Civilization: Beyond Earth - rozwój cywilizacji w kosmosie nie odbiega zbytnio od rozwoju cywilizacji na Ziemi
"Civilization" w tytule Beyond Earth to rzecz kluczowa. Gra jest bowiem niczym innym, jak piątą odsłoną słynnej serii Sida Meiera w nowych szatach.
Forma prezentacji - 15-minutowy pokaz z komentarzem i możliwość pogrania samemu z jednym z twórców do pomocy przez ok. 30 minut
Założyłem przyczółek na obcej planecie. W zasadzie już dostałem go do dyspozycji - jego i jedną jednostkę zwiadowczą oraz jedną postawową jednostkę wojskową. Czym prędzej ruszyłem zwiedzać nowy świat. Tuż za granicami kolonii natknąłem się na gniazdo obcych, moi żołnierze mieli jednak spore szanse na pokonanie stworów i zniszczenie go. Udało im się to, choć potem musieli uciekać przed innymi kosmicznymi monstrami. W tym czasie moi zwiadowcy zdążyli odkryć na północ od miasta zrzucony z orbity pojemnik pełen zasobów. Przydały się, bo w kolonii pracowałem już nad kolejnymi jednostkami - zwiadowcami, żołnierzami, a w końcu także robotnikami. Tych ostatnich potrzebowałem do ulepszenia terenu wokół osady. Było tam trochę zasobów, choćby kosmiczne owoce - potrzebowałem farm, by przybyło mi ludności. Zanim jednak do tego doszło, zdążyłem dokonać kilku naukowych odkryć, a na planecie wylądowali przedstawiciele dwóch innych ziemskich superpaństw. Jednym z nich wypowiedziałem od razu wojnę, z drugimi postanowiłem się zaprzyjaźnić.
Civilization: Beyond Earth
Obcy to barbarzyńcy. Zbiorniki zasobów - starożytne ruiny. Poza tym, gdyby z poprzedniego akapitu wyrzucić wszystkie rzeczy związane z kosmosem, mógłby uchodzić za zapis początku rozgrywki z Civilization V. Bo Beyond Earth jest w rzeczywistości tą grą, tylko przebraną w nowe ciuchy i z kilkoma ciekawymi rozwiązaniami.
I tak, rozwój naukowy nie jest liniowy - to połączona ze sobą sieć. Pierwsza dostępna technologia nie znajduje się na początku, ale w środku. Ma to sens, bo o ile historia naszego świata jest z góry ustalona i znana, o tyle rozwój w przypadku realiów science fiction może być różny.
Inna dużą zmianą, która mi się spodobała, jest system zadań. Te pojawiają się losowo. W mojej rozgrywce do kolonii przybyli ludzie, którzy przebywali na obcej planecie tak długo, że zupełnie się zmienili i przestali przypominać przedstawicieli swojego gatunku. Zaproponowałem im azyl, choć mogłem też umieścić ich w getcie poza moją wspaniałą kosmiczną kolonią. Każdy wybór coś by mi dał i otworzyłby także ścieżki do kolejnych zadań, które złożyłyby się na małą, osobną historyjkę.
Civilization: Beyond Earth
Inna ciekawostka: razem z rozwojem kolonii automatycznie rozwija się wszystkie jednostki danego typu (typy zależne są od tego, w którą stronę rozwija się gracz). Po prostu awansują na wyższy poziom wspólnie z całą cywilizacją. Można być więc pewnym, że zbudowany na początku żołnierz nie stanie się przestarzały po kilkudziesięciu turach. Nie brakuje tu też elementu wyboru - w pewnym momencie trzeba zdecydować się na jeden z wariantów ulepszenia.
Zupełnie inaczej rozwiązano kwestie zwycięstw. Można oczywiście wytrzebić wszystkich na planecie, ale generalnie należy skupić się na jednej z trzech ideologii, by odpowiednio się w niej rozwinąć, osiągnąć wysoki poziom i wygrać. Pierwsza zakłada życie w harmonii z obcym światem, przystosowanie do niego ludzkich ciał, zabawy genetyką i układanie się z obcymi. Druga mówi, że planetę należy zmienić tak, by jak najbardziej przypominała Ziemię; pozbyć się głupich kosmitów i walczyć o czystość ludzkości. Trzecia to coś dla miłośników rozwiązań siłowych, a także robotów czy innych maszyn bojowych.
Civilization: Beyond Earth
W Beyond Earth nie zabraknie cudów i budynków do wzniesienia, wojen do stoczenia, szlaków handlowych do wytyczenia, surowców do odkrycia, technologii do wynalezienia oraz obcych do zabicia (albo nie). Gra w ogromnej mierze korzysta z mechaniki znanej z Civilization V, więc kto zna ten tytuł, poczuje się jak w domu. Moim zdaniem istnieje jednak pewne prawdopodobieństwo, że skala zmian będzie rozczarowująca. Owszem, trzeba będzie nauczyć się, do czego służy który surowiec, ale w końcu okaże się, że każdy jest po prostu odpowiednikiem czegoś z z dobrze znanej nam Cywilizacji. By była jasność - nie wiem tego po tak krótkim czasie spędzonym z grą. Bawiłem się świetnie, wciągnąłem się tak, że, prawdę mówiąc, spóźniłem się następny pokaz na E3 (na szczęście niewiele i nie było to problemem).
Jeśli jednak ktoś spodziewał się zupełnie innej gry, to radzę poskromić entuzjazm, bo Beyond Earth wygląda raczej jak bardzo rozbudowany i dopracowany mod do piątej odsłony Cywilizacji.
Tomasz Kutera