Call of Duty: Modern Warfare 2 Resurgence Pack - recenzja
Niedawno w PlayStation Store wylądował drugi dodatek do Call of Duty: Modern Warfare 2. Podobnie jak w poprzedzającym go Stimulus Pack, również w Resurgence znajdziemy 5 map. Składają się na nie trzy zupełnie nowe: Carnival, Fuel, Trailer Park oraz dwa importy z Modern Warfare: Strike oraz Vacant. Cena również nie została zmieniona i za ten zestaw musimy zapłacić 51zł (w wersji na 360 - 1200 MSP). Otwartym pytaniem pozostaje, czy warto.
Skoro autorzy zdecydowali się po raz kolejny sięgnąć po mapy ze swojej poprzedniej gry, to cieszy mnie, że wybrali Vacant. Zwykle nie należę do najbardziej ruchliwych graczy w drużynie i szukam raczej dogodnych pozycji do osłaniania zaprzyjaźnionego mięsa armatniego. Jednak ta mała i ciasna mapka sprawiała, że nawet ja chętnie chwytałem za shotguna i beztrosko latałem po korytarzach, jakbym znowu cofnął się do czasów Quake'a. Z drugiej strony, w meczach w których mamy do wykonania jakieś zadanie, Vacant ujawniało swoje drugie oblicze - naprawdę trudno tu podejść zgraną i komunikującą się ze sobą drużynę.
Wydaje mi się, że Infinity Ward świadome renomy Vacant postanowiło powtórzyć podobną formułę w Trailer Park. Mapka jest mała, ale tworzy bardziej skomplikowany labirynt wąskich korytarzy. Oczywiście najlepiej spisują się na niej shotguny i granaty. Mimo wszystko osiedle biedoty nie spodobało mi się tak, jak Vacant. Tempo akcji jest tu wolniejsze, a jednak rozgrywkę charakteryzuje większy chaos. Trudno nauczyć się nawigacji pomiędzy kontenerami. Nie jestem też fanem estetyki rodem z wysypiska czy cygańskiego osiedla. To moim zdaniem najsłabsza mapka z zestawu.
Dużo ciekawiej prezentują się zarówno Carnivale, jak i Fuel. Pierwsza z nich, jak sama nazwa wskazuje, to wesołe miasteczko. No może nie takie wesołe, bo rdza, śmieci i opłakany stan poszczególnych atrakcji wskazuje na to, że czasy rodzinnych wycieczek ma za sobą. Teraz bawi się tu kto inny. Mapa jest duża, ale wcale nie tak otwarta, jak można by się spodziewać. Teren został bardzo zróżnicowany i każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie.
Kreatywni snajperzy mają mnóstwo miejsc, w których mogą czyhać na przemykające zbyt nieostrożnie ofiary. Zepsuty rollercoaster aż prosi się o odrobinę wspinaczki, ale to nieco zbyt odsłonięte miejsce, by bawić w nim dłużej. Warto bardziej wysilić swoją pomysłowość. Pod czujnym okien snajperów rozgrywa się jednak bitwa na średnim i krótkim dystansie pomiędzy atrakcjami, które niegdyś przyciągały tłumy gości. Jaskinia Strachu to chyba miejsce największej jatki, gdy kilku graczy uprze się, by zająć dogodną pozycję "na pięterku". Carnivale to mapa, na której naprawdę warto poeksperymentować z różnymi strategiami/wyposażeniem. Trudno się nią znudzić, zwłaszcza że ciekawą rozgrywkę uzupełniają sympatyczne detale (niegdyś) wesołego miasteczka.
Fuel również należy do kategorii XXL, ale jest mniej pomysłowo zaprojektowana od poprzedniczki. Lepiej unikać otwartej przestrzeni, którą doskonale widać z przeszklonych pięter magazynów. Na szczęście camperów widać równie dobrze, więc szanse są wyrównane. Sporo akcji ma miejsce w magazynach, ale to raczej nie jest dobra mapa do zabawy z shotgunami.
Z kronikarskiego obowiązku muszę wspomnieć jeszcze o powrocie znanej z poprzedniego Modern Warfare mapie Strike, ale w moim rankingu zawsze była ona średniakiem, na którym poziom emocji nigdy nie wybijał się ponad normę. Doczekała się kosmetycznych zmian, ale i tak za nią nie przepadam.
Werdykt Od premiery gry minęło już ponad pół roku. Oznacza to, że na serwerach trudno o spotkanie graczy z niskimi poziomami. Zostali na nich głównie zapaleńcy, którzy podstawowe mapy znają już na wylot i mogą grać na nich z zamkniętymi oczami. Oni na każdej nowej mapce spędzą ilość czasu, która z nawiązką zrekompensuje wydatek. Jeśli do nich należycie, to przed kupnem Resurgence Pack trudno będzie mi Was powstrzymać. Modern Warfare 2 to świetna gra i rozumiem, że gdy złapie się już bakcyla, to niełatwo się od niej oderwać. Jednak trudno mi się pogodzić z cenową polityką Activision. W obu dodatkach znajdziemy zaledwie sześć naprawdę nowych mapek, a będą one kosztowały nas łącznie ponad 100 złotych. Na mój gust to o połowę za dużo.
Maciej Kowalik