Chrono Trigger na Steamie zaczyna wyglądać tak, jak powinien
Zaraz, zaraz... Czyli że Square Enix słucha swoich fanów-pecetowców?
Na pewno kojarzycie już awanturę wokół pecetowej wersji Chrono Trigger. Jeśli nie - my mamy na nią oko, więc wszystko można nadrobić. Tymczasem Square, zgodnie ze złożoną niedawno obietnicą, zaczyna powoli łatać klasyka na Steamie, by finalnie, jak mniemam, nie przypominał już prostego portu z urządzeń mobilnych (gdzie w ogóle działa znośnie i jest nieco tańszy), tylko godnie reprezentował własną legendę. Byłoby słabiutko, gdyby i w tym przypadku Japończycy całkowicie zignorowali ogromną publiczność pecetowców (patrz: Nier: Automata, Final Fantasy XIII). Szczęśliwie - jest odwrotnie, słuchają skarg.
W świeżutkiej łatce wydawca rozprawia się z: ustawieniami graficznymi, umożliwiając przełączenie "wysokiej jakości" sprite'ów oraz teł na takie, którym bliżej do oryginalnych z lat dziewięćdziesiątych, czcionką oraz oknami dialogowymi, by wyglądały jak te z DS-a, oraz animacją otwierającą grę. Sporo, ale to jeszcze nie wszystko. W najbliższej przyszłości zmian doczekają się scenki przerywnikowe oraz elementy czysto systemowe, które mają poprawić granie na klawiaturze i padzie. Bardzo dobrze. Chcieli rower, niech teraz pedałują.
W każdym razie teraz zakup przygody Crono ma wreszcie większy sens. Naprawdę trzymam kciuki, by Square zagęściło ruchy i jak najprędzej umożliwiło milionom niewtajemniczonych młodziaków sprawdzenie, dlaczego japońskie erpegi od trzydziestu lat mają się całkiem dobrze. Pierwsze "połatkowe" recenzje użytkowników nareszcie wystawiają kciuki do góry, co należy brać za pozytywny sygnał. Wiedzieliście, że nawet nasz naczelny zastanawia się nad powrotem do Chrono Trigger? Jego przeszłość skrywa wiele tajemnic. Pytaliście go kiedyś, jaki kierunek studiował?
Adam Piechota