Capcom: Nie ma nic trudniejszego niż start nowej marki
Christian Svensson odpowiadający w Capcomie za planowanie strategiczne i rozwój biznesowy w rozmowie z GamesIndustry.biz przyznaje, że:
24.11.2009 | aktual.: 11.01.2016 17:34
"W tym biznesie nie ma nic trudniejszego niż wypuszczenie nowej marki. Capcom ma to szczęście i myślę, że ma lepsze wyniki niż większość - my robimy bardzo mało licencjonowanych produktów. Spójrzcie na naszą historię, nasze portfolio produktów to wszystko są rzeczy, które posiadamy i kontrolujemy. Resident Evil, Street Fighter, Devil May Cry, Lost Planet, Dead Rising, Okami, Megaman to marki, które są ikonami."
Trochę zaskoczyło mnie w tym zestawieniu Okami, które przecież doprowadziło do zamknięcia Clover, a sam Capcom raczej nie inwestował specjalnie w tę markę wypuszczając jedynie port na Wii, który również nie sprzedał się za dobrze. Oczywiście teraz w produkcji jest Okamiden, ale przecież wszyscy wiemy, że to raczej dość bezpieczne zagranie - koszt produkcji na DSa jest malutki, względem choćby wersji na PS3, 360 czy nawet Wii.
Svensson zwrócił jednak uwagę na bardzo ważną rzecz:
"Myślę, że nowe marki zawsze są trudne. Trzy lata temu, różnica była taka, że byliśmy na początku cyklu życia konsol, kiedy masz do czynienia z najbardziej hardkorowymi konsumentami, którzy najlepiej przyjmą nowe pomysły. Nie zrozum mnie źle, oni nadal chcą swoje Modern Warfare 3, oni kochają swoje serie, ale to są ludzie, którzy szukają i oni chcą ewangelizować nowe doświadczenia." Tak można wyjaśnić sukces Dead Rising oraz Lost Planet. Teraz jednak rynek się zmienił, gracz, który dał za swoją konsolę 199$ czy 299$ to nie ten sam, który dał za nią 499$ czy 599$. Teraz nowi klienci według Svenssona to:
"Konsument dużo bardziej skupiony na marce i zwracający uwagę na cenę, niż Ci wcześniejsi konsumenci i oni prawdopodobnie będą mniej poinformowani o "tym nowym IP od Capcomu" niż Ci ludzie sprzed trzech lat." Innymi słowy powinniśmy to rozumieć w ten sposób, że Ci nowi klienci to już nie są tak bardzo hardkorowi gracze, którzy swojej rozrywce poświęcają zdecydowanie mniej czasu i niekoniecznie podążają i obserwują rynek. To powoduje, że oni kupują to co jest znane czy też dobrze rozreklamowane, a mniejsze szanse są, że sięgną po coś nowego. Natomiast Ci, którzy kupili konsole dużo wcześniej i obserwują nowe produkcje wciąż są tutaj, ale mają zdecydowanie więcej opcji - wszystkie gorące premiery w roku, kilka nowości oraz sporo starszych hitów. To powoduje ich rozproszenie i jeszcze trudniejszy start nowej gry.
Co to wszystko oznacza? Prawdopodobnie tyle, co nic. W praktyce, nadal będziemy karmieni ogromną ilością pudełek z naklejką "więcej tego samego", a jak będzie pojawiać się nowa marka to koniecznie z bardzo silnym marketingiem. Przykład to choćby Electronic Arts, które po tym jak sparzyło się na Dead Space i Mirror's Edge obrało zdecydowanie inną politykę marketingową w przypadku Dante's Inferno i po prostu nie pozwala nam o tej grze ani na chwilę zapomnieć, co jakiś czas wypuszczając różnego rodzaju materiały lub promując ją w różny sposób (nie zawsze taki, który pochwalam).