Pamiętacie, jak musieliśmy kombinować z zagranicznymi adresami, żeby założyć konto na Xbox Live? W wielu krajach brak oficjalnej dystrybucji, a co za tym idzie wsparcia dla sieciowej usługi Microsoftu to dalej smutna rzeczywistość. Pod koniec listopada ta lista skróci się o dwie nacje.
Argentyńczycy nie poznali jeszcze dokładnej daty premiery, ale mogą już składać zamówienia na własnego Xboksa 360. Wersję z 4GB pamięci flash (czyli bez dysku twardego) i bez Kinecta wyceniono na 1.999 peso, co w przeliczeniu na złotówki daje około 1420 złotych. Drogo. Roczny abonament Xbox Live to wydatek niemal 350 złotych. Też drogo.
W Izraelu z kolei konsola trafi do sprzedaży 21 listopada razem z Kinectami, Xbox Live i całą resztą asortymentu. Oraz głównym tytułem startowym - Halo 4. Cen jeszcze nie poznaliśmy.
Halo 4 doczekało się miana tytułu startowego. To dopiero coś.
Oficjalne premiery nie zmienią wiele w zyciu tamtejszych graczy. Kto miał kupić Xboksa 360, ten nie czekał siedmiu lat, aż MS sobie o nim przypomni. Podobnie z Xbox Live. To po prostu krok ku normalności. Choć patrząc na to ile zajął i na ceny w Argentynie trzeba zastanowić się nad tą normalnością. Tak, to po prostu krok.
[via Eurogamer, The Next Web]
Piotr Bajda