Coffee Noir. Spełnienie marzeń dla kawoszy [Recenzja]
Czy są na sali fani kawy? Tycoonów? A może też fani gier typy visual-novel? Albo lubicie klimaty noir? Jeżeli na wszystkie pytania odpowiedzieliście twierdząco, to możecie już nie czytać dalej, bo mam dla was świetny tytuł.
22.10.2021 16:28
Pierwszą kawę wypiłem w wojsku. Kapral podał mi "fusiarkę" w szklance do herbaty obwiązaną kartonikiem i kazał wypić. Protestować nie wypadało. Od tamtej pory, a było to dobre 12 lat temu, pijam przynajmniej jedną kawę dziennie. Już samo to sprawiło, że na Coffee Noir czekałem przed premierą. Nie jest to produkcja wybitna, to oczywiste, ale ma w sobie coś.
Kawa ciemna jak kryminały noir
Coffee Noir to całkiem przyzwoite połączenie gry typu tycoon (proste zarządzanie firmą) z visual-novel, czyli historią, w której musimy podejmować różne wybory. Całość jest okraszone komiksową grafiką i klimatem noir, znanym ze starych kryminałów.
Wcielamy się w rolę byłego stróża prawa, który wraca do Neo-Londynu, by rozwiązać ostatnią sprawę w swojej karierze. Pracować będzie na zlecenie jednej z rodzin, z którą był również w przeszłości powiązany. By mieć przykrywkę do kolejnych spotkań z podejrzanymi (a są nimi głównie handlarze kawą) od zleceniodawców otrzymuje firmę-przykrywkę. Od tego momentu jako nowy w mieście importer kawy będziemy musieli dbać o firmę i jednocześnie prowadzić śledztwo.
Gra w zasadzie dzieli się na trzy gameplayowe elementy. Pierwszy z nich, to rzecz jasna zarządzanie firmą. Opcji wiele nie ma, bo jako szef decydujemy o zatrudnianiu i szkoleniu kadr, sprzedaży kawy, działaniach marketingowych i przydzielaniu zadań pracownikom. Wszystko jest jasno i czytelnie przedstawione za pomocą dosłownie kilku otwieranych plansz.
Drugim elementem są dialogi. Te dzielą się na dwa typy. Pierwsze to rozmowy, rozwijające i popychające fabułę do przodu. Natomiast drugi typ prowadzenia konwersacji, to rozmowy biznesowe, kończące się ustalaniem warunków sprzedaży (marża, po jakiej będziemy sprzedawać ziarno) oraz negocjacje! To bardzo ciekawy element, który moim zdaniem twórcom się bardzo udał. Jest fajnie pomyślany, dobrze zbalansowany jeżeli chodzi o skomplikowanie i sprawa masę radości, gdy uda się zbić marżę do niskich wartości.
Ostatnim elementem gameplayu, jest samo śledztwo. Rozwiązanie zagadki, to nie tylko rozmowy z podejrzanymi, ale również odpowiednie parowanie uzyskanych w czasie rozmów poszlak. Dopiero dobrze dobrane tropy dają nam konkretną podpowiedź. Tytuł rozgrywa się w cyklach tygodni, i w każdym z nich mamy trzy szanse na poprawne sparowanie poszlak. Ale nie martwcie się. Jeżeli nie jesteście Sherlockami, możecie za pieniądze zarobione w grze kupić poprawne wnioski. No, ale to kosztuje. A pieniądze przydadzą się w rozwoju firmy, więc trzeba uważać, żeby nie doprowadzić do bankructwa.
Latte czy espresso
Gra przedstawia ciekawą wizję świata. W pewnym momencie XX wieku historia gdzieś skręca i kawa staje się absolutnie ulubionym napojem całego świata. W tej wizji absolutnie wszystko kręci się wokół czarnych ziarenek. Nawet gdy w pewnym momencie główny bohater udaje się do restauracji i musi wybierać posiłki, to zawierają one kawę.
To absurdalna wizja, ale i bardzo spójnie wykonana. Historia toczy się w Neo-Londynie, stolicy handlu kawą. Miasto rozwijało się tak mocno, że przypomina momentami bardziej Nowy Jork, niż pochmurną stolicę Anglii. Ale nie brakuje mu też charakteru Albionu, co całkiem nieźle pasuje do klimatu noir.
Cała oprawa opiera się na statycznych ekranach, a postacie nie poruszają się w czasie rozmów. Trochę to przeszkadza na początku, ale nadrabia tutaj bardzo udany dubbing. Każda z postaci jest oddzielnie udźwiękowiona, a aktorzy są dobrze dobrani. Pierwsze skrzypce gra oczywiście główny bohater – Oliver – mówiący z charakterystyczną chrypką, jak gdyby całe dnie nic innego nie robił tylko pił zimną kawę.
Co do samych ilustracji. Są wykonane porządnie i profesjonalnie. Brakuje mi w nich jednak jakiegoś charakteru, i raczej nie będę ich wspominał jak np. komiksowych wstawek w grze Max Payne. Dla oka są po prostu poprawne i przyjemne. Oddają nastrój Neo-Londynu i łatwo dzięki nim tę wizję kupić.
Tak samo jest z muzyką. W grze towarzyszy nam raptem kilka jazzowych kawałków, ale jeżeli po skończeniu gry nuciłem je sobie w czasie mielenia kawy, to znak, że spełniły dobrze swoje zadanie.
Z sieciówki czy z kawiarni
Coffee Noir nie jest grą typu AAA, trudno więc mieć co do niej jakieś ogromne oczekiwania. W taki sposób do niej podszedłem. I miło się zaskoczyłem, bo rozwiązanie kryminalnej zagadki zajęło mi parę wieczorów, które spędziłem w naprawdę relaksującej atmosferze. Tytuł nie jest przesadnie skomplikowany, trudny czy niepotrzebnie wydłużony. Jest w sam raz.
Stosując nomenklaturę kawiarnianą, to taka całkiem udana kawka w jakiejś lokalnej kawiarni, gdzie do filiżanki dostaniecie jeszcze domowej roboty szarlotkę. Nie jest to żadna sieciówka, ani wysublimowany lokal. To gra, przy której można się spokojnie zrelaksować. A jeżeli jesteście fanami kawy i kręci was ten czarny przysmak to bierzcie w ciemno.
Ocena: 4/5
Platforma: PC.
Producent i wydawca: DOJI.
Data premiery: 30.09.2021.