CCP zamyka studia tworzące gry VR i porzuca ten segment rynku. [Aktualizacja]
Firma skupi się na Eve Online, pecetach i rynku mobilnym.
31.10.2017 | aktual.: 01.11.2017 11:49
Aktualizacja: CCP skontaktowało się z Polygonem, by skorygować informacje dotyczące przyszłości Sparc i Eve: Valkyrie. Po sprzedaży studia w Newcastle, prace nad obiema grami będą kontynuowane w Londynie.
Oryginalny wpis:
Szok to mało powiedziane. CCP było jedną z największych firm, które zdecydowały się na poważne inwestycje w tworzenie gier na gogle wirtualnej rzeczywistości. Już w 2015 roku zebrała 30 milionów dolarów od prywatnych inwestorów, by wydać Eve: Valkyrie i Gunjacka, a w planach był też szturm na wirtualny esport pod postacią wypuszczonego wreszcie niedawno Sparca.
Mówił wtedy CEO CCP - Hilmar Veigar Pétursson. W marcu bieżącego roku, w rozmowie z GamesIndustry, opowiadając już nie o potencjale, a o rzeczywistych wynikach sprzedaży gogli wydawał się nieco zbity z tropu.
Gdy we wrześniu CCP ogłaszało nowy start Eve: Valkyrie, w którym najważniejszą informacją było zniesienie obowiązku posiadania gogli VR, wyglądało to na zdrowy ruch, mający zwiększyć liczbę graczy w grze mocno nastawionej na sieć. Z dzisiejszej perspektywy, trudno jednak oceniać ten ruch inaczej, niż próbę uratowania gry.
EVE: Valkyrie - Warzone | Announce Trailer
Nieudaną.
W cytowanym przez Polygon wywiadzie z islandzkim serwisem, Pétursson ogłosił, że prace nad grą, a więc jej rozwój zostały wstrzymane, a w przeciągu najbliższych 2-3 lat CCP zamierza kompletnie wyjść z rynku VR i skupić się na pecetach oraz mobilkach.
Wiąże się to z dużą restrukturyzacją w firmie. Odpowiedzialne za badania i rozwój wirtualnej rzeczywistości studio w Atlancie, w którym powstał Sparc, zostanie zamknięte w przeciągu kilku tygodni. Oddział w Newcastle nazywany "domem Eve: Valkyrie" zostanie sprzedany.
Jedna z najmocniej nakręconych na VR firm mówi "pas". Ciekawe jakim echem odbije się to w innych gabinetach dyrektorskich. Eve Valkyrie zaoferowało mi najlepsze i najintensywniejsze przeżycia związane z VR (to przebudzenie w kombinezonie pilota...). Sparc też był ciekawych strzałem, ale jeszcze nie dałem mu szansy.
Piewca wirtualnej rzeczywistości ze mnie żaden, ale teraz jest mi smutno. Bo przypomniałem sobie te wszystkie bzdury na PSVR, jakie wczoraj w Paryżu pokazało Sony i w które nigdy, przenigdy nie będę chciał grać. CCP wyglądało na firmę, która może dać odpór cukierkowym demom technologicznym, ale wypisuje się z zabawy. Czas ściągnąć różowe gogle i przejrzeć na oczy?
Maciej Kowalik