Być jak Adam Małysz - sprawdzamy Ski Jumping Pro na iOS
Po świetnym Real Boxing, Vivid Games postanowiło zabrać się za skoki narciarskie. Sezon w pełni, więc nie pozostaje nic innego, jak chwycić tablet lub smartfon i samemu polatać. W Ski Jumping Pro, ma się rozumieć.
Ski Jumping Pro to symulator skoków narciarskich, w którym świat widzimy oczyma bohatera. Nazwanie jej symulatorem, to nie przypadek, posiada bowiem dwa tryby sterowania. Przy wyborze łatwiejszego, wystarczy trzykrotnie stuknąć w ekran w odpowiednim momencie - przy wyjściu z progu, przy skoku i przy lądowaniu. Zaawansowane sterowanie wymaga natomiast nie tylko większego wyczucia trzech stuknięć, ale również korygowania toru lotu, zmienianego przez wiatr. Należy wtedy przesuwać palcem po ekranie (lub użyć żyroskopu) i odpowiednio ustawić skoczka. W konsekwencji ten drugi tryb zabawy wygląda jak zupełnie inna gra, która potrafi nieźle dać w kość.
Ski Jumping Pro
Skok w ciemno Już na samym początku w oczy rzuca się dziwne zachowanie Ski Jumping Pro. Nawet przy wyborze łatwego sposobu sterowania nie jestem w stanie powiedzieć, jak powinienem skoczyć, by osiągnąć najlepszy wynik. Niby wszystko robię dobrze - idealnie wychodzę z progu, idealnie skaczę, mam wiatr pod narty, ląduję telemarkiem ponownie stukając w ekran w idealnym momencie, a i tak jestem trzydziesty. Oddaję drugi skok, podobne warunki, znów trafiam idealnie - jestem pierwszy. Zaglądam więc do sklepu, dopakowuję bohatera, wydając zarobioną gotówkę, kupuję mu kilka nowych gadżetow, w tym nowe narty i kombinezon. To samo. Co gorsza, niespecjalnie czuję różnicę po założeniu nowych ciuchów - nie skaczę dalej, po co więc korzystać ze sklepu?
Liczy się tylko kariera Głównym, i w zasadzie jedynym, trybem w Ski Jumping Pro jest kariera, na którą składają się Puchar Kontynentalny oraz pełen sezon w Pucharze Świata (Turniej Czterech Skoczni, Mistrzostwa w Lotach Narciarskich i Puchar Drużynowy). Szkoda, że w Ski Jumping Pro nie pojawiają się nazwiska prawdziwych skoczków, stanowiłoby to bowiem ciekawy element dla fanów skoków narciarskich. W ich miejsce dostaliśmy na przykład Andreasa J. czy Matijaza P. - prawie jak w kronice kryminalnej.
Na pochwałę zasługuje oprawa graficzna - pełen trójwymiar, dynamiczna rozgrywka i ładnie zaprojektowane skocznie. Nie rozumiem natomiast komentatora. Według niego oddałem przynajmniej kilka razy idealny skok, słyszałem w jego głosie niezdrowe podniecenie, po czym okazywało się, jestem na pięćdziesiątym miejscu. Coś tu nie gra i wymaga uwagi autorów.
Ski Jumping Pro
Szkoda, że zabrakło czasu na tryby dla kilku graczy. Nawet lokalne zawody to zawsze duża motywacja w przypadku takich gier.
Werdykt Real Boxing było świetne, Ski Jumping Pro jest słabe. Potrafi wciągnąć, jak każda dobrze wykonana gra sportowa, ale losowość wyników kładzie się cieniem na płynącej z zabawy frajdzie. Irytuje faktem, że choćbyś wszystko robił dobrze, nie możesz być pewnym, że gra chwilowo nie zwariuje. Przy stareńkim Deluxe Ski Jumping spędziłem wiele godzin, szczególnie podczas imprez ze znajomymi. SJP takiej rozrywki niestety nie oferuje. To gra, która może się podobać, ale zbyt często zdarza jej się nas oszukać, by fani wirtualnych skoków chcieli poświęcić jej większą uwagę. Spróbować można - 0,89 Euro to nie majątek, ale nie nastawiajcie się na drugiego "Małysza”.
Paweł Winiarski