Cliff Bleszinski: "Już nigdy nie stworzę pudełkowej gry"
W ustach człowieka, który do niedawna był jednym z filarów branży gier AAA, brzmi to zaskakująco.
18.02.2014 | aktual.: 05.01.2016 15:45
Cliff Bleszinski odcina się od tego, co jeszcze do niedawna robił - czyli ogłaszał grę na E3 lub okładce Game Informera. Nie chce już do tego wracać. Skłania się w kierunku własnego studia i tworzenia gier na PC, gdzie - jak mówi - jest społeczność. To na niej szczególnie mu zależy. Pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze.
Miło iść na dobry obiad. Ale chciałbym wrócić do miejsca, w którym wybieram się na PAX, a tam podchodzi do nas para i mówi, że poznała się dzięki naszej grze. Cosplayerzy, dzieci z tatuażami, poczucie wspólnoty z deweloperami. To jest to, do czego chcę wrócić. Z rozmowy z Gamasutrą wyłania się obraz Bleszinskiego w kryzysie wieku średniego. Wprawdzie jest przed czterdziestką, ale gry tworzy od ponad 20 lat. Nie ze wszystkiego jest zadowolony. Co ciekawe, zupełnie inaczej wyobrażał sobie serię Gears of War, gdy wraz z Epic Games rozpoczynał nad nią prace.
W Gearsach tak naprawdę strzelasz pieprzonym ludziom-jaszczurom w pieprzoną twarz z pieprzonego chainsaw guna. Nie tak miało być. Planowałem grę jako "Kompanię Braci z potworami" - jak wiadomo, ten serial jest świetnie zrobiony i emocjonalny, opowiada historię "Greatest Generation" [termin określający grupę Amerykanów, która dorastała w czasie Wielkiego Kryzysu, a później walczyła na frontach II wojny światowej - wyj. red.]. Ale ostatecznie wyszło coś w stylu "Predatora"... Polecam cały materiał na Gamasutrze - wyłania się z niego ciekawy obraz twórcy, którego zmęczył rynek gier AAA i chce zrobić coś mniejszego, ale wciąż dla graczy. I znów będzie to FPS.
Marcin Kosman