Chińscy gracze będą musieli podawać prawdziwe nazwiska
Rząd Chińskiej Republiki Ludowej znany jest z tego, że nie lubi, gdy obywatele Chin mają w Internecie za dużo swobody. Niedługo kolejne restrykcje dotkną graczy lubiących pograć sobie w sieci. Zhang Yijun, dyrektor Centralnego Departamentu Prasy i Publikacji Elektronicznych (dobrze, że u nas takiego nie ma), zapowiedział, że gracze będą musieli rejestrować się w grach pod swoimi prawdziwymi nazwiskami. Co prawda jest to ograniczenie swobody, bo ja nie chciałbym występować np. na Xbox Live jako Marcin Lewandowski, ale może mniej będzie nicków typu „aa234zzxy123$$”, których fenomenu do dziś nie potrafię zrozumieć. Zresztą nie wiem czy Grzegorz Brzenczyszczykiewicz byłby dla innych nacji bardziej zrozumiały, ale tu bardziej chodzi o kontrolę niż ważenia estetyczne.
Jeśli już o Chinach mowa to warto wspomnieć, że pan Zang ujawnił światu, że cztery koncesjonowane w Chinach firmy, zajmujące się obsługą gier on-line, nie przyłożyły się do zaleceń rządu i nie dodały do swoich systemów specjalnego programu, mającego przeciwdziałać uzależnieniom. Zarówno w Chinach jak i Korei (oczywiście Południowej), nadmierne granie w MMO to prawdziwa plaga społeczna, przez którą już niejeden przeniósł się do krainy wiecznych łowów.
Marcin Lewandowski
[via GamePolitics]