Call of Duty 4 - recenzja
Recenzja Call of Duty 4: Modern Warfare.
05.12.2007 | aktual.: 04.10.2016 11:22
Adrian Samborski:
Szczerze powiedziawszy, nie wyczekiwałem gorączkowo tego tytułu, gdyż poprzednie odsłony serii, a przede wszystkim COD2 i COD3 mnie nie zachwyciły.
Kilka miesięcy temu miałem okazję uczestniczyć w zamkniętym pokazie COD4, ale to co zobaczyłem też jakoś nie przyspieszyło bicia mojego serca. Zamiast tego pojawiło się uczucie, że wszystko to już widziałem. Ot kolejny shooter. Moje zainteresowanie grą obudziły filmiki ukazujące misję snajperską w opuszczonym po katastrofie czarnobylskiej mieście Prypeć – pomyślałem sobie, to może być lekki powiew świeżości w serii
Call of Duty 4 w trybie dla jednego gracza zapewnia rozrywkę w 17 misjach (plus jedna treningowa i bonus), których zróżnicowanie i wyjątkowy, iście filmowy scenariusz stanowią o sile tej gry. Historia jest wiarygodna, dobrze opowiedziana i ukazana zostaje z perspektywy dwóch żołnierzy - członka oddziału US Marine i brytyjskiego SAS. W czasie rozgrywki przyjdzie nam m.in. eskortować czołg M1A Abrams przez ciasne uliczki bliskowschodniego miasteczka, przekradać się niezauważenie przez wspomniane wyżej, opuszczone miasto Prypeć, szturmować podziemną bazę, czy też odbić z rąk terrorystów naszego informatora. Wszystko to okraszone wspaniałą muzyką, śliczną grafiką z pięknymi efektami oświetlenia i warunków meteorologicznych, doskonałą animacją postaci i świetnymi modelami broni. Oprawa jest naprawdę powalająca! Do tego niesamowita misja ochrony przedzierającego się oddziału, obserwowana z pokładu AC-130U przez noktowizor i z palcami na spuście szybkostrzelnego 25mm działka obrotowego, 40mm działka bofors czy też działa 105mm o potężnej sile rażenia, a to wszystko przy beznamiętnych komentarzach załogi. Miód. Wisienkę na torcie stanowią wspaniale wyreżyserowane interaktywne sceny przerywnikowe - ot taki smaczek, ale jak podany!
Tryb wieloosobowy zapewnia standardowe rozgrywki (m.in. deathmatch, king of the hill, free for all, eskorta, etc.), ale wg mnie jego siłę stanowią przede wszystkim nowy system zbierania punktów doświadczenia i bonusów z tym związanych, oraz dodatki (ang. perks). I tak, podczas rozgrywki możemy zmierzyć się z wyzwaniami typu zestrzel helikopter, zlikwiduj określoną ilość przeciwników strzałem w głowę, czy też z pozycji leżącej. Spełnienie określonych wymagań dodaje pokaźne ilości punktów doświadczenia i odblokowuje dodatki - np. szybsze przeładowanie broni, lepszy celownik, czy pozostawienie po śmierci odbezpieczonego granatu.
W trakcie gry istnieje możliwość wezwania nalotu bombowego na wskazane pozycje czy helikoptera, który swoim działkiem sieje niesamowite spustoszenie w otoczeniu. Dodajmy też, że to otoczenie możemy wykorzystać na naszą korzyść - samochody w efekcie ostrzału wybuchają, wysyłając ukrywających się za nimi przeciwników na tamten świat, cieńsze ścianki działowe w pomieszczeniach, beczki czy skrzynki dają się przestrzelić - wprowadza to nową jakość likwidacji przyczajonego wroga. Call of Duty 4 w trybie wieloosobowym dostarcza niezwykle emocjonującej rozgrywki, a system zbierania punktów dodatkowo motywuje do gry.
Na koniec chciałem napisać o wadach i niedociągnięciach w Call of Duty 4, a tych niestety nie brakuje. W trybie dla jednego gracza jest to przede wszystkim długość rozgrywki i niestety znane już z poprzednich odsłon skrypty sterujące zachowaniem przeciwników - ot wejście przez określone drzwi wyzwala pewną sekwencję zachowań przeciwników, przeważnie polegającą na nieprzerwanym ich napływie, zajmujących dokładnie te same pozycje, z taką samą bronią i tak samo reagujących na ostrzał. W roku 2005 nie byłoby nic w tym dziwnego, i z pewnością nie wpłynęłoby na moją ocenę, ale w zestawieniu np. z zachowaniem przeciwników w Halo 3 takie oskryptowanie gry woła o pomstę do nieba. Dodatkowy minus za inteligencję, a raczej jej brak w zachowaniu naszych towarzyszy z oddziału.
Tryb multi to przede wszystkim żałosna, naprawdę żałosna jakość połączeń sieciowych, niemożność przyłączenia się do rozgrywki, wyrzucanie z lobby, wcześniejsze kończenie gry. Duży minus. Podobno łatka mająca to naprawić jest w drodze - jeśli nie, to gra powędruje na półkę.
Podsumowując - Call of Duty 4 dostarcza niesamowicie intensywnej i zróżnicowanej rozgrywki zarówno w trybie dla jednego, jak i wielu graczy. Do tego świetny scenariusz i rewelacyjna oprawa audio-wizualna. Mimo kilku istotnych minusów (z których być może jeden zostanie niebawem wyeliminowany) mogę stwierdzić, że Call of Duty 4 to jeden z najlepszych FPS-ów w jakie grałem.
Remigiusz Nowakowski:
Infinity Ward postanowiło nie robić Call of Duty 3 lecz zająć się od razu czwartą częścią serii. Założyli, że wszystkim już znudziła się Druga Wojna Światowa, albo znudzi się zanim prace zakończą. Czas pokazuje, że były to założenia słuszne. Nigdy nie byłem miłośnikiem militariów, w związku z czym strzelanki traktuję wyłącznie jako zabawę. Gram w nie głównie dla trybu wieloosobowego ponieważ lubię rywalizację i widok swojego gamertaga na szczycie listy wyników. CoD4 dostarcza mi tego typu rozrywki i to w hurtowych ilościach.
Jeśli chodzi o część gry dedykowaną dla jednego gracza to najpowszechniej stawianym jej zarzutem jest fakt, że można ukończyć przygodę w około 5-6 godzin. To prawda, jednak warto poświęcić chwilę na przemyślenie, czy aby nie zacząć gry na wyższym poziomie trudności - jeśli rozgrywka stanie się frustrująca zawsze można cofnąć się do ekranu wyboru misji. Nie jest to gra długa lecz niezwykle intensywna i satysfakcjonująca. Obfituje w wiele projektanckich i graficznych fajerwerków, które mogą zachwycić. Pomysły na prowadzenie rozgrywki są ciekawe a momentami wręcz fascynujące, całość podana w sposób naprawdę przyjemny. Mając okazję wzięcia udziału w beta-testach traktowałem ją wyłącznie jako multiplayerowy wypełniacz wieczorów aczkolwiek z przyjemnością grałem singla i mam nadzieję wrócić do niego kiedyś, w trybie kooperacji.
Nowością w trybie multi CoD4 jest system punktów doświadczenia owocujący odblokowywaniem nowych rodzajów broni i wyzwań. Stanowi to świetny motywator do grania. Zgodnie z przysłowiem "im dalej w las, tym więcej drzew” zadania początkowe to np.: zastrzelenie pięćdziesięciu, stu czy nawet więcej przeciwników jednym rodzajem broni. Później jednak musimy "zabić przeciwnika, odebrać mu broń i zabić go nią po raz kolejny” co wymaga poświęcenia już dużo większej ilości czasu i starań. Mnie wszakże takie rzeczy bawią i będę się starał je osiągnąć.
Bardzo podoba mi się wielość trybów rozgrywki - począwszy od "tradycyjnych” potyczek typu deathmatch, poprzez podkładanie bomb, po zdobywanie punktów kontrolnych lub stanowisk dowodzenia. Pomimo faktu, że gram od kilku tygodni nawet nie zdążyłem wszystkiego spróbować! Jeszcze inną sprawą jest prestige mode, unikalny dla wersji X360 i PS3, czyli możliwość przekroczenia maksymalnej rangi na rzecz znaczka pokazującego, że dotarło się na szczyt hierarchii. Levelowanie rozpoczyna się wówczas od nowa co jest rewelacyjną koncepcją. Widywałem już graczy, którzy przy swoim tagu gracza mieli symbol oznaczający, że osiągnęli poziom 56 po raz drugi a nawet trzeci! Podobno kolejnych prestiżowych znaczków jest dziesięć, co daje w sumie 605 poziomów doświadczenia.
Niestety gra nie jest wolna od błędów, z których najpoważniejszy dotyczy, niestety, kwestii połączeń online. Zdarza się dość często, że jakość połączenia jest fatalna, co owocuje przedwczesnym zakończeniem gry. Tak czy inaczej, lepsze to aniżeli lagi uniemożliwiające celowanie. Dużo łatwiej jest znaleźć przyzwoity mecz kiedy gra się samemu aniżeli ze złożoną przez siebie drużyną. Na szczęście łatka mająca poprawić największe z problemów już jest w drodze.
Dla mnie Call of Duty 4 to najpoważniejszy kandydat do miana gry roku. Intensywność rozgrywki, jej dodatkowe smaczki w postaci zbieranych punktów doświadczenia, wyzwania stawiane przed graczem oraz czysta, nieskrępowana satysfakcja z grania nie mają sobie obecnie równych. Można się wykłócać i spierać, że to "tylko kolejny shooter”, że takie sobie "nic specjalnego”, ale argumenty te bledną wobec ochoty grania jaką odczuwam co wieczór. CoD4 powoduje, że znów czuję się jak nastolatek. Dla mnie ta gra zdecydowanie zasługuje na pełne 10/10. Kiedy poprawione zostaną niedogodności związane z jej funkcjonowaniem na Xbox Live gotów jestem podnieść notę poza skalę. Wiem, że - w przeciwieństwie do innych - będę w nią grał jeszcze przez wiele miesięcy.
Maciej Kowalik:
Nasi żołnierze z pierwszej linii frontu poruszyli chyba wszystkie najważniejsze kwestie i w zasadzie nie wypada mi się z Nimi nie zgodzić. Call of Duty 4 to jedno z najbardziej intensywnych przeżyć w mojej historii związanej z grami. Największą wadą jest wciąż pokutująca wśród panów z Infinity Ward mechanika skryptów i respawnów. Przed premierą byłem jej olbrzymim wrogiem, ale - mimo, iż wciąż twierdzę, że można się bez niej obyć - Modern Warfare, na szczęście, jedynie w kilku miejscach przypomniała mi bóle związane z przechodzeniem poprzedniej części.
Przez większość gry po prostu zapominałem o wszystkim niezwiązanym z zabawą. Nie wiem, czy kiedyś w jednej grze z gatunku strzelanin mieliśmy do czynienia z taką różnorodnością misji i specyficznym klimatem każdej z nich. No i te cudowne smaczki będące wisienką na opisywanym torcie Niestety opisanie ich byłoby zbyt dużym spoilerem jak na możliwości mojego sumienia.
RNAcid w swoim komentarzu dużo uwagi poświęcił trybowi wieloosobowemu. Od siebie dodam tylko, że przy żadnej, innej grze nie bawiłem się lepiej strzelając do obcych (i znajomych ) za pośrednictwem Xbox Live.
Podsumowując, jeśli interesuje Was tylko single player, to COD4 jest must-havem z racji niesamowitego klimatu i napakowania akcją. Gra nie posiada Osiągnięć możliwych do zdobycia online, więc i singleplayerowi „zbieracze punktów” mają powód do zakupu. Jeśli jednak kręci Was zabawa za pośrednictwem sieci, to chyba tylko ogromne zboczenie w stronę kolorowych zbroi i dziwnych broni z Halo 3 może być rozgrzeszeniem za pominięcie gry Infinity Ward w swoim planie zakupowym.