Tym razem bez wsparcia wielkiej, konsolowej nazwy - co nie znaczy wcale, że chodzi o produkt nieznany. Bejeweled pierwszy raz trafił do przeglądarek w 2001 roku i stał się tak popularny, że w 2004 roku mogliśmy zagrać w Bejeweled 2, a cztery lata później w Bejeweled Twist.
Rozgrywka jest prosta i wciągająca. Chodzi o to, by układając kolorowe świecidełka obok siebie, zbijać je w pionie lub poziomie. Dodatkowe punktu zdobędziecie, jeśli brylanty ułożą się w kształt litery T, lub natraficie na specjalne mnożniki.
Zabawa w edycji dla Facebooka to klasyk Bejeweled i tak naprawdę nie dało się tej gry zepsuć. Na uwagę zasługuje natomiast jedna rzecz, która odróżnia wersję Blitz od odsłon z poprzednich lat. W prawym rogu ekranu gry znajdziecie listę przyjaciół, którzy spróbowali swoich sił w układaniu klejnotów. Pojawiają się tam również wyniki, dzięki czemu możecie pokusić się o pobicie ich rekordów. Świetna i jakże oczywista sprawa, której często brakuje w dużych, kasowych grach na Facebooka.
Tego typu rozrywkę trzeba po prostu lubić i mieć na koncie godziny przegrane w Tetrisa czy Lumines. Tym razem nie udało mi się namówić Piotrka i Konrada na krótkie podsumowanie. Pewnie szło im tak kiepsko, że woleli w temacie tej gry nie zabierać głosu. Jak sami widzicie, ja ze swoimi 16,300 też nie zaszalałem, ale z każdą kolejną partią wynik rósł, bo w Bejeweled Blitz trzeba po prostu nauczyć się grać, wyrabiając sobie przy okazji szybkie oko.
Warto również wspomnieć, że Bejeweled 3 pojawi się już niedługo, bo 7 grudnia. Paweł Winiarski