Pierwsza część Castlevania: Lords of Shadow wyskoczyła jak diabeł z pudełka i pozamiatała - gorąco polecam również dzisiaj, bo to jedna z najbardziej udanych i pełnych rozmachu produkcji na tej generacji konsol. Polecam również dla szokującego zakończenia, które w części pokazywane jest na poniższym zwiastunie (i w dalszej części newsa) - jeśli zamierzacie odświeżyć "jedynkę" przed nadejściem Castlevania: Lords of Shadow 2, czujcie się ostrzeżeni i nie oglądajcie ani nie czytajcie dalej.
Duża część gry ma się odbywać w otwartym świecie, na dodatek tym współczesnym, który w tak niesamowity sposób pokazano w rzeczonym finale. Właśnie z tego miejsca wystartuje akcja "dwójki". Zabawa nie ma być przerywana loadingami. Odwiedzimy również sam zamek Drakuli, który szczerze mówiąc ciekawi mnie bardziej niż ten prawdziwy świat - takie przemieszczanie gotyku ze współczesnością może się skończyć czkawką. Póki jednak daję Mercury Steam i Konami duży kredyt zaufania, zwłaszcza że gra ma być mroczniejsza, a walka nieco bardziej taktyczna.
[Źródło: Konferencja Konami]
Marcin Kosman