Co mają wspólnego Borderlands 3 i platformówki PlayDead?
Gdybyście jeszcze bardziej chcieli się wprowadzić w jesienno depresyjny nastrój, to modyfikacja do najnowszej gry Gearboksu Wam w tym pomoże.
O Gearboksie pojawi się dziś jeszcze wpis (raczej w negatywnym kontekście), ale jako, że w Warszawie leje, jest zimno, wieje wiatr - przez co jest jeszcze bardziej zimno - to zacznijmy od czegoś, by wprowadzić się w ten jesienny nastrój.
O serii Borderlands można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest w niej smutno. Nawet pierwsza część, która kojarzyć się może głównie z monotematycznością pod względem barw, pełna była mniej lub bardziej kolorowych budynków, pukawek, potworów (wiadomo, inny kolor bestii, czyni z niej totalnie innego przeciwnika). A jeśli z jakiegoś powodu było Wam za mało kolorowo, to wszystko mogliście przyozdobić krwią bandytów, których na Pandorze raczej nietrudno znaleźć.
Borderlands 3 but Limbo
Słowem, Borderlands kolorami stoi, co idealnie wpisuje się w pewne wariactwo serii i jeszcze bardziej je podkreśla. Autor modyfikacji “Borderlands 3 Limbo” postanowił jednak uczynić nasze życia smutnymi, upodabniając produkcję Gearbox Software do platformówek studia PlayeDead. Nie chodzi tutaj jednak o sposób opowiadania historii czy jej wagę, a jedynie o szatę graficzną, co wygląda mrocznie i, jakby to napisali koledzy redaktorzy, klimatycznie.
Właśnie przyszło mi do głowy, że oprócz depresyjnej pogody, modyfikacja idealnie oddaje stan powietrza w Warszawie, a jak to powiedział kiedyś emerytowany naczelny Bartek: “Nie ma to jak wyjść wieczorem na spacer i zaciągnąć się świeżym smogiem”. Modyfikacja autorstwa użytkownika Yeti jest bliżej rzeczywistości, niż się wydaje na pierwszy rzut oka.
Bartek Witoszka