Capcom walczy z dzieleniem się grami na PSN
Pomysł Ubisoftu na walkę z piractwem poprzez zmuszanie pecetowców do ciągłego połączenia z Internetem w trakcie gry, spotkał się z nie najlepszym przyjęciem, dając kolejny dowód na to, że granie na konsolach jest mniej skomplikowane i przyjemniejsze. Niestety, niewykluczone, iż czas sielanki dobiega końca. Pierwszą jaskółką zwiastująca zmiany, jest Final Fight: Double Impact w wersji na PS3.
Okazuje się, że posiadacze konsoli Sony, którzy ściągnęli odświeżoną wersje produkcji Capcomu z PSN, nie mogą zagrać, jeżeli ich konsola nie jest podłączona do globalnej pajęczyny, ponieważ gra przy uruchamianiu wymaga autoryzacji. Czemu problem ten nie dotyczy xboksowej edycji FF:DI?
Odpowiadając jednemu niezadowolonemu klientowi przedstawiciel Capcomu przyznał, że owszem, ograniczenie jest formą DRM. Ma ono na celu walkę z dzieleniem się grami do jakiego dochodzi pomiędzy użytkownikami PSN. Przypadek Final Fight: Double Impact jest testem jak tego rodzaju rozwiązania sprawdzą się w praktyce.
Tak samo jak w przypadku zabezpieczeń Ubisoftu pojawia się pytanie, ilu niedzielącym się grami użytkownikom uprzykrzy to życie. Bo co do kwestii skuteczności samego rozwiązania wydaje się, że Capcom może odnieść większy sukces w walce z osobami udostępniającymi swoje gry innym, niż Ubisoft z pecetowymi piratami, którzy prędzej czy później zawsze znajdą jakiegoś cracka.
[via Forum dyskusyjne PS3, IGN]
Piotr Bajda