Chcę się bać. Naprawdę, bardzo chce się bać. Nie potworów czy zombie wyskakujących z szaf. Nie juchy tryskającej wesoło w stronę kamery. Chcę bać się tego, co ukryte jest głęboko w podświadomości. Mojej własnej wyobraźni, która już niejednokrotnie bliska była wykończenia mnie. Szkoda tylko, że ostatni raz miało to miejsce już parę ładnych lat temu, kiedy mrok i niedopowiedzenia znaczyły więcej, niż przesadna dosłowność.