Co się dzieje z naszymi kontami PSN? Co z numerami kart kredytowych?
PSN nie działa od środy - większość z nas już się z tym pogodziła i cierpliwie czeka na restart usługi. Nie pograliśmy w święta, w porządku. Ale co dzieje się naszymi kontami i co ważniejsze - numerami kart kredytowych?
Jedni cenią sobie granie w sieci i dzień bez zabawy ze znajomymi w ulubiony tytuł uważają za stracony. Inni natomiast pieczołowicie zbierają pucharki, co chwila powiększając swoją kolekcję trofeów. Są wśród nas również miłośnicy kupowanie gier typu arcade czy sprzedawanych cyfrowo dodatków. Do czego zmierzam?
Wiemy, że Sony walczy, zamierza usługę przebudować oraz jak najszybciej uruchomić. W porządku - niestety koncern nabiera wody w usta w sprawach dla graczy ważniejszych niż strzelanie z kolegami w najnowszą część Killzone. Co dzieje się z numerami kart kredytowych i naszymi danymi osobistymi? Tego Sony już niestety nie wie, a jako firma, której ludzie zaufali, powinna zapewnić nam w tym temacie bezpieczeństwo. Na ile reputacja usługi została nadszarpnięta? Czy będziecie potrafili ponownie zdać się na zabezpieczenia PSN-u, jeśli w grę wchodzą rzeczy dla Was ważniejsze niż po prostu granie? Ciężko ocenić co jest gorsze - sama świadomość tego, że może się z nimi coś złego stać, czy milczenie twórców usługi i brak nawet krótkiego "wszystko jest ok, nie macie się czym przejmować."
Wracając do bardziej prozaicznych tematów, wiosenne święta to doskonała okazja do zabawy w sieci. Więcej wolnego czasu, kooperacja w Portal 2 czy wieloosobowe starcia w Mortal Kombat. Microsoft zafundował posiadaczom 360 darmowy weekend, co w kwestii chociażby bety Gears of War 3 było świetnym posunięcie. Wielka szkoda, że jesteśmy zdani na łaskę Sony - podobnie jak miało to miejsce ponad rok temu. Nie chodzi w żadnym wypadku o porównywania PSN do płatnego Xbox Live, ale chyba zgodzicie się ze mną, że jako użytkownicy usługi mamy prawo korzystać z niej bez problemów. Japoński koncern ma problem, na imię mu 80710A06 i oby nasze wirtualne portfele nie stały się jego ofiarami. Czego sobie i Wam serdecznie życzę.
[via Kotaku] Paweł Winiarski