CeX, czyli ciekawa sieć sklepów, która po cichu weszła do Polski
Jeżeli tolerujecie używane gry (a dlaczego mielibyście nie tolerować?), zdecydowanie warto tam zajrzeć.
11.11.2016 13:22
- Dlaczego nikt o tym nie napisał jeszcze? - zapytał się Naczelny, gdy na wrocławskim zjeździe redakcyjnym przechodziliśmy obok CeX-u. W sumie niezłe pytanie. Mniejsza część z Was kojarzy tę nazwę, ale spokojnie można założyć, że większość zetknie się z nią dzisiaj po raz pierwszy. CeX to sieć sklepów z używanymi grami i sprzętem elektronicznym, która przywędrowała do nas z Wielkiej Brytanii. Pojawili się nagle, ale od razu z impetem - posiadają swoje lokale w Łodzi, Poznaniu, Toruniu, Bydgoszczy i Wrocławiu. Gdy zapytałem przyjaźnie nastawionego sprzedawcę o stolicę, stwierdził, że... próbują. Na razie jednak wyskakują w tych mniejszych z dużych miast. We Wrocławiu, gdzie zazwyczaj stacjonuję, zdybałem ich sklep na wakacje. I wpadam za każdym razem, gdy pojawiam się w centrum. Jeżeli nie na zakupy, to chociaż by nacieszyć oczy.
W CeX-ach fajna jest tolerancja dla wszystkich. Sprzętów wszystkich, oczywiście. Mamy we Wrocławiu kilka sklepów z grami, ale żaden nie dysponuje tak szerokim katalogiem pozycji. Jasne, że znajdziecie ścianę gier na PS4 i One'a, ale nie inaczej będzie z PlayStation 3, poprzednim Xboksem, a nawet sprzętami Nintendo (Wii U, Wii, DS, 3DS), PS2 czy pecetami. Na polowanie do ich sklepów może się wybrać niemal każdy gracz. Zwłaszcza że nierzadko wpadnie jakieś retrodziwactwo na Czarnulkę lub oryginalne Wii za przysłowiową dyszkę. Osoby nieco bardziej introwertyczne muszą jednak nastawić się na "wielkomiejskie" podejście sprzedawców do klienta. Zawsze należy podejść, przywitać się i zapytać, czy można klientowi w czymś pomóc. Ja lubię udowodnić, że moja wiedza o grach wcale nie jest mniejsza od wiedzy sprzedawcy, ale czujcie się uprzedzeni.
Ceny. Jako kolekcjoner jestem przyzwyczajony do wiecznego analizowania każdej ceny w sieci. Dla mnie to oczywiste, że używaną grę trzeba przemacać, a jej cenę przefiltrować przez portale aukcyjne. I jak to często bywa, tak i w CeX-ach traficie na perełkę, obok której będzie stało coś za tak niedorzeczną kwotę, że mądrzej byłoby kupić nówkę w folii gdzie indziej. Coś, czego podobnie wykręconym graczom jak ja przypominać nie muszę - warto wziąć ze sobą telefon i na bieżąco sprawdzać Internet.
Gdy wybrałem się tam wczoraj, żeby cyknąć kilka fotek do tego tekstu, zgarnąłem przy okazji Yakuzę 4. Chwilowo trudno dostępną w Polsce, a konieczną w moim domu, bo niedawno skończyłem "trójkę". Już przed wyjazdem wiedziałem, że tym razem to opłacalny zakup - obecnie nigdzie w sieci nie ma Yakuzy równie tanio (a przecież trzeba by doliczyć koszty wysyłki). Ale wystarczy spojrzeć na bieżącą generację i zaczynają się tu i ówdzie niedorzeczności. Wiadomo, że gdy zagraniczna sieciówka nagle wchodzi na obcy rynek, musi nauczyć się jego standardów. Przeliczenie ceny z funtów nie wystarcza. Być może zatem z czasem niektóre drastyczne różnice względem naszego rynku zostaną wygładzone.
Nie samymi grami sklepy elektroniczne funkcjonują. W CeX-ach znajdziecie całe morze filmów na DVD i BD oraz, rzecz jasna, sprzęty. Na przykładzie Wrocławia - nie tylko używane konsole Sony, ale także zestawy do Rock Banda lub przenośne konsole Nintendo. Warto wszystko przejrzeć. Jeżeli jesteście leniuchami, gardzicie aukcjami lub żaden ze znajomych nie podziela pasji, sklepowi można również sprzedać niepotrzebne wabiki na kurz. Chociaż tutaj zaczyna się klasyczny wątek: sklep także musi zarobić, a co z tym idzie - zaproponuje Wam niższą kwotę. Na szczęście orientacyjną cenę skupu sprawdzicie już na stronie internetowej, więc nie powinno być większych rozczarowań. Dotyczy to również wszystkich gier.
Przede wszystkim cieszy mnie jednak to, że w tej sieci nigdy nie brakuje najważniejszych osób - klientów. U nas pewnie po części dzięki lokalizacji (dosłownie naprzeciw galerii Renoma, znaczy się niemal same centrum), jednak kurczę, to miłe, iż lokal nie świeci wyłącznie ścianami gier, a czasem trzeba stanąć w kolejce do kasy. Tak, cieszy mnie kolejka. Bo to sygnał, że naprawdę dużo ludzi w Polsce pogrywa. Niby doświadcza się tego często w naszym fachu. Na targach, w Warszawie, gdzie kręci się niemal cała branża, i w Internecie. Ale nie na własnym podwórku, o rzut kamieniem od mieszkania. I ten bezcenny błysk w oku sprzedawcy, gdy kupujesz sobie trzeciego Burnouta, a on też grał lata temu i rozumiecie się bez słów.
Kto powinien zajrzeć do CeX? No chyba każdy może, o ile nie przeskoczył już całkowicie na cyfrową dystrybucję. To nie tak, że jest idealnie i marsz, szybko jechać tramwajem, na stronkę wchodzić. Ale cała sieć oparta na używanych grach i konsolach to coś świeżego. Coś, co ma - jak sądzę - spory potencjał, jeśli zostanie poprowadzone we właściwym kierunku. Przede wszystkim fajnie tam wpaść na wykopaliska. (mniejsi) Retromaniacy niech przyszykują sobie zdecydowanie więcej czasu, bo nawet orientacyjne sprawdzenie zbiorów trochę zajmie.
Nie, to nie jest sponsorowany tekst. Napisaliśmy sami z siebie, bo lubimy takie inicjatywy.
Adam Piechota