Vejle jest układem scalonym łączącym w sobie CPU oraz GPU. Zintegrowanie w jednym chipie głównego procesora oraz procesora karty graficznej nie było jednak podyktowane jedynie samą ergonomią takiego rozwiązania. Jak się również okazuje, było to zadanie bardzo żmudne.
Dla IBM największym wyzwaniem było okiełznanie nieznanego firmie designu GPU, zaprojektowanego przez firmę ATI. Problem tkwił w tym, że obie technologie powstawały w dwóch oddzielnych firmach. By zatem możliwe okazało się ich połączenie, IBM musiało poznać i zaadaptować narzędzia, których używało ATI przy produkcji procesora graficznego. W połączeniu z Microsoftem udało się tego dokonać. Do konstrukcji dorzucono 10-megabajtową pamięć podręczną.
CPU i GPU, które trafiały do pierwszych modeli 360 wykonane były w technologii 90 nanometrów. To właśnie było winą prądożerności oraz lawiny awarii pierwszych partii tej konsoli. Występowanie pamiętnego kręgu śmierci udało się nieco przystopować w 2007 roku za pomocą nowej technologii wykonywania podzespołów w 65 nanometrach (modele: Falcon, Opus i Jasper).
Nowy zintegrowany chip zawiera w sobie dokładnie ten sam trzyrdzeniowy mikroprocesor, taktowany 3,2 gigahercami oraz procesor graficzny o sile 500 megaherców. Wykonany został w 45 nanometrach z 372 milionami tranzystorów na pokładzie. Co to dało? Vejle zajmuje o 50% mniej miejsca, jest tańszy w produkcji i zużywa o 60% mniej prądu. Microsoft dzięki temu mógł wbudować do konsoli Wi-Fi oraz dorzucić większy dysk bez podnoszenia ceny urządzenia. Co więcej Xbox przestał straszyć już sąsiadów trzy bloki dalej i wyzwalać z siebie tyle ciepła, co podstarzała farelka.
[via VentureBeat]
Wojciech Prokopowicz