Ci Chińczycy to wszystko podrobią - ciuchy, samochody, Overwatcha

Ci Chińczycy to wszystko podrobią - ciuchy, samochody, Overwatcha

Ci Chińczycy to wszystko podrobią - ciuchy, samochody, Overwatcha
Bartosz Stodolny
16.06.2016 16:37

Marki, dolary, zegarki! Tanio! Tanio! Komu tanio konsolę? Może panu? Albo szanownej małżonce? Cieplutki Overwatch na mobilki!

Kojarzycie Shuanghuan CEO? To taka chińska wersja BMW X5, choć lepiej użyć określenia „zrzynka”, bo właśnie tym jest ten samochód. Przynajmniej dopóki nie wsiądzie się do środka, bo wtedy mamy do czynienia z czymś pomiędzy ziemniakiem, a plastikowym widelcem do frytek. No ale hej, za połowę ceny BMW można poczuć się jak prawdziwy CEO. Szczegół, że jest to jeden z tych samochodów, które w testach wypadkowych osiągają ujemne noty. Liczy się prestiż za małe pieniądze!

crash test du shuanghuan ceo

Tak to już jest, że jeśli nie zależy nam na oryginalności produktu, możemy udać się do Kraju Środka i za stosunkowo nieduże pieniądze nabyć jego nieoficjalną wersję. Czasem nawet metka jest identyczna.

Tylko dlaczego ja o tym piszę? Polygamia to nie portal motoryzacyjny, ani tym bardziej blog modowy. Otóż dokładnie tak samo jest w przypadku gier wideo, a jaki tytuł będzie najlepszą „ofiarą”, jak nie szalenie popularny Overwatch? Do niedawna w grę Blizzarda grało 7 milionów ludzi, obecnie jest to już ponad 10 milionów, a śmiało można powiedzieć, że to nie koniec.

Nie dziwi zatem, że co sprytniejsi przedsiębiorcy postanowili trochę zarobić podpinając się pod ten tytuł. Tak powstał Legend of Titan, czyli chiński Overwatch przeznaczony na tablety i smartfony. Zobaczcie zresztą sami, że wygląda niemal identycznie, a twórcom nie chciało się nawet za bardzo zmieniać interfejsu czy umiejętności poszczególnych postaci.

Overwatch nie jest jedynym przykładem, bo Chińczycy upodobali sobie podrabianie zarówno gier, jak i konsol. Sławne swego czasu PolyStation to jedna wielka mieszanka naruszenia patentów i praw autorskich. Wygląd pierwszego PlayStation, pudełko z Nintendo 64 i gry od Namco na kartridżach z Super Nintendo.

Obraz

Albo inny potworek o nazwie Arcade Game Box, będący połączeniem wyglądu Xboksa 360 i padów od PS3, na którym uruchomimy gry z Game Boya, Neo-Geo i kilku innych emulatorów. Albo JungleTac Sport Vii, które… chyba wiecie co. Ma nawet kontrolery ruchowe i kilka dedykowanych gier. Chińczycy w ogóle lubią urządzenia all-in-one, jak na przykład OUYE, czyli miks Xboksa One, PS4 i tego nieszczęścia na Androidzie, jakim okazała się OUYA.

Super Mario Galaxy, the Chinese plagiarism version

Konsole, konsolami, ale bez gier to tylko pudełka z elektroniką. Może zatem zainteresuje was Duludubi Star, czyli chińska wersja Super Mario Galaxy? Wolicie postrzelać, Overwatch i Team Fortress 2 wam nie leżą, a z jakiegoś powodu dzierżący wyrzutnie rakiet strażacy was pociągają? W takim razie polecam Final Combat, który wiadrami czerpie inspirację z drużynowej strzelanki Valve.

Final Combat - Meet The Rocket

Na świecie podrabia się wszystko, zatem nic dziwnego, że gry również. To w końcu ciągle rosnąca gałąź rozrywki. W przypadku Chin, a szczególnie sprzętu typu konsole, dochodzi natomiast jeszcze jedna kwestia. Do niedawna obowiązywał tam zakaz sprzedaży tych urządzeń i dopiero w 2014 roku można było oficjalnie kupić Xboksa One czy PlayStation 4 na obszarze strefy wolnego handlu w Szanghaju. Od zeszłego roku natomiast konsole można już legalnie sprzedawać i kupować na terenie całego kraju. Inna sprawa, że w okresie obowiązywania zakazu szara strefa kwitła w najlepsze, a rząd przymykał oko zarówno na działania „przemytników”, jak i firm podrabiających konsole. Czy cokolwiek innego, jeśli już o tym mowa.

Bartosz Stodolny

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)