Cmentarzysko automatów to bardzo smutne miejsce. A jest ich dużo więcej [GALERIA]
Nikt już nie wrzuci do nich monety. Nie rozświetlą podrzędnego baru feerią barw i nie zaleją go kakofonią dźwięków. Ich czas już minął.
29.11.2012 | aktual.: 05.01.2016 16:28
Nigdy nie byłem w Arizonie, więc siłą rzeczy moja noga nigdy nie stanęła w pubie, barze czy kafejce, w której stały automaty sfotografowane przez Thomasa Schlutza. Ba, nie grałem nawet w te gry. Sporą część dzieciństwa spędziłem natomiast w polskich budach, dworcowych "salonach gier" czy nawet wagonach z ustawionymi w środku automatami. Pamiętam ich zgiełk, tłok i mieszające się w powietrzu odgłosy kilkunastu różnych gier. I to uczucie, gdy po wrzuceniu złotówki ekran ożywał i zapraszał do zabawy.
Przeglądając tę galerię poczułem autentyczny smutek. Gdzieś tam są maszyny, które wniosły mnóstwo radości do mojego dzieciństwa i w jakiś sposób utrwaliły pasję, pozwalającą teraz zarabiać robieniem tego, co kocham. Butwieją i rozpadają się zapomniane przez graczy, którzy przenieśli się ze swoim hobby pod strzechy.
Kiedy ostatni raz byłem w salonie gier? Szczerze mówiąc, nie pamiętam. Są jeszcze w Polsce takie miejsca?
źródło: Video Decay@Flickr fotograf: Thomas Schultz Zdjęcia wykorzystano za zgodą autora.
Maciej Kowalik