Chińska policja aresztuje twórców oszustw do PUBG
Sieciowe granie - poważna sprawa.
16.01.2018 | aktual.: 16.01.2018 17:55
Tencent, chiński gigant technologiczny, który przygotowuje się do oficjalnego wydania PlayerUnknown’s Battlegrounds na terenie swojego rodzimego kraju, realizuje obietnicę “wyczyszczenia” sieciowej sceny gry. Ale czy ta walka nie jest skazana na porażkę?
W przygotowaniu na premierę firma pomogła policji w ponad 30 sprawach związanych z handlem nielegalnym oprogramowaniem, pozwalającym na oszukiwanie w PUBG. W wyniku tej współpracy aresztowano 120 osób. Warto podkreślić, że chiński wymiar sprawiedliwości podchodzi do tych spraw poważnie - zaangażowani w ten proceder byli już wcześniej skazywani na karę więzienia.
Jak donosi Bloomberg, nie sprawiło to wcale, że sprzedaż tego typu aplikacji znacząco zmalała. Mało tego, oszuści pozostają wręcz bezczelni, wykorzystując choćby ligowe tabele PUBG w charakterze prywatnych tablic ogłoszeniowych (tylko dzisiaj 8 z 10 nicków widocznych na liście najlepszych graczy wyglądało np. tak: “contact QQ574352672”, czyli namiar na konto sprzedawcy oszustw w komunikatorze).
Tłumaczy skalę problemu Daniel Ahmad, analityk Niko Partners.
Trudniący się tym procederem sprzedają ułatwienia w rodzaju możliwości widzenia przez ściany, oglądania pola bitwy z lotu ptaka czy supercelności snajperskiej. Zawziętość, z jaką walczy z nimi Tencent jest zrozumiała o tyle, że chińscy gracze stanowią w tej chwili ponad połowę 27-milionowej bazy użytkowników PUBG. To wielka baza potencjalnych klientów dla Tencenta, a nieujarzmiony problem z oszustami może ostatecznie odciągnąć od gry fanów i negatywnie wpłynąć na zyski firmy.
O tym, że Tencent stanie się oficjalnym wydawcą PlayerUnknown’s Battlegrounds w Chinach, dowiedzieliśmy się w listopadzie zeszłego roku. Na razie jest tam ona dostępna nieoficjalnie, czemu zagroziła wytknięta jej przez władze niezgodność z “rdzennymi wartościami socjalistycznymi.
Wersja Tencenta ma być pozbawiona tego niedopatrzenia, chociaż co to znaczy - niespecjalnie wiadomo. Trudno też powiedzieć, czy uda się wyplenić grę z oszustów - tego typu praktyki są w Chinach powszechne, a kilkadziesiąt spraw zakończonych aresztowaniami może w szerszej perspektywie nie mieć żadnego znaczenia.
Z całą pewnością można jednak założyć, że Tencent będzie próbował dalej.
Dominik Gąska