Chung „Blitzchung” Ng Wai wyciąga do Blizzard Entertainment rękę na zgodę
Oczywiście, robi to poprzez oświadczenie.
Przez ostatni tydzień słowa “oficjalne oświadczenie” przewijały się przez grową część Internetu częściej niż kiedykolwiek wcześniej. Osoby zaangażowane w esportową scenę Hearthstone’a czy sam Blizzard - wszyscy doskonale wiedzieli, że sprawa jest zbyt poważna, by komentować ją krótkim tweetem czy postem na Facebooku. Dziś, Chung „Blitzchung” Ng Wai, zawodnik Hearthstone’a, który został zawieszony za wypowiedzenie “Liberate Hong Kong, revolution of our age!” podczas pomeczowego wywiadu, wydał oświadczenie, które w sporze pomiędzy nim a firmą, może być tym ostatnim.
Zawodnik przyznaje w nim rację Blizzardowi - turniej Grandmasters nie był najlepszą okazją do wygłaszania treści niezwiązanych z samym wydarzeniem. Tym samym dziękuje firmie za ponowne rozpatrzenie sprawy i zmniejszenie okresu zawieszenia do sześciu miesięcy (wcześniej był to aż rok).
Esportowiec odniósł się także do kary pieniężnej - początkowo, Blizzard całkowicie zamroził wypłatę wszystkich należności wynikających za udział w turnieju. Z wczorajszego oświadczenia firmy ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy „Blitzchung” dostanie należne mu pieniądze. Jak zauważył Trikson w komentarzu pod tym wpisem, firma przyznaje jedynie, że gracz wygrał każdy pojedynek uczciwie i ich zdaniem, powinien dostać za to pieniądze. Brak jednoznacznego potwierdzenia wypłaty nagrody wydaje się trochę dziwny, jednak „Blitzchungowi” w zupełności wystarczają chęci i dziękuje Blizzardowi za uznanie jego zwycięstw. Tego typu niejasności na tym etapie sporu pozostawiają wiele pola do interpretacji, dlatego liczę, że niedługo uzyskamy jednoznaczne potwierdzenie, bądź też zaprzeczenie tej informacji.
Ostatnią część oświadczenia Chung Ng Wai poświęcił na zarysowanie swojej przyszłości jako profesjonalnego gracza Hearthstone’a.
Czy to już zatem koniec całego sporu? Wszystko na to wskazuje, ale na pewno nie liczcie na to, iż świat zapomni o całej sprawie tak szybko. Słowa wypowiedziane przez „Blitzchunga” zachęciły miedzy innymi Marka Kerna do bardzo osobistego wyznania dotyczącego wpływu chińskich władz na zachodnią kulturę popularną. Trudno powiedzieć na ile słowa byłego pracownika Blizzarda są prawdziwe, a na ile podkoloryzowane, by dolać oliwy do ognia. Cała sprawa jest o tyle skomplikowana, że ciągle niewiele wiadomo, a dużą część informacji stanowią domysły rozemocjonowanych graczy i teorie spiskowe. Jeśli miałbym wskazać jedną pozytywną rzecz, która wyniknęła z tego całego sporu pomiędzy „Blitzchungiem” a Blizzardem to to, że przez ten krótki czas, oczy gierkowa były skierowane na protestujących w Hongkongu.
Bartek Witoszka