Były podrzędny muzyk Cypress Hill i gangster nie dostanie 250 milionów dolarów od Rockstar
Sąd odrzucił pozew Michaela "Shagga" Washingtona, który twierdził, że Rockstar bezprawnie wykorzystało jego wizerunek tworząc głównego bohatera GTA: San Andreas.
05.11.2012 | aktual.: 05.01.2016 16:29
Washington nie zrobił zawrotnej kariery muzycznej. Przez lata śpiewał jedynie chórki w rapowym zespole Cypress Hill (podobno, nawet wikipedia nic o tym nie wie), ale znalazł inny sposób na szybki zarobek i rozgłos.
Pozwał Rockstar na kwotę 250 milionów dolarów, twierdząc, że bohater GTA: San Andreas - CJ powstał w oparciu o jego wizerunek i gangsterską przeszłość, o której w 2003 roku opowiadał pracownikom studia. I rzeczywiście, nazwisko Washingtona pojawiło się na liście płac gry, gdzie figuruje jako model.
Sąd uznal jednak, że pozew jest bezpodstawny. W uzasadnieniu czytamy:
"Powód polega całkowicie na fizycznym wyglądzie CJ'a, który jest tak mało charakterystyczny, że zawiera cechy wyglądu setek innych czarnych mężczyzn." Według sądu potrzebne byłyby dowody w postaci tatuaży, znamion czy mocnego powiązania między przeszłością CJ'a a Washingtona.
Washington i jego prawnicy powoływali się na zakończoną niedawno sprawę, w której muzycy zespołu No Doubt z Gwen Stefani na czele żażądali od Activision zadośćuczynienia za wykorzystanie ich wizerunków w Band Hero w nieprzewidziany przez umowę sposób. Stefani i spólce nie podobało się, że ich postacie wykonują utwory innych artystów. W szczególności piosenkę "Honky Tonk Women" Rolling Stonesów, która traktuje o seksie z prostytutką. I wygrali.
W amerykańskim prawie obowiązuje zasada, wedle której wystarczające zmiany w wizerunku sprawiają, że jego właściciel traci do niego prawa. Problematyczne bywa wyznaczenie, jak dużej transformacji potrzeba, by przepis zadziałal.
W przypadku No Doubt trudno mówić o spełnieniu warunków. Awatary muzyków skaczą po scenie i śpiewają, czyli robią dokładnie to, czym zasłynęli posiadacze wizerunków. W przypadku Washingtona nie ma żadnych dowodów, jakoby fabuła San Andreas czy jej bohaterowie w jakikolwiek sposób nawiązywali do wydarzeń z jego życia.
I tym sposobem ćwierć miliarda dolarów przeszło Washingtonowi koło nosa. Ale hej, przynajmniej jest o nim głośno.
[via Hollywood Reporter]
Piotr Bajda