Przestraszyliście się? Przepraszam, nie jest tak źle. Przynajmniej jeszcze. Lewik nie mógł pogodzić się z faktem, że Capcom, a w zasadzie Inafune odwołał swoją wizytę w Europie i nieco naśmiewał się z faktu, że być może nie polecą też na E3. Bo to przecież oczywiste, że polecą, nie? Otóż nie. Sytuacja w regionie Kansai (Osaka, Kioto, te okolice) gdzie mieści się Capcom jest bowiem dość poważna. Nie tak poważna, jak w filmie I Am Legend, ale na tyle poważna, że rozważa się wprowadzenie różnych restrykcji, a japoński oddział firmy wciąż nie podjął decyzji odnośnie stawienia się w Los Angeles. Skontaktowałem się ze znajomymi stamtąd i rzeczywiście - mówią, że ludzie są mocno wystraszeni, a znalezienie na ulicy osoby bez maseczki staje się coraz trudniejsze. Szkoły pozamykane, apteki wyprzedają na pniu ochraniacze górnych dróg oddechowych. Z drugiej strony, po prostu od paru dni ilość chorych wzrosła lawinowo, ale to wciąż niecałe 200 osób, 200 osób w kilkunastomilionowej aglomeracji. Nie róbmy tragedii. I pamiętacie, że nawet jeśli japoński Capcom nie poleci, to amerykański będzie na pewno, strachu nie ma.
[via Kotaku]
